wydawnictwo: MUZA
liczba stron: 516
moja ocena: 10/10
Bardzo długo zbierałam się do przeczytania tej książki.
Miałam do niej aż trzy podejścia! Zawsze utknęłam na tej trzydziestej stronie i
porzucałam lekturę. Teraz wreszcie ją skończyłam. Wniosek? Strasznie żałuję, że
wcześniej nie dobrnęłam do końca, bo książka jest absolutnie fenomenalna!
Młody Daniel Sempere wraz z ojcem udaje się do tajemniczego
miejsca zwanego Cmentarzem Zapomnianych Książek. Tam chłopak ma dokonać wyboru
jednej książki, która stanie się jego własnością. Rzuca mu się w oczy „Cień
Wiatru” Juliana Caraxa. Po przeczytaniu powieści Daniel postanawia poznać inne
tytuły autora, jednak na próżno. Wszystko wskazuje, że jest to jedyna książka,
jaką przetrwała. Ktoś z niewiadomego powodu niszczy wszystkie dzieła Caraxa.
Zaciekawiony chłopak postanawia poznać przyczynę takiego zachowania, a przy
okazji dowiedzieć się czegoś o Julianie. Nie wie, że od tej pory, jego życie
zmieni się diametralnie. Czekać go będzie mnóstwo przygód, wiele bardzo
niebezpiecznych…
Książką jestem zafascynowana. Bardzo się cieszę, że w końcu
zebrałam się w sobie i poznałam słynną powieść autorstwa Carlosa Ruia Zafóna.
Widocznie musiała tyle odczekać, abym właśnie w tym momencie odkryła jej
wartość. Wspaniali bohaterowie, którzy mają wyraziste charaktery. Każdy czymś
się wyróżnia, każdy jest kimś wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju. Akcja
książki, która nie nudzi, wręcz nie pozwalająca się od siebie oderwać.
Zaskakujące momenty, które niekiedy naprawdę były niesamowite. To jest coś
fantastycznego!
„Cień Wiatru” funduje nam po trochu wszystkiego. Miłość-
zarówno tą szczęśliwą, jak i nieszczęśliwą, sensację, nutkę thrilleru, może
nawet horroru (szczególnie fragment pierwszej wizyty Daniela i Bei w
posiadłości Alday’ów), przyjaźń, zbrodnię. Do tego styl autora. Nic dodać, nic
ująć.
Bardzo podoba mi się to, że powieść nie jest typowa. Nie ma
tu standardowego romansu z wielkim happy-endem, którego wszyscy się
spodziewają. Dominuje miłość, ale nie ta z bajki „i żyli długo i szczęśliwie”,
ale bardziej ta z „Romea i Julii”. Mimo wielkiego uczucia dwojga ludzi względem
siebie, ich los został spisany na straty. Rozdzieliła ich odległość i śmierć,
choć tak naprawdę, gdyby nie udział osób trzecich, być może wszystko
skończyłoby się dobrze.
Tak samo przyjaźń. Jest ona opisana z różnego punktu
widzenia. Przyjaźń między Jacintą a Penélope bardziej przypominała więź
pomiędzy matką, a córką. Przyjaźń jaką obdarzyli się wzajemnie Daniel i Fermínem
to typowe uczucie pomiędzy świetnie dogadującymi się kompanami, którzy pomagają
sobie. Kiedy trzeba, sprostują. Natomiast niebywałe relacje łączyły Juliana i Miquela.
Miquel dla swojego przyjaciela był gotów poświęcić wszystko, nawet własne
życie. Wspomagał go przez wiele lat. Oddał mu nawet część swoich pieniędzy, by
Julian mógł opuścić Barcelonę wraz z ukochaną.
O zaletach „Cienia Wiatru” można byłoby napisać kolejną
książkę. To wspaniałe, genialne połączenie wielu motywów, osób, historii
sprawia, że chyba każdemu chociaż jakiś fragment przypadnie do gustu.
Oczywiście polecam lekturę wszystkim, którzy z różnych powodów jeszcze do niej
nie dotarli. Moim zdaniem, naprawdę warto po nią sięgnąć.
Wydawnictwo MUZA
Wyzwania
Ale tu się pozmieniało. Marzę o tej książce od dawna. Przeczytam:)
OdpowiedzUsuń