poniedziałek, 29 stycznia 2018

"Margo" Tarryn Fisher


Od czego zaczęła się moja przygoda z tą książką?
Już jakiś czas temu miałam ochotę sięgnąć po tę powieść, jednak wówczas schodziła w ostateczności na dalszy plan. Teraz, po zapoznaniu się z kilkoma recenzjami zarówno w blogosferze, jak i na booktubie, bardzo chciałam poznać historię Margo. Dodatkowo natrafiłam na opinie, że zakończenie jest dość dziwne, co tym bardziej podsyciło moją ciekawość.

O kim? O czym?
To historia pewnej nastolatki imieniem Margo, która mieszka wraz z matką w zapomnianym miasteczku zwanym Bone. Tutaj na porządku dziennym dzieją się rzeczy, które w każdym innym miejscu uchodziłyby za patologiczne. Nikogo nie dziwi przemoc, nikogo nie dziwi handel narkotykami. Wszechobecna znieczulica. W tym wszystkim Margo, która stara się zrozumieć, dlaczego życie biegnie tak, a nie inaczej. Dlaczego jej matka tak się zmieniła? Dlaczego jest, jak jest? Poznaje Judah, niepełnosprawnego chłopaka z sąsiedztwa, z którym zaczyna spędzać coraz więcej czasu, a dzięki któremu zmienia się jej postrzeganie świata. Pewnego dnia następuje w jej życiu przełomowy moment i Margo już nigdy nie będzie taka sama...

Wrażenia po przeczytaniu.
Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu? Szok. W zasadzie zakończenie zbiło mnie z tropu, ale cała powieść jest niesamowicie wciągająca, poruszająca, momentami przerażająca. Nie jest to jednak taki klasyczny strach. To jakaś głębsza mroczna siła, która, zdaje się, na dobre zagościła w Bone, a później również w samej Margo. Przerażająca jest także niewątpliwie owa znieczulica, o której wspominałam wcześniej. Przyzwolenie na przemoc, również wobec dzieci. Zwłaszcza jeden fragment opisujący właśnie ten rodzaj znęcania się nad bezbronnymi, najbardziej mną wstrząsnął. Myślę, że ci, którzy czytali już "Margo", wiedzą, o jaki fragment chodzi. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że takie sytuacje nadal mają miejsce na świecie.

Bohaterowie.
Co do bohaterów, postanowiłam skupić się na Margo. Kiedy "poznałam" główną bohaterkę, nie przypuszczałam, że jej losy potoczą się w takim kierunku. Z każdą kolejną stroną przekonywałam się, że żyje ona według własnych zasad, które zdecydowanie różnią się od tych przyjętych przez ludzi za właściwe. Czy można ją za to krytykować? To kwestia dość kontrowersyjna. Trudno ocenić kogoś, jeśli samemu nie było się w podobnej sytuacji, a to, co jej się przytrafiło, było wyjątkowo tragiczne. Z drugiej strony nie wiem, czy bardziej powinnam ją podziwiać, czy uznawać jej zachowanie za wynik traumy, jaką wywołało u niej całe życie. Przyznam szczerze, że jej "zimna krew", gdy stała się ofiarą (i nie tylko), była sama w sobie napawająca strachem.

Co zapamiętam z tej historii?
Z tej powieści na pewno zapamiętam tę wszechobecną obojętność na los drugiego człowieka i w zasadzie też własny. To ciche przyzwolenie na przemoc i patologię. To, jak należy doceniać, że żyjemy w świecie, w którym takie sytuacje nie mają miejsca...

Polecić, czy nie?
"Margo" to genialna książka, która porusza bardzo trudne tematy. Jest smutna, wstrząsająca, ale bardzo dobra. Nie poprawi Wam humoru jako tako. Zapomnijcie o tym. To zdecydowanie nie te klimaty. Jednak jeśli chcecie przeczytać coś naprawdę mocnego, co momentami dosłownie wbije Was w fotel, to jak najbardziej zachęcam do sięgnięcia po nią. Zanim ją poznałam, myślałam, że to taki młodzieżowy thriller. Według mnie, owszem, jest to thriller, ale nie do końca młodzieżowy, co jednak nie należy uznawać za wadę tej książki. Ja z pewnością długo będę o niej pamiętać. Polecam.

Książka przeczytana w ramach współpracy z portalem Czytam Pierwszy

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl


Wydawnictwo Sine Qua Non

wtorek, 2 stycznia 2018

"Noc Kupały" Katarzyna Berenika Miszczuk

Jak cudownie było wrócić do przygód praktykującej szeptuchy Gosi. Pierwsza część cyklu "Kwiat paproci" stała się jedną z moich ulubionych książek, dlatego bardzo się cieszę, że wreszcie znalazłam chwilę, żeby zabrać się za kolejny tom.

Tym razem Gosia musi zmierzyć się z dawną ukochaną Mieszka - Ote. Okazuje się, że nie jest ona wcale tak martwa, jakby się mogło wydawać. Na dodatek byłej żonie władcy wcale nie podoba się, że młoda szeptucha zawładnęła sercem jej ex-męża. Na domiar złego nieuchronnie zbliża się Noc Kupały...

Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni tak się uśmiałam w trakcie czytania. Gdyby ktoś podjął się kiedyś ekranizacji, z pewnością byłaby to świetna komedia. Zabawne sytuacje czy wypowiedzi są tutaj na porządku dziennym i nie ukrywam, jak dla mnie to ogromna zaleta tej książki.

Bardzo mi się podoba, że dzięki tym książkom możemy poznać mitologię słowiańską w niesamowicie przystępnej postaci. Do tej pory nie miałam okazji przeczytać powieści, które nawiązywałyby do niej, a teraz z wielką przyjemnością rozejrzę się za podobną tematyką. Myślę, że warto zapoznać się z dawnymi wierzeniami, które obowiązywały na terenach naszego kraju. Moim zdaniem jest to niezwykle interesujące.

Co do samej fabuły tej części to jedna z najbardziej wciągających powieści, jakie czytałam. Pochłonęłam ją prawie za jednym razem. Jest skonstruowana w taki sposób, że chce się wiedzieć więcej i więcej i to jak najszybciej. A samo zakończenie? Nie pozwala poprzestać na drugiej części, dlatego od razu zabrałam się za "Żercę". Do tego nie możemy pominąć, oczywiście, kluczowego wątku miłosnego. Osoby, które w tym momencie zniechęciły się myśląc, że to pewnie kolejny romans w stylu harlequina, uspokajam. Nic z tych rzeczy.

"Noc Kupały" to wspaniała kontynuacja "Szeptuchy". Moc słowiańskich wierzeń i ogromna dawka humoru sprawiają, że jest to idealna lektura dla wszystkich, którzy chcą poprawić sobie nastrój, pośmiać się, a przy okazji poznać naprawdę ciekawą przygodę. Ogromnie polecam.

Wydawnictwo W.A.B


tytuł: "Noc Kupały"
autor: Katarzyna Berenika Miszczuk 

wydawnictwo: W.A.B.
data wydania: 2016
liczba stron: 352
okładka: miękka
źródło okładki






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...