Szukasz mrocznego thrillera z pogranicza realizmu i legend? „Diable” Anny Kaczanowskiej to opowieść o zbrodni, winie i sile zapomnianej mitologii. Przeczytaj moją recenzję książki, która zostawia ślad.
„Diable” to powieść niepokojąca i wielowarstwowa. Zbudowana na gęstej atmosferze, oparta na niedopowiedzeniach, grająca na emocjach. Nie dla każdego – ale dla tych, którzy w literaturze szukają nie tylko treści, ale i wewnętrznego napięcia, będzie to historia poruszająca, długo rezonująca. Polecam czytelnikom, którzy lubią mroczne historie z elementami legend.
Z wysychającego jeziora nieopodal miasteczka Diable wyłaniają się kolejne ciała. Przeszłość budzi się do życia wraz z legendą o Lichu – nieuchwytnym bycie z mrocznych ostępów, który od pokoleń straszy miejscową ludność. Maurycy Tomaszewski przyjeżdża do odziedziczonego po wuju domu, ale zamiast ciszy i odcięcia od świata, trafia w sam środek wydarzeń, które wstrząsają całą okolicą. Śledztwo w sprawie makabrycznych znalezisk prowadzi prokuratorka Justyna Smerek. Im głębiej zespół zagłębia się w przeszłość miasteczka, tym bardziej wszystko – od wersji wydarzeń po ludzkie motywy – zaczyna się rozpadać. Kim naprawdę jest Licho? Czy to tylko legenda – a może maska, za którą ktoś od lat ukrywa własne demony?
Jeżeli uważacie, że ta książka to lekka rozrywka, możecie się mylić. „Diable” nie chce nikogo bawić. To powieść, która przypomina, że zło nie musi mieć imienia, by istnieć. Czasem najgorsze okazuje się milczenie. Anna Kaczanowska zabiera nas do Diabli - miejsca zapomnianego przez czas. To miasteczko żyje własnym życiem i własnymi zasadami. Pewnego dnia, gdy opada poziom wody w jeziorze, odsłania coś, co nie powinno nigdy wyjść na jaw. Wraz z kolejnymi ciałami na powierzchnię wypływają pytania, sekrety i stare grzechy, o których latami starano się zapomnieć. Klimat tej powieści jest zatem mroczny i tajemniczy.
Styl autorki jest specyficzny – bywa chaotyczny, poszarpany, fragmentaryczny. Nie daje się łatwo prowadzić. Dialogi przeplatają się z opisami, myśli z narracją, a tożsamość niektórych bohaterów potrafi się na chwilę rozmyć. Można się pogubić, kto mówi, kto patrzy, co się wydarzyło naprawdę, a co być może tylko się śniło. Co ciekawe, to właśnie taka forma idealnie współgra z treścią – oddaje niepokój, napięcie i atmosferę zagubienia. Czytelnik nie ma się czuć bezpiecznie – ma doświadczać. A kiedy już wsiąkniemy w ten świat, zaczynamy dostrzegać, że pozorny chaos składa się w mroczną, konsekwentną strukturę, w której każdy detal ma swoje znaczenie.
Bohaterowie – jak w dobrej powieści psychologicznej – są nieoczywiści. Maurycy, który przybywa do miasteczka z pozornie prostym celem, staje się lustrem dla miejscowych traum. Justyna Smerek, prokuratorka, łączy w sobie siłę i wrażliwość – prowadząc śledztwo, konfrontuje się z przeszłością, która nie należy wyłącznie do niej. Obok nich pojawia się trójka dawnych przyjaciół, których sekrety są kluczem do całej historii, Lucjan, cichy outsider uwięziony w roli społecznego kozła ofiarnego, oraz dwaj bracia spotkani w lesie – jak postacie z baśni, wycofani, dzicy, a jednak niezwykle prawdziwi. Przyznaję, że dawno nie spotkałam się z tak osobliwymi postaciami.
Najciekawszy jednak pozostaje motyw Licha – bytu zakorzenionego w słowiańskich wierzeniach, ale tu przekształconego w coś znacznie bardziej symbolicznego. Licho nie jest tylko elementem legendy – to ucieleśnienie winy, zbiorowej pamięci i wszystkiego, czego nie chcemy nazwać. Jest cieniem wiszącym nad miasteczkiem, sumieniem wspólnoty, echem zła, które nie zostało rozliczone. Legendą, której nikt nie traktował poważnie. Do czasu... Warto zatrzymać się tutaj przy jednym z subtelnych, ale znaczących wątków – śmierci, która dotyka wyłącznie mężczyzn. W kontekście legendy o Lichu – kobiecej, dzikiej, nieludzkiej sile – nasuwa się pytanie: czy to tylko przypadek? A może cichy, literacki manifest? Czy legendarne Licho to rzeczywiście morderczyni? A może raczej siła przyrody, instynktu, odwetu – która wyrównuje rachunki po latach przemocy, zdrad, zaniechań? Ten motyw nie jest podany wprost – ale jego obecność niepokoi. Zostawia miejsce na refleksję: czy przemoc ma płeć? A jeśli tak – kto naprawdę pociąga za sznurki?
✅Lubisz powieści z pogranicza realizmu i legend?
Podziel się swoją opinią w komentarzu albo poleć mi podobne książki!
✅A jeśli lubisz moje recenzje – obserwuj blog Fascynacja Książką na Instagramie i Facebooku, by nie przegapić kolejnych premier.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)