Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Bonk. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Krzysztof Bonk. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 września 2017

Trylogia "Eel" Krzysztof Bonk


Jakiś czas temu otrzymałam propozycję przeczytania trylogii science fiction. Kiedyś bardzo wzbraniałam się przed czytaniem tego typu książek, ale od czasu poznania"Chóru zapomnianych głosów", zaczęłam chętniej sięgać po ten gatunek. Dlatego nie mogłam sobie odmówić trylogii "Eel" tym bardziej, że opis jest bardzo zachęcający:

"Niepokojąca wizja dwudziestego trzeciego wieku – światem zawładnęły systemy policyjne i wielkie korporacje. W futurystycznym Vancouver znikają ludzie. W sprawę uwikłani zostają: obdarzony zdolnościami paranormalnymi terapeuta Max i komandos sił specjalnych Alla. Oboje z genetyczną ułomnością przebudzeni po blisko dwustu latach z krioprezerwacji. Początkowa rutynowa sprawa przyjmuje globalny wymiar. Cały świat się zmieni, wszechświat także nie pozostanie obojętny. Nadchodzą czasy ostateczne.
Trylogia o hybrydach – Eel – to Biblia pisana na nowo w dwudziestym trzecim wieku. Na kartach powieści pojawią się takie postacie jak Jan Chrzciciel, Maria Magdalena czy Judasz. Nie zabraknie także dwunastu apostołów oraz nowego Mesjasza."

W zasadzie pochłonęłam wszystkie trzy części za jednym zamachem. Obawiałam się nieco na początku, że nie dam rady wdrożyć się w nową rzeczywistość, jaką wykreował autor, jednak wcale nie było tak źle. Wręcz przeciwnie. W miarę szybko ogarnęłam "współczesność" i z chęcią dałam się porwać lekturze, chociaż muszę przyznać, że wizja przyszłego świata jest przerażająca. Pełna komputeryzacja. Sztuczna inteligencja to nic nadzwyczajnego. Niby wszystko ma się rozwijać w kierunku lepszego i bardziej komfortowego życia, a tak naprawdę mamy do czynienia ze wszechobecną sztucznością i inwigilacją wnikającą nawet w ludzkie myśli, nastroje. Chyba nikt nie chciałby żyć w czasach, gdzie nawet to, co dzieje się w naszej głowie, byłoby dostępne dla kogokolwiek innego.

Najbardziej jednak należy skupić się na sztucznej inteligencji, która odgrywa tutaj największą rolę. Nie mogę zdradzić za wiele, ale pierwsza część trylogii, czyli "Genesis", jest idealnym wstępem do niesamowicie fantastycznej historii, a jej zakończenie nie pozwala na to, żeby nie sięgnąć po kolejne tomy. W trakcie czytania zrobiło na mnie także ogromne wrażenie nawiązanie do Biblii. Wszystko tak do siebie pasuje, że trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że to realizacja jej słów w wersji... hybryd. Uważam to za bardzo ciekawy pomysł. A co do bohaterów, są to również interesujące postacie, z których większość reprezentuje dość silne i zdecydowane charaktery.  

Bardzo podoba mi się konstrukcja tej historii. Zwłaszcza to, że autor umiejętnie buduje napięcie i czasami ma się wrażenie, że gra z nami w przysłowiowego kotka i myszkę. Przynajmniej ja odniosłam takie odczucie podczas lektury. Już myślałam, że jednak coś skończy się dobrze, a tutaj nagły zwrot akcji, a później nic nie stawało się oczywiste i odwrotnie. Zwłaszcza drugi tom wydaje mi się najbardziej mroczny i drastyczny. W zasadzie był nieco przygnębiający, ale nie w sensie stylu autora, tylko wydarzeń, których doświadczali bohaterowie. A zakończenie całej trylogii. Cóż... jakby to napisać, żeby nie zdradzić szczegółów? Niespodziewane, pełne emocji, uczuć, a czy pozytywnych, czy negatywnych, tego nie ujawnię.

Trylogia "Eel" jest dla mnie niemałym zaskoczeniem. Przyznam, że na początku nie spodziewałam się tak dobrej rozrywki, a jednak. Lubię być pozytywnie zaskakiwana i w tym przypadku to się sprawdziło. Jest to jedna z najbardziej nietypowych i intrygujących historii, jakie miałam okazję przeczytać. Mnóstwo akcji, ciekawe nawiązania, nowa rzeczywistość. Świetna lektura dla miłośników science fiction. Na pewno sprawdzi się jako idealna rozrywka dla tych, którzy lubią nawiązania do Biblii i nie mają oporów przed gatunkiem. Polecam.


Za możliwość przeczytania dziękuję autorowi - Panu Krzysztofowi Bonkowi


Wydawnictwo Self Publishing


piątek, 21 kwietnia 2017

"Iskry Czasoświatu" Krzysztof Bonk

Zdecydowanie, jak już znajdę czas, dominują u mnie ostatnio powieści science fiction. Tym razem przyszło mi zapoznać się z "Iskrami Czasoświatu". Dość intrygujący tytuł, prawda?

W zasadzie trudno streścić w kilku słowach tę historię, ponieważ dzieje się tak wiele i mamy do czynienia poniekąd z tyloma postaciami, że opisanie tego wszystkiego zajęłoby sporo czasu, a co najgorsze, zdradziłoby zbyt wiele. W każdym razie przeszłość miesza się tutaj z przyszłością. Wydaje się, że nie istnieje coś takiego, jak wolna wola, a całe istnienie ludzkości jest z góry przesądzone. Mimo to, są osoby, które za wszelką cenę pragną zmienić bieg wydarzeń.


Tę powieść można skrócić w trzech słowach — skoki w czasie. Na początku domyślałam się, że będę czytać o przenoszeniu się w inne wymiary, ale przyznam, że autor zaskoczył mnie sposobem wprowadzania czytelnika w wymyśloną przez siebie fabułę. Zaczęłam od, wydawałoby się, współczesności, a kończąc przeszłam wraz z bohaterami przez tyle rzeczywistości i taki przekrój czasowy, że trudno to zapamiętać, a momentami można było się wręcz pogubić. Niemniej jednak uważam to za bardzo ciekawy pomysł.


Sami bohaterowie są również intrygujący. Spotykamy się z różnymi postaciami, charakterami czy kulturami. Przeskakujemy od starożytności po daleką przyszłość, po drodze napotykając teraźniejszość i ludzi, którzy dostosowali się do danych warunków życiowych. Niektóre fragmenty, kiedy bohaterowie przenoszą się w inny czas, są dość zabawne. Na przykład kiedy jedna z postaci myśli, że trafiła na plan filmowy, a tak naprawdę jest świadkiem prawdziwej zbrodni. Oczywiście, nie jest zabawny fakt robienia komuś krzywdy, ale komentarze osoby, która dopiero co się pojawiła i konsternacja tamtejszej ludności. 


Co ciekawe mamy tutaj przedstawioną wizję przyszłości, kiedy ludzie odkrywają pewien nieznany dotąd pierwiastek i to właśnie dzięki niemu jest możliwe przenoszenie się w czasie. Jednak jest to również zdeterminowane przez odpowiedni moment. Tak czy siak, warto się zastanowić, czy takie odkrycie, jeżeli miałoby kiedykolwiek nastąpić, byłoby korzystne dla dalszego rozwoju ludzkości. Chociaż z drugiej strony, jeśli w przyszłości ktokolwiek wynalazł sposób na podróże w czasie, to pewnie teraz mielibyśmy tutaj niemałe wycieczki turystów z lat, które dopiero nastąpią. 


Autor przestawia swój pomysł w sposób przystępny, ale nie banalny. Spotykamy się tutaj z wciągającą fabułą i szybką akcją. Mi czytało się tę historię bardzo dobrze, co również uważam za zaletę, bo nie ma nic gorszego niż książka czy ebook, które męczą, zamiast dostarczać rozrywki. Przy tej powieści można się, na szczęście, zrelaksować (o ile lubi się tego typu literaturę).


"Iskry Czasoświatu" to ciekawa powieść science fiction, w której przeszłość i przyszłość łączą się ze sobą w różnych momentach. Jeżeli jesteście fanami tego typu historii, lubicie SF i chcecie miło spędzić wieczór z lekturą, zachęcam do sięgnięcia po "Iskry Czasoświatu". Polecam.



Za możliwość przeczytania dziękuję samemu autorowi — Panu Krzysztofowi Bonkowi


Wydawnictwo Self Publishing
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...