sobota, 13 lutego 2016

"Królowe" Sherry Jones

Lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś powieść historyczną. Zawsze podziwiam autorów zajmujących się tego typu literaturą za rzetelne i ciekawe przedstawienie faktów i postaci z dawnych czasów. Tym razem mój wybór padł na "Królowe".

Poznajemy losy czterech sióstr, których głównym celem w życiu, wyznaczonym głównie przez ich matkę, było stać się królowymi. Kobieta zadbała o to, by jej dzieci trafiły na odpowiednich mężów. W ten sposób wszystkie doszły do władzy. Małgorzata jako królowa Francji, Eleonora jako królowa Anglii, Sancha jako królowa Niemiec i Beatrycze jako królowa Sycylii.

Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Dawno nie czytałam powieści, w której intrygi, spiski, zdrady i żądza władzy wręcz wylewały się z kartek. Do teraz jestem zaszokowana faktem, ile ludzie byli w stanie zrobić złego, aby osiągnąć swój cel. Tutaj aż roi się od ciągłych podchodów, podsłuchów i zdrad. Nawet najbliżsi mogli stać się śmiertelnymi wrogami. Ludzie musieli być niesamowicie ostrożni w kontaktach z innymi, ponieważ każde najdrobniejsze słowo mogło stać się dla nich zagrożeniem.

Na szczególną uwagę zasługuje tutaj również kwestia małżeństw. Autorka ukazuje nam dobitnie, że ślub jest tylko umową. Transakcją pomiędzy dwoma znaczącymi rodami, która ma przynieść korzyść dla obu stron. Przekonujemy się, że średniowieczna miłość wcale nie idzie w parze małżeństwem. Przyjmuje się zasadę, że dobro rodziny jest najważniejsze, a skoro zamążpójście miałoby być najlepszym dla niej rozwiązaniem, to tak należy postąpić. Miłość nie gra tu żadnej roli. Zwłaszcza jeden fragment, dotyczący tego tematu, zapadł mi w pamięć:

 — Miłość? Między mężem i żoną? — roześmiał się Ryszard.
 — A co jest w tym takiego śmiesznego? — obruszyła się Sancha. — Moi rodzice też się kochali.
 — Wzajemnie się szanowali — Ryszard poklepał ją po policzku. — Lecz miłość, moja najsłodsza,   jest niczym delikatna oliwa. Małżeństwo zaś jak ocet. Nie mieszają się. Czy mam rację, Lordzie Pembroke?
 — Małżeństwo to jedno, miłość to co innego — odparł hrabia. — To dlatego mężczyźni mają kochanki.

Podczas lektury doszłam do wniosku, że w gruncie rzeczy ludzie tamtych czasów, choć będący wysoko w hierarchii społeczeństwa, wcale nie byli szczęśliwi. Bo czy można być szczęśliwym, kiedy zostaje się "skazanym" na życie z kimś, kogo nie darzy się zbytnim uczuciem? Nie wydaje mi się. Nic zatem dziwnego, że zdrada była tak powszechnym zjawiskiem, które tak naprawdę nikogo w głębi duszy nie szokowało. Dlatego uważam, że każda z sióstr wykazała się niebywałą lojalnością wobec rodziców, a zwłaszcza matki, wychodząc za mąż tylko dla dobra ich rodziny. Według mnie było to ogromne poświęcenie, za które je podziwiam.

W tej historii spostrzegłam jeszcze jedną ciekawostkę, a mianowicie podejście do religii. Takiej hipokryzji i zakłamania dawno nie doświadczyłam podczas czytania książki. Jak wiadomo czasy średniowiecza słyną z wielkiego oddania Bogu, ale czy aby na pewno? W "Królowych" jest dobitnie pokazane, że wiara w Boga często to karta przetargowa dla osiągnięcia jakiejś korzyści. Chociaż mnie najbardziej zirytowało postępowanie króla Ludwika. Człowiek na pozór ogromnie wierzący, powołujący się na Stworzyciela, doznający okaleczania w ramach pokuty za swoje winy, modlący się w zasadzie bez przerwy, wyprowadza swoje wojsko, aby zabijać niewinnych ludzi. Jest to dla mnie przejaw największego zakłamania. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy w imię Boga są w stanie pozbawić życia innych.

Co do głównych bohaterek tej powieści. Tak, jak już wspomniałam, były to kobiety niesłychanie oddane swojej rodzinie. Ponadto nie jeden raz wykazały się odwagą, za co również je podziwiam. Często musiały pomagać swoim mężom i starać się kierować ich decyzjami, aby nie doszło do niepotrzebnych konfliktów. Oprócz tego należy je doceniać za wytrzymałość, bo choć doświadczały zdrady, starały się wytrwać w małżeństwie i nie pozwolić na to, by związek się rozpadł. Myślę, że mogłyby stać się motywacją do wielu kobiet. Są przykładem niesamowitej kobiecej siły, która jest w stanie dokonać wielkich rzeczy.

"Królowe" jak najbardziej polecam fanom literatury historycznej. Uważam, że jest to pozycja absolutnie godna uwagi. Dla mniej entuzjastycznie podchodzących do tego typu powieści dodam, że warto po nią sięgnąć mimo wszystko. Przełamać swoją niechęć. Myślę, że dzięki "Królowym" z większym optymizmem podejdziecie do takich lektur.

Za możliwość przeczytania dziękuję Ósemkowemu Klubowi Recenzenta


Wydawnictwo Pascal

2 komentarze:

  1. Polecę mojemu wujkowi. On lubi takie powieści historyczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki o tematyce historycznej :D a jeżeli jest to romans to już nic więcej mi nie potrzeba do szczęścia :)
    Pośredniczka z posredniczkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...