„Klucz Niebios” to drugi tom serii Endgame autorstwa Jamesa
Freya. Pierwszy już od dawna za mną i choć nie zachwyciłam się tą powieścią,
ciekawość zwyciężyła i postanowiłam dokończyć całą trylogię. Prawdę
powiedziawszy sięgając po Endgame spodziewałam się czegoś w rodzaju Igrzysk
Śmierci Suzanne Collins, które ubóstwiam od wielu lat, ale niestety, tym razem
nie mogę napisać o totalnym zachwycie po lekturze. Nie oznacza to jednak, że ta
historia jest beznadziejna i w ogóle niewarta uwagi.
Nie chcąc za wiele spojlerować wspomnę jedynie, że walka o
przetrwanie gatunku ludzkiego trwa.
Machina zagłady została uruchomiona, a wybrańcy muszą rozwiązać szereg
zagadek, aby dostać się do Klucza Niebios. Gdzie i czym jrest owy klucz – tego
żadne z nich nie wie. Bohaterowie po raz kolejny zostają wystawieni na próbę.
Ważą się losy świata. Czy uda się ocalić ludzi? A może wcale nie chodzi o
wygraną? Może jest jakiś sposób, aby zatrzymać Endgame?
Konkurencja, czas, eliminacja, presja, ambiwalencja uczuć, walka o przetrwanie. W tych kilku słowach można skrócić tę historię. To, czemu poddani byli bohaterowie, można z czystym sumieniem nazwać bestialstwem. Tak, jakby zaistniała chęć sprawdzenia, gdzie kończą się ludzkie odruchy i uczucia, kiedy ważą się losy świata, a do tego wszystkiego wmieszanie w to bardzo młode osoby, które mają lub mogłyby mieć całe życie przed sobą.
Konkurencja, czas, eliminacja, presja, ambiwalencja uczuć, walka o przetrwanie. W tych kilku słowach można skrócić tę historię. To, czemu poddani byli bohaterowie, można z czystym sumieniem nazwać bestialstwem. Tak, jakby zaistniała chęć sprawdzenia, gdzie kończą się ludzkie odruchy i uczucia, kiedy ważą się losy świata, a do tego wszystkiego wmieszanie w to bardzo młode osoby, które mają lub mogłyby mieć całe życie przed sobą.
Chociaż ta powieść nie powaliła mnie na łopatki, nie mogę do
końca stwierdzić, że jest słaba. Pomysł na fabułę był wręcz genialny, bo oto
mamy do czynienia z nietuzinkowym sposobem, a raczej przymusem, na uratowanie
doczesnego świata i ludzkości, mamy rywalizację, szybką i pełną zwrotów akcję,
a do tego różnorodność bohaterów. W zasadzie, czego chcieć więcej? No właśnie,
tutaj trudno mi stwierdzić, ale jednak czegoś mi tutaj zabrakło. Tak, jakby nie
do końca trafiał do mnie klimat tej powieści. Pierwszy raz doświadczam czegoś
takiego, kiedy niby wszystko w książce załuguje na pochwałę, a jednak nie do
końca przypada mi do gustu. Tym bardziej, że pierwsza część zyskała w moich
oczach całkiem sporo.
Ciekawość zakończenia jest jednak silniejsza niż
jakiekolwiek zgrzyty podczas lektury i zaraz po przeczytaniu „Klucza Niebios”
sięgnęłam po „Reguły Gry”. Być może całokształt tej historii bardziej chwyci
mnie za serce i w ostateczności uznam ją za bardzo dobrą, dlatego na tę chwilę
wstrzymam się z ogólną oceną.
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi Czytam Pierwszy
Wydawnictwo SQN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)