Remy jest mistrzynią w zrywaniu. Nie wierzy w miłość. Z pewnością przyczyniła się do tego jej matka, która po raz piąty wychodzi za mąż. W przeciwieństwie do córki bezustannie szuka swojej drugiej połówki. Ojciec Remy odszedł, zanim dziewczyna przyszła na świat. Pozostawił po sobie jedynie "Kołysankę", którą dla niej napisał. Pewnego dnia nastolatka poznaje Dextera. Chłopak upiera się, że łączy ich przeznaczenie i nie daje jej spokoju. Z czasem okazuje się, że jest on zupełnym przeciwieństwem Remy. Niezorganizowany, zwariowany, oderwany od ziemi, zawsze patrzący na świat przez różowe okulary. Czy związek dwóch tak skrajnie odmiennych charakterów ma szansę przetrwać? Czy Remy będzie w stanie wreszcie komuś w pełni zaufać?
Na tę książkę skusiłam się po przeczytaniu jej opisu. Potrzebowałam przeczytać coś luźniejszego, co pomogłoby mi się odstresować. Uznałam, że "Kołysanka" będzie do tego idealna. Muszę jednak przyznać, że na początku spodziewałam się nieco innego biegu wydarzeń. Prawdę powiedziawszy oczekiwałam typowego love story z wielkim, szczęśliwym zakończeniem i tu autorka mnie zaskoczyła. Nie jest to bowiem standardowa powieść o nastoletniej miłości. Oczywiście, uczucie rodzi się pomiędzy bohaterami, ale nie jest ono wielkim wybuchem namiętności. Wręcz przeciwnie. Dla mnie była to próba dotarcia się z drugą osobą. Próba zaufania. Widać było, że Remy bardzo sceptycznie podchodzi do kwestii ewentualnego związku i bardzo boi się w pełni zawierzyć.
Z tej historii można wyciągnąć wniosek, że decyzje podejmowane przez bliskie nam osoby, często mają wpływ także na nasze życie. Patrząc na losy innych, nie chcemy popełniać tych samych błędów. Zdarza się, że tracimy na tym, ale strach przed odrzuceniem, zdradą i tym podobnym jest silniejszy. Wolimy "dmuchać na zimne". Nawet, gdy rodzi się pewne uczucie między dwojgiem ludzi, bywa tak, że jedna osoba nie chce tego przyznać, mimo że wszyscy wokół dobrze znają prawdę. Właśnie z takim problemem przyszło się zmierzyć głównej bohaterce "Kołysanki".
Poza tym dzięki tej książce po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że jeżeli jakieś uczucie połączy dwie osoby, to nie jest możliwa pomiędzy nimi przyjaźń. Można próbować, oszukiwać się, ale prędzej czy później przerodzi się ona w coś więcej. Nawet bycie w związku z kimś innym nie pomoże. Zawsze wewnętrzna siła będzie nas ciągnąć do tej drugiej połówki.
Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki? Z pewnością jest to lektura, którą czyta się szybko i przyjemnie. Nie ma zbędnych opisów czy wywodów. Miło można spędzić z nią czas. Bardzo podoba mi się pomysł. Nastoletnia miłość, która jest dość niestandardowa, to moim zdaniem zaleta tej powieści. Jedyne, co nie do końca mnie zadowala, to zakończenie. Wolałabym, żeby wyglądało nieco inaczej. Zabrakło mi też mimo wszystko Dextera. Z chęcią poznałabym go bliżej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to bardzo dobra książka.
"Kołysankę" polecam osobom, które lubią powieści z wątkiem miłosnym. Myślę, że spodoba się nastoletnim czytelnikom (a zwłaszcza czytelniczkom), ale także i starszym. Jeżeli poszukujecie powieści, z którą chcecie spędzić przyjemnie dzień, to jest ona dla Was.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Harper Collins
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)