wydawnictwo: Filia
liczba stron: 284
moja ocena: 10/10
Jestem w trakcie czytania książki pt. „Zalotnice i wiedźmy”
Joanny Miszczuk, jednak kiedy nadarzyła się okazja na sięgnięcie po „Zamek z
piasku” Magdaleny Witkiewicz, bez większego namysłu przerwałam poprzednią
lekturę (mimo, że również jest wciągająca).
Wcześniej przeczytałam jedynie „Szkołę żon”. Tym razem mamy
do czynienia innym tematem. Tematem bardzo poważnym. Chodzi mianowicie o chęć
posiadania dziecka za (można powiedzieć) wszelką cenę. Weronika jest szczęśliwą
żoną. Ma dobrze płatną pracę i wspaniałego męża- Marka. Darzą się wielkim
uczuciem już od szkoły średniej. Są przykładem małżeństwa, które jest w stanie
przetrwać wszystko. Ale czy na pewno? Pewnego dnia kobieta przyznaje, że jest
gotowa na bycie mamą. Kiedy jednak kolejne próby kończą się porażką, małżeństwo
zaczyna odczuwać pierwsze oznaki kryzysu w miłości. Sytuacja zaczyna się
pogarszać. Kiedy osiąga moment wyjątkowo tragiczny, Weronika poznaje na plaży
pewnego mężczyznę. Rodzi się między nimi przyjaźń. Niespotykanie silna więź
emocjonalna. Taką, którą rzadko się doświadcza. Dzielą się przeżyciami,
zwierzają, wspierają. Czy Weronika odnajdzie szczęście u boku tego mężczyzny?
„Zamek z piasku” to bardzo głęboka historia. Porusza wiele
trudnych tematów. Z jednej strony miłość, wielka przyjaźń, chęć posiadania
potomstwa. Z drugiej zdrada, brak zaufania, lęk o przyszłość. Bohaterowie tej
powieści są ciekawie scharakteryzowani. Czytając, starałam się zrozumieć i
Weronikę, i Marka. Kobieta za wszelką cenę chciała zostać matką. W pogoni za
spełnieniem marzeń zagubiła miłość, jaką darzyła męża. Wyglądało to tak, jakby
na jakiś czas zupełnie zapomniała o tym uczuciu. Wpadła w jakby błędne koło. Po
części ją rozumiem. Chciała spełnić swoje marzenie. Jednak patrząc pod innym
kątem, zatraciła się w tym tak głęboko, że powoli traciła swojego męża, który
nie mogąc dać jej upragnionego dziecka, czuł się niepotrzebny. Patrząc z punktu
widzenia Marka, także i jego trochę rozumiem. Nie widział świata poza swoją
żoną. Kochał ją ponad życie. Starał się. Jednak los sprawił tak, a nie inaczej.
Niewiele mogli zdziałać, aby zostać rodzicami. Na pewno czuł, że zawodzi swoją
ukochaną. Musiał przeżywać koszmar, doświadczając takiej sytuacji. Nie dziwię
się, że chciał odpocząć od tych trudnych i ciężkich chwil, jednak mimo to, dał
też swojej żonie wiele powodów do zmartwień np. bardzo prawdopodobną zdradę.
Cóż… Weronika też nie była święta. Jednak to, co połączyło ją i Kubę (mężczyznę
poznanego na plaży) nie nazwałabym takim typowym romansem. To była naprawdę
przyjaźń. Przyjaźń, jaką rzadko się spotyka. Całe szczęście, że historia kończy
się szczęśliwie. Kiedy doczytywałam końcówkę, bardzo się ucieszyłam, że jednak
szczęście zagościło zarówno u Weroniki jak i Marka, choć mało co na to
wskazywało.
Książkę jak najbardziej polecam. Jest napisana bardzo dobrym
stylem. Jest historią głęboką, pobudza do refleksji. Myślę, że można z niej wyciągnąć wiele mądrości.
Wydawnictwo Filia
Wyzwanie:
Teraz to muszę ją przeczytać, tylko tego czasu brakuje :-) Bo książkę już mam w domu od premiery. Wezmę się za nią w najbliższym czasie. A Tobie polecam książkę Jodi Picoult "Tam gdzie ty" o podobnej tematyce :-)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja. W końcu trzeba będzie tę książkę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę i miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuń