autor: Virginia C. Andrews
wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 432
moja ocena: 10/10
Jakiś czas temu postanowiłam, że doczytam rozpoczęte serie. Wybór padł na serię poświęconą rodzinie Dollangangerów. Tym oto sposobem dotarłam do ostatniego wyrazu trzeciej części sagi. Sagi, która bez wątpienia stała się moją ulubioną, choć przede mną jeszcze dwie książki, wchodzące w jej skład.
Z racji tego, że jest to już trzeci z kolei tom wspaniałej opowieści, ciężko byłoby nie zdradzić czegokolwiek. Cathy i Chris starają się żyć jak normalna rodzina. Wychowują dwóch synów Cathy- Jory'ego i Barta. Wszystko układałoby się jak w każdej przeciętnej rodzinie, gdyby nie powracające demony przeszłości. Oto do sąsiedztwa młodego "małżeństwa" wprowadza się pewna starsza dama. Kobieta wydaje się bardzo tajemnicza. Jak się okaże, nie bez powodu... I to właśnie jej przybycie zasieje niepokój w sercach szczęśliwej rodziny...
Chociaż o serii poświęconej rodzinie Dollangangerów nie można powiedzieć, że jest sielankową historią, zdecydowanie należy do moich ulubionych. Autorka stworzyła niesamowitą fabułę, której bohaterowie mają precyzyjnie wykreowane portrety psychologicznie. Dzięki temu możemy się dowiedzieć, kto jaki jest naprawdę.
W "A jeśli ciernie" poznajemy dalsze losy rodziny głównie z perspektywy Jory'ego i Barta .
Ta część, podobnie jak pierwsza, wywołała we mnie wiele emocji. Bardzo polubiłam Jory'ego i jego wyjątkowo dojrzałe podejście do życia. Z kolei gdy wiedziałam, że zbliża się rozdział poświęcony Bartowi, już odczuwałam lekką awersję do tego, co mi przekaże. Z drugiej strony patrząc na to, co musiało wewnętrznie przeżywać to dziecko, nie można w stu procentach uznawać go za złego człowieka. To przerażające, jak wielki wpływ na bezbronne osoby mogą mieć ludzie, którym zależy tylko na własnej korzyści. Po raz kolejny przekonujemy się, że dla niektórych liczą się tylko i wyłącznie pieniądze. Najgorsze jest to, że osoby tak chciwe i żądne pieniędzy są w stanie iść "po trupach" do celu (dosłownie), byle zdobyć fortunę. Chociaż ciśnie się na usta w pierwszym momencie, aby powiedzieć, że takich ludzi powinno się nienawidzić, życzyć najgorszego i tym podobne, ja powiem (a w tym wypadku napiszę), że ja takim osobom bardzo współczuję. Dlaczego? Ponieważ w gruncie rzeczy są to osoby bardzo nieszczęśliwe, które z owym nieszczęściem sobie nie radzą. Duszą w sobie żal i smutek uważając, że zdobyciem władzy i pieniędzy zyskają ten spokój i błogostan, o jakim zawsze marzyli. Naprawdę żal mi takich osób, bo wiem, że całe zło, które z nich "wychodzi" wynika z tego, że nie są szczęśliwi. Szczęśliwy człowiek nie czyni złego.
Powtórzę po raz kolejny, że uwielbiam i "Kwiaty na poddaszu", i "Płatki na wietrze", a teraz również "A jeśli ciernie". Uważam, że każdy powinien sięgnąć po tą sagę, aby wyciągnąć z niej bardzo życiowe i mądre wnioski. Autorka w taki sposób przedstawia nam charaktery i sposoby postępowania bohaterów, że nie można przejść obok tego obojętnie.
Jeszcze raz gorąco zachęcam do przeczytania. Naprawdę warto. Uważam wręcz, że powinna być to obowiązkowa lektura dla każdego. Kto wie, może niektóre osoby, które patrzą na świat przez pryzmat władzy i pieniędzy, wyciągnęłyby z tych powieści odpowiednie przesłanie...
Wydawnictwo Świat Książki
Zobacz również: | Kwiaty na poddaszu || Płatki na wietrze || A jeśli ciernie || Kto wiatr sieje |
| Ogród cieni |
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kwiaty na poddaszu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kwiaty na poddaszu. Pokaż wszystkie posty
środa, 22 kwietnia 2015
wtorek, 14 kwietnia 2015
"Płatki na wietrze" Virginia C. Andrews
autor: Virginia C. Andrews
wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 446
moja ocena: 9/10
Od przeczytania "Kwiatów na poddaszu" minął prawie rok. Pierwsza część opowiadająca o losach rodziny Dollangangerów zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dosłownie piorunujące. Nie mogłam się powstrzymać, gdy pewnego dnia zobaczyłam prawie całą serię w promocji i to sporej. Od tej pory "Kwiaty na poddaszu", "Płatki na wietrze" i "A jeśli ciernie" zajmowały miejsce na mojej półce. Zwlekałam jednak z przeczytaniem drugiej części. Dlaczego? Sama nawet nie wiem, ale nadrobiłam zaległości z czego jestem bardzo zadowolona, chociaż historia sama w sobie jest tak strasznie smutna...
Cathy, Chris oraz Carrie po ucieczce z koszmarnej posiadłości trafiają przypadkiem do domu doktora Paula Sheffielda. Samotny mężczyzna postanawia zaopiekować się trójką dzieci i traktować jak swoje własne. Mimo wszystko rodzeństwo nie może zapomnieć o swojej mrocznej przeszłości. Zwłaszcza Cathy, która najbardziej nie może pogodzić się z tym, co minęło. Czy dzieciom uda się w końcu osiągnąć spokój i rozpocząć normalne życie?
Cały czas JA sama nie mogę się pogodzić z faktem i zrozumieć, jak dla pieniędzy, sławy, prestiżu można tak potraktować własne dzieci?! Nie znam słowa, które mogłoby dosadnie określić zachowanie tej kobiety, która została znienawidzona przez własne dzieci. Najbardziej przeraża mnie fakt, że na świecie naprawdę istnieją osoby, które dla majątku są w stanie zrobić dosłownie wszystko. Szantażować, kraść, a co najgorsze, często zdobywać pieniądze robiąc przy tym krzywdę drugiej osobie. Nie chodzi tyle o krzywdę fizyczną, ale psychiczną, gdy okazuje się, że powiększanie konta w banku jest ważniejsze niż miłość.
Tak strasznie jest mi żal rodzeństwa Dollangangerów. Tyle nieszczęść spotkało te biedne dzieci. Najgorsze jest jednak to, że los nie rozpieszczał ich zbytnio nawet po zamieszkaniu z Paulem. Ciężko powiedzieć, ale chyba najlepiej z tym wszystkim radził sobie Chris. Bo choć cierpiał, wydawałoby się, że przeszedł przez to wszystko jakoś tak lżej. Nie można jednak traktować tego tak dosłownie, bo doskwierał mu ogromny "problem", jakim była miłość do ukochanej kobiety. Kobiety, która nigdy nie miała stać się jego na zawsze. Carrie z kolei musiała przejść przez kolejne koszmarne doświadczenia, jakby nie dość złego wydarzyło się w Foxworth Hall. Nie mogę zdradzić, co dokładnie jej się przydarzyło. Jedyne, co mogę napisać to to, że strasznie doskwierał jej niski wzrost, który w dużej mierze przyczynił się do nieszczęść dziewczynki. Co do Cathy, tu można by napisać najwięcej. Ta dziewczyna przeszła przez piekło. Przechodziła przez nie zdaje się najdłużej ze wszystkich. Nie mogła w żaden sposób zapomnieć o przeszłości. Chciała za wszelką cenę skonfrontować się z wyrodną matką i zemścić się na niej za całe zło, jakie spotkało rodzeństwo. Poświęciła dla tego celu wiele. Niejeden człowiek powiedziałby, że za dużo...
Co do książki, jako książki mogę napisać, że na pewno nie jest to powieść na poprawę humoru. Jednak warto się nią zainteresować. Dlaczego? Dlatego, żeby dostrzec, ile są w stanie zrobić ludzie dla bogactwa, ale przede wszystkim po to, aby zauważyć, ile jest w stanie zrobić człowiek dla miłości, poczucia kochania, przynależności, ponieważ to jest najważniejsze. Książka ta udowadnia nam po raz kolejny, że pieniądze wcale nie dają prawdziwego szczęścia, a wręcz przeciwnie, mogą doprowadzić do ogromnej tragedii.
Jest to mimo całego smutku wspaniała powieść, którą polecam każdemu. Niesamowita historia, która daje wiele do myślenia.
Wydawnictwo Świat Książki
Zobacz również: | Kwiaty na poddaszu || Płatki na wietrze || A jeśli ciernie || Kto wiatr sieje |
| Ogród cieni |
wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 446
moja ocena: 9/10
Od przeczytania "Kwiatów na poddaszu" minął prawie rok. Pierwsza część opowiadająca o losach rodziny Dollangangerów zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dosłownie piorunujące. Nie mogłam się powstrzymać, gdy pewnego dnia zobaczyłam prawie całą serię w promocji i to sporej. Od tej pory "Kwiaty na poddaszu", "Płatki na wietrze" i "A jeśli ciernie" zajmowały miejsce na mojej półce. Zwlekałam jednak z przeczytaniem drugiej części. Dlaczego? Sama nawet nie wiem, ale nadrobiłam zaległości z czego jestem bardzo zadowolona, chociaż historia sama w sobie jest tak strasznie smutna...
Cathy, Chris oraz Carrie po ucieczce z koszmarnej posiadłości trafiają przypadkiem do domu doktora Paula Sheffielda. Samotny mężczyzna postanawia zaopiekować się trójką dzieci i traktować jak swoje własne. Mimo wszystko rodzeństwo nie może zapomnieć o swojej mrocznej przeszłości. Zwłaszcza Cathy, która najbardziej nie może pogodzić się z tym, co minęło. Czy dzieciom uda się w końcu osiągnąć spokój i rozpocząć normalne życie?
Cały czas JA sama nie mogę się pogodzić z faktem i zrozumieć, jak dla pieniędzy, sławy, prestiżu można tak potraktować własne dzieci?! Nie znam słowa, które mogłoby dosadnie określić zachowanie tej kobiety, która została znienawidzona przez własne dzieci. Najbardziej przeraża mnie fakt, że na świecie naprawdę istnieją osoby, które dla majątku są w stanie zrobić dosłownie wszystko. Szantażować, kraść, a co najgorsze, często zdobywać pieniądze robiąc przy tym krzywdę drugiej osobie. Nie chodzi tyle o krzywdę fizyczną, ale psychiczną, gdy okazuje się, że powiększanie konta w banku jest ważniejsze niż miłość.
Tak strasznie jest mi żal rodzeństwa Dollangangerów. Tyle nieszczęść spotkało te biedne dzieci. Najgorsze jest jednak to, że los nie rozpieszczał ich zbytnio nawet po zamieszkaniu z Paulem. Ciężko powiedzieć, ale chyba najlepiej z tym wszystkim radził sobie Chris. Bo choć cierpiał, wydawałoby się, że przeszedł przez to wszystko jakoś tak lżej. Nie można jednak traktować tego tak dosłownie, bo doskwierał mu ogromny "problem", jakim była miłość do ukochanej kobiety. Kobiety, która nigdy nie miała stać się jego na zawsze. Carrie z kolei musiała przejść przez kolejne koszmarne doświadczenia, jakby nie dość złego wydarzyło się w Foxworth Hall. Nie mogę zdradzić, co dokładnie jej się przydarzyło. Jedyne, co mogę napisać to to, że strasznie doskwierał jej niski wzrost, który w dużej mierze przyczynił się do nieszczęść dziewczynki. Co do Cathy, tu można by napisać najwięcej. Ta dziewczyna przeszła przez piekło. Przechodziła przez nie zdaje się najdłużej ze wszystkich. Nie mogła w żaden sposób zapomnieć o przeszłości. Chciała za wszelką cenę skonfrontować się z wyrodną matką i zemścić się na niej za całe zło, jakie spotkało rodzeństwo. Poświęciła dla tego celu wiele. Niejeden człowiek powiedziałby, że za dużo...
Co do książki, jako książki mogę napisać, że na pewno nie jest to powieść na poprawę humoru. Jednak warto się nią zainteresować. Dlaczego? Dlatego, żeby dostrzec, ile są w stanie zrobić ludzie dla bogactwa, ale przede wszystkim po to, aby zauważyć, ile jest w stanie zrobić człowiek dla miłości, poczucia kochania, przynależności, ponieważ to jest najważniejsze. Książka ta udowadnia nam po raz kolejny, że pieniądze wcale nie dają prawdziwego szczęścia, a wręcz przeciwnie, mogą doprowadzić do ogromnej tragedii.
Jest to mimo całego smutku wspaniała powieść, którą polecam każdemu. Niesamowita historia, która daje wiele do myślenia.
Wydawnictwo Świat Książki
Zobacz również: | Kwiaty na poddaszu || Płatki na wietrze || A jeśli ciernie || Kto wiatr sieje |
| Ogród cieni |
wtorek, 22 kwietnia 2014
"Kwiaty na poddaszu" Virginia C. Andrews
autor: Virginia C. Andrews
wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 384
moja ocena: 10/10
"Kwiaty na poddaszu" już od bardzo, bardzo dawna leżały na mojej półce. Jakoś tak nigdy nie miałam okazji po nie sięgnąć, zainteresować się. Zawsze znajdowałam coś "lepszego" do przeczytania. Pewnego dnia przeglądałam mojego ulubionego bloga z recenzjami i zaciekawiła mnie opinia na temat właśnie tej książki. Wreszcie wczoraj wzięłam ją do ręki i praktycznie przeczytałam ją jednym tchem (oprócz końcówki, którą dzisiaj doczytałam).
Historia dotyczy czwórki dzieci, które wiodą bardzo szczęśliwe życie. Mają kochających rodziców, ich miłość, dom, zabawki. Istny raj. Pewnego dnia sielanka zostaje przerwana. W wypadku samochodowym ginie ukochany tata... Matka, pozbawiona środków do życia, nie przyzwyczajona do pracy zarobkowej, postanawia wraz z dziećmi przeprowadzić się do domu swoich bogatych rodziców, którzy wyrzekli się córki zaraz po jej ślubie. Dzieci jeszcze nie wiedzą, że ich wspaniała mama sprawi im prawdziwe piekło...
Nie ma co zdradzać więcej fabuły. Z tym się zgodzę z niektórymi blogerami, którzy podawali właśnie taką opinię. W tej książce dzieje tak wiele, że naprawdę, sami musicie poznać szczegóły. Warto! Czytam wiele książek, ale nie pamiętam, kiedy któraś wzbudziła we mnie tyle emocji. Nie pamiętam, kiedy jakiś bohater literacki tak na mnie wpłynął... Już od samego początku mamy "psychologiczną ucztę". Uwielbiam książki, które przynoszą historię o tajemnicach rodzinnych, intrygach. To jest właśnie to. Z tym, że jest to chyba najlepsza lektura w tym stylu, jaką miałam okazję przeczytać.
Jeżeli chodzi o mnie uczucia, to tak mi było żal tych biednych dzieci, że nie raz miałam ochotę się rozpłakać. Żeby własna matka tak się wobec nich zachowała?! To jest dla mnie niepojęte. Czy naprawdę dla niektórych osób pieniądze grają tak ważną rolę w życiu, że nie liczą się nawet najbliższe osoby? Straszne... Naprawdę podziwiam całą czwórkę: Chrisa, Cathy, Carrie i Cory'ego. Nie wiem, jak poradzą sobie w przyszłym życiu (ale mam nadzieję się tego dowiedzieć w dalszych częściach cyklu). Przez cały czas kibicowałam im, aby przetrwali, by się nie poddawali. Kiedy pojawiał się fragment z ich matką, czy babcią, miałam ochotę, dosłownie, przenieść się na strony powieści i zrobić tam porządek! Żeby tak blisko spokrewnione osoby były tak okrutne dla dzieci... Czy one były pozbawione serca?
Opowiadać o uczuciach, jakie wywołuje ta książka, można co nie miara. Historia jest absolutnie fenomenalna. Nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów. Ciekawi mnie też, co kierowało Corrine, że tak potraktowała własne dzieci. Muszę się tego koniecznie dowiedzieć.
Powieść serdecznie polecam wszystkim. Bo warto. Akcja i styl nie pozwolą się wam od niej oderwać. Uwierzcie.
Wydawnictwo Świat Książki
Wyzwania:
2014 rok z 52 książkami!
Zobacz również: | Kwiaty na poddaszu || Płatki na wietrze || A jeśli ciernie || Kto wiatr sieje |
| Ogród cieni |
wydawnictwo: Świat Książki
liczba stron: 384
moja ocena: 10/10
"Kwiaty na poddaszu" już od bardzo, bardzo dawna leżały na mojej półce. Jakoś tak nigdy nie miałam okazji po nie sięgnąć, zainteresować się. Zawsze znajdowałam coś "lepszego" do przeczytania. Pewnego dnia przeglądałam mojego ulubionego bloga z recenzjami i zaciekawiła mnie opinia na temat właśnie tej książki. Wreszcie wczoraj wzięłam ją do ręki i praktycznie przeczytałam ją jednym tchem (oprócz końcówki, którą dzisiaj doczytałam).
Historia dotyczy czwórki dzieci, które wiodą bardzo szczęśliwe życie. Mają kochających rodziców, ich miłość, dom, zabawki. Istny raj. Pewnego dnia sielanka zostaje przerwana. W wypadku samochodowym ginie ukochany tata... Matka, pozbawiona środków do życia, nie przyzwyczajona do pracy zarobkowej, postanawia wraz z dziećmi przeprowadzić się do domu swoich bogatych rodziców, którzy wyrzekli się córki zaraz po jej ślubie. Dzieci jeszcze nie wiedzą, że ich wspaniała mama sprawi im prawdziwe piekło...
Nie ma co zdradzać więcej fabuły. Z tym się zgodzę z niektórymi blogerami, którzy podawali właśnie taką opinię. W tej książce dzieje tak wiele, że naprawdę, sami musicie poznać szczegóły. Warto! Czytam wiele książek, ale nie pamiętam, kiedy któraś wzbudziła we mnie tyle emocji. Nie pamiętam, kiedy jakiś bohater literacki tak na mnie wpłynął... Już od samego początku mamy "psychologiczną ucztę". Uwielbiam książki, które przynoszą historię o tajemnicach rodzinnych, intrygach. To jest właśnie to. Z tym, że jest to chyba najlepsza lektura w tym stylu, jaką miałam okazję przeczytać.
Jeżeli chodzi o mnie uczucia, to tak mi było żal tych biednych dzieci, że nie raz miałam ochotę się rozpłakać. Żeby własna matka tak się wobec nich zachowała?! To jest dla mnie niepojęte. Czy naprawdę dla niektórych osób pieniądze grają tak ważną rolę w życiu, że nie liczą się nawet najbliższe osoby? Straszne... Naprawdę podziwiam całą czwórkę: Chrisa, Cathy, Carrie i Cory'ego. Nie wiem, jak poradzą sobie w przyszłym życiu (ale mam nadzieję się tego dowiedzieć w dalszych częściach cyklu). Przez cały czas kibicowałam im, aby przetrwali, by się nie poddawali. Kiedy pojawiał się fragment z ich matką, czy babcią, miałam ochotę, dosłownie, przenieść się na strony powieści i zrobić tam porządek! Żeby tak blisko spokrewnione osoby były tak okrutne dla dzieci... Czy one były pozbawione serca?
Opowiadać o uczuciach, jakie wywołuje ta książka, można co nie miara. Historia jest absolutnie fenomenalna. Nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów. Ciekawi mnie też, co kierowało Corrine, że tak potraktowała własne dzieci. Muszę się tego koniecznie dowiedzieć.
Powieść serdecznie polecam wszystkim. Bo warto. Akcja i styl nie pozwolą się wam od niej oderwać. Uwierzcie.
Wydawnictwo Świat Książki
Wyzwania:
2014 rok z 52 książkami!
Zobacz również: | Kwiaty na poddaszu || Płatki na wietrze || A jeśli ciernie || Kto wiatr sieje |
| Ogród cieni |
Subskrybuj:
Posty (Atom)