wtorek, 2 stycznia 2024

„Białe święta, zimny trup” Iwona Banach

Drodzy Czytelnicy! Witam Was serdecznie w tym nowym 2024 roku. Oto przed nami kolejne 365 dni książkowych przygód, wzruszeń, czytelniczych wyzwań i niezapomnianych wrażeń podczas lektury. Zanim przejdę do podsumowania ubiegłego roku, w którym to, m.in. wyłonię najlepszą przeczytaną w 2023 roku książkę, przychodzę z kilkoma słowami na temat powieści Iwony Banach pt. „Białe święta, zimny trup”. Przeczytałam ją już jakiś czas temu, ale dopiero teraz nadarzyła się sposobność, by napisać o niej kilka zdań.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Emilia Gałązka wpada w wir świątecznych przygotowań. Za pomocą niecodziennych narzędzi, takich jak lutownica czy spawarka, próbuje skonstruować niezniszczalną choinkę. Drzewko zamiast iglastych gałązek ma... ostrze piły i gwoździe. Tymczasem Magda, świeżo upieczona rodzicielka, postanawia przenieść rodzinną wieczerzę do domu. Głównie ze względu na śmiercionośną choinkę Emilii. Pojawia się tylko jeden mały problem. Oto w domu Pawła i Simony zostają znalezione zwłoki. Oprócz tego krąży pogłoska, że w okolicy widziano prawdziwego wilkołaka. W tym samym czasie pewna kobieta szuka zaginionej przed laty siostry.

Czy choinka Emilii rzeczywiście okaże się zabójcza? Kto ukrywa się pod postacią legendarnego wilkołaka? Z jaką sprawą związane jest odkrycie zwłok i pojawienie się tajemniczej kobiety?

„Białe święta, zimny trup” to komedia kryminalna. Wiemy to już z tekstu zamieszczonego na okładce i rzeczywiście, nie brakuje tutaj zabawnych momentów. W zasadzie od samego początku autorka częstuje nas nie lada humorem. Przemyca stereotypowe zachowanie małej społeczności, gdzie króluje hipokryzja i piętnowanie „tych gorszych”. Oczywiście, wszystko w zabawnym tonie. Szybko można się zorientować, że bohaterowie nie stronią od ironii, co tylko dodaje rozrywki podczas czytania. Co do samych bohaterów, trochę się w nich gubiłam. Nie tak szybko połapałam się, kto z kim i dlaczego. Być może to dlatego, że przygodę z twórczością pani Banach zaczęłam od tej powieści, a to już piąty tom „Serii z trupem”. Z pewnością ci, którzy poznali wcześniejsze tomy, od razu mogliby wskoczyć w fabułę tej części. 

Co do samej fabuły, jest ona ciekawa. Nieco zagmatwana, nieco skomplikowana, ale w ostateczności wszystkie puzzle pasują do siebie. Niemniej, akcja trochę mi się dłużyła, przez co nie czerpałam aż takiej przyjemności z czytania, jakiej się spodziewałam. Zdarzały się momenty, kiedy nie mogłam się oderwać, po czym nastawała czytelnicza stagnacja. W ostateczności, po przeczytaniu całej powieści, stwierdzam, że całość się obroniła, a na te przeciągające się fragmenty akcji mogę przymknąć oko.

„Białe święta, zimny trup” to komedia kryminalna, którą polecam fanom poprzednich tomów, a także tym, którzy lubią pośmiać się przy lekturze. Sprawdzi się nie tylko w okresie Świątecznym, ale też na zwykły, zimowy wieczór. Osobiście, może kiedyś wrócę do tej serii, żeby poznać wcześniejsze perypetię tych zwariowanych bohaterów.


Współpraca reklamowa z wydawnictwem Dragon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...