wydawnictwo: Filia
liczba stron: 256
moja ocena: 8/10
„Pensjonat Marzeń” to kontynuacja bestsellerowej „Szkoły Żon”.
Czy książka również okazała się tak dobra, jak jej poprzedniczka? Ja już się o
tym przekonałam.
Pamiętacie Julkę, Misię, Martę i Jadwigę? Każda z nich
odkryła siebie na nowo właśnie dzięki cudownemu ośrodkowi zwanemu „Szkołą Żon”.
Teraz poznajemy ich dalsze losy. Julka jest w szczęśliwym związku z Konradem.
Są wyjątkowo dobraną parą. Jednak dziewczyna ostatnio coraz gorzej i słabiej
się czuje… Misia pracuje w recepcji Szkoły Żon. Również przeżywa wielką miłość,
którą dzieli z Jankiem. Mimo ogromnej radości, czegoś jej brakuje. Czuje, że
powinna trochę pobyć sama ze sobą. Marta zabiera się za siebie. Chce być
szczupła i atrakcyjna. Umawia się na wycieńczające treningi z Agnieszką-
trenerką fitnessu. Z kolei Jadwiga, znana jako Jagoda, dalej egzystuje w
związku ze swoim wiarołomnym mężem. Jednak w jej życiu zaczyna coś się
zmieniać. Wszystko wskazuje na to, że na lepsze….
Co mogę powiedzieć o „Pensjonacie Marzeń”? Na pewno jest do
dobry wybór, jeżeli chcemy przeczytać coś lekkiego, przyjemnego, takiego na
typowe wyluzowanie. Można powiedzieć, że cała książka jest przepełniona
szczęściem, miłością i samymi pozytywami. Dosłownie. W sumie, muszę przyznać,
że poprzednia część bardziej mi się podobała. Tutaj czegoś mi zabrakło.
Czytając, miałam wrażenie, że jest to wstęp do kolejnej części.
Jest to moje trzecie spotkanie z twórczością Magdaleny
Witkiewicz i powiem szczerze (a raczej napiszę), że podoba mi się jej styl.
Lubię książki, które przekazują czytelnikowi pozytywną energię. Tutaj, już po
raz trzeci, również ją odczułam. Co prawda, tak jak już wcześniej wspomniałam,
czegoś mi zabrakło, jakieś większej akcji, czy chwili napięcia, ale mimo to
uważam książkę za dobrą.
Komu mogę ją polecić? Na pewno osobom, które przeczytały już
„Szkołę Żon”. Myślę, że nie pożałujecie. Może jest trochę wyidealizowana i
nieprawdopodobna, ale na pewno będzie się ją przyjemnie czytało. Polecam.
Wydawnictwo Filia
Wyzwania:
Wspaniała książka. Szkoda, że mamy ją już za sobą :-) Też uważam, że "Szkoła Żon" była lepsza - tam się więcej działo. W "Pensjonacie..." już wszystko było dobrze między bohaterami a ja miałam nadzieję na ich zawiłe losy... :-) Ale i tak nie żałuję.
OdpowiedzUsuń