Trochę statystyk na początek
W styczniu udało mi się przeczytać 8 książek.
A tak prezentował się wrzesień w liczbach:
Ilość przeczytanych książek: 8
Ilość przeczytanych stron: 2497
Najlepsza książka przeczytana w styczniu
„Za nasze grzechy” Ludwik Lunar
Dobry kryminał to dla mnie wciągająca fabuła, zwroty akcji i trudne do przewidzenia zakończenie. W końcu, jaka frajda z rozwiązania zagadki na samym początku historii? Zdecydowanie „Za nasze grzechy” należy do tych powieści, w których autor do końca nie odkrywa wszystkich kart. Strona po stronie serwuje nam kolejne wskazówki, kolejne wątki, które zdają się na początku nie mieć ze sobą nic wspólnego, żeby później ułożyć się w spójną, logiczną całość. Ponadto to książka, która porusza bardzo ważne i trudne tematy, jak darknet, ekologia, a także manipulowanie opinią publiczną. „Za nasze grzechy” wciągnęła mnie niesamowicie, a zakończenie wbiło w fotel. Dla takich kryminałów warto czytać.
Pozostałe książki, które przeczytałam/przesłuchałam w styczniu:
- „Islandia. Tam, gdzie elfy mówią dobranoc” Paulina Tondos [recenzja]
- „Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów” Kamil Iwanicki” Kamil Iwanicki [recenzja]
- „Puste mogiły” Dominik Łuszczyński
- „Między światami” Wojciech Kulawski [recenzja]
- „Ekspozycja” Remigiusz Mróz
- „O kocie, który ratował książki” Sosuke Natsukawa
- „Aptekarka” Magda Skubisz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)