„Lubieżność” to opowieść o samotności, z którą przychodzi walczyć Frankowi. Główny bohater po powrocie z emigracji ponownie zmierza się z polskimi realiami. Jest obserwatorem społeczeństwa. Razem z nim dzielimy trudny, niewdzięczny los. Zderzamy się z uzależnieniami, manipulacjami i relatywizacją zła. Razem z nim wkraczamy do rzeczywistości pełnej korupcji, hipokryzji, łamania prawa i braku poszanowania dla mniejszości i kobiet. Do czego doprowadzi życie w takich warunkach?
Autor osadza swoją opowieść w czasach panującej pandemii. Dobrze pamiętamy, jak wówczas wyglądała codzienność wśród wszelakich restrykcji, zakazów, nakazów, strachu o zdrowie i życie. Tymczasem okazuje się, że:
„Dystans, dezynfekcja, maseczka. Nie w salach sejmowych, nie w zakrystiach kościołów i salonikach biur poselskich. Tam wirus nie zaraża. Społeczeństwo w zagrożeniu, władza w dobrobycie”.Nic więc dziwnego, że wiele osób zastanawia się, czy rzeczywiście byliśmy w takim zagrożeniu, czy to zwykła polityczna manipulacja mająca na celu przyporządkowanie sobie społeczeństwa. A to tylko wierzchołek góry lodowej, bo rzeczywistość poza pandemią jest jeszcze gorsza i autor w brutalny, aczkolwiek trafny sposób ją obnaża.
Z „Lubieżności” dowiadujemy się, że idealizm jest passé. Realia nie pozostawiają złudzeń i szybko odzierają młodych ludzi z ich powołania. Nagle okazuje się, że pasja to nie wszystko i na ogół nie da się z niej utrzymać, a co dopiero prowadzić dostatnie życie. Co gorsza, człowiek uświadamia sobie, że często musi dokonywać wyboru – praca wbrew poglądom, a źródło dochodu. Wychodzi na to, że każdy ma swoją cenę, która obala idealizm jednostki. Wszak każdy lubieżnie patrzy na to, by żyło mu się jak najlepiej. W bogactwie, prestiżu i respektu innych. W tym momencie można zadać sobie pytanie, ile osób wybiera złamanie swojego własnego kodeksu etycznego na rzecz własnego dobrobytu? Co powinno się zadziać, by zapobiegać takim sytuacjom? Nawet na co dzień da się zauważyć, że takie rozwiązanie nie przynosi niczego dobrego, a wręcz prowadzi do ogólnego upadku.
Upadek to kolejny wątek, jaki można poruszyć w kwestii tej powieści. Jego najlepszym przykładem jest postać ministra. Autor ubrał go we wszystkie możliwe złe cechy współczesnego przedstawiciela rządu. To gburowaty hipokryta, który wygłasza swoje racje na temat konieczności walki o katolicką Polskę, o praworządność. Z drugiej strony pozbawiony szacunku do kogokolwiek mizogin, antysemita i homofob, który wbrew pozorom oddaje się cielesnym uciechom z przedstawicielami tej samej płci. To też przykład osoby, której wydaje się, że wszystko jej się należy, choć sama nie ma nic do zaoferowania. Jest to postać idealnie zestawiona z bohaterami powieści, którzy o jakkolwiek godne pod względem materialnym życie, muszą walczyć nie tylko z chorym systemem, ale i z samym sobą porzucając honor, dumę i własne przekonania. Często przypomina to metaforyczny pakt z diabłem, a i taki wątek przewija się w tej powieści.
„Lubieżność” to opowieść przerażająco prawdziwa, szczera, odzierająca ze złudzeń. Odkrywa przed czytelnikiem to, o czym wszyscy wokół wiedzą, ale każdy boi się przyznać głośno. O problemach przeciętnego człowieka żyjącego, chcąc nie chcąc, na usługach chorego państwa i systemu. To opowieść obnażająca grzechy władzy, gdzie nepotyzm, kumoterstwo i hipokryzja są na porządku dziennym. To opowieść o braku perspektyw w świecie, w którym ludzie naiwnie liczą, że los się odmieni. W świecie, w którym udają swoje szczęście, jak chociażby przedstawieni tutaj polscy emigranci: „dumni i wielcy na forach portali społecznościowych. Mali, gnuśni i bez języka w prawdziwym świecie”. Ta historia pokazuje nieuchronność autodestrukcji społeczeństwa, jeśli się ono nie opamięta. A dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi, o których autor tak wspomina:
„Kolejny narybek dorasta coraz szybciej, ustawiając się w kolejce do kas koncernów modowych po grant na depresję”.Na koniec dodam, że ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy odwracają oczy od obecnej sytuacji, jaka panuje w naszej rzeczywistości. Zwłaszcza dla osób, którym wydaje się, że kobieta jest słaba i swój czas powinna spędzić w cieniu poddając się mężczyźnie na każdej płaszczyźnie życia. Autor w kilku słowach wyjaśnia, skąd bierze się ta ogólna niechęć do nich:
„I wtedy przejrzałem na oczy, zobaczyłem, że wszystko, co złe na tym świecie, w tym połamanym kraju, wynika ze strachu przed kobietami. To w nich tkwi siła i dlatego tak uwierają mężczyzn. Dlatego są bagatelizowane, spychane na margines. To obawa przed końcem patriarchalnego porządku świata, w którym rubaszni panowie roszczą sobie prawo, by kraść powietrze, którym trzeba się dzielić.”
„Lubieżność” to lektura stawiająca kawę na ławę. To ostrzeżenie przed społeczną autodestrukcją. To smutna i tragiczna wizja końca jednostki poddanej działaniu chorego systemu. Napawa strachem i bezsilnością. Z resztą, bohater sam porównuje się do Syzyfa. Powieść bardzo emocjonalna, refleksyjna, napisana fenomenalnym stylem. Ukazująca lubieżność nie tyle w aspekcie cielesnym, ale też jako pragnienie życia na poziomie, do którego prowadzi moralny wybór. Jedna z najważniejszych i najlepszych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Polecam!
Premiera ebooka: 17.05.2023
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem P.owiększenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)