Seria Butikowa od lat zachwyca swoją kolekcją powieści. Tym razem inspiracją jest rzeczywisty obraz Gustava Klimta - mojego ulubionego malarza. „Portret damy”, bo o nim mowa, zaginął w tajemniczych okolicznościach, ale został odnaleziony po blisko dwudziestu latach. W tej powieści stanowi symboliczny wymiar. Ukrywa tajemnicę przodków. Historię miłości i bólu. Staje się kluczem do odkrycia przeszłości. Jakże mogłoby to nie zrobić na mnie wrażenia?
W 1910 roku Gustav Klimt maluje portret młodej kobiety – eterycznej, zmysłowej, owianej niedopowiedzeniem. Czarna wstęga kapelusza, naga linia ramion, oczy, które patrzą i milczą jednocześnie. Nikt nie wie, kim była modelka.
W 1997 roku obraz znika. Zostaje skradziony tuż przed wystawą we włoskiej Piacenzy, jakby sam chciał się wymknąć spod spojrzeń.
W 2019 – cud. Odnaleziony. Zwinięty w rulon, ukryty za drzwiczkami ogrodowego schowka. Cień dawnej chwały, a zarazem zaproszenie do odkrycia prawdy.
Przez kontynenty i dekady – od secesyjnego Wiednia, przez Nowy Jork ery wielkich kryzysów, po Teksas lat 80. i współczesne Włochy rozwija się historia, w której sztuka splata się z kroniką rodzinną.
Kim była kobieta z portretu? Dlaczego Klimt przemalował jej wizerunek, tworząc zupełnie nową twarz? I co łączy ją z kobietą, która ponad sto lat później, stojąc przed obrazem, widzi… samą siebie?
Ta powieść to absolutny fenomen. Do tej pory nie miałam okazji przeczytać tak ciekawej fabuły, w której rzeczywistość splata się z fikcją w taki sposób. Tu jedno dzieło sztuki staje się punktem łączącym dramaty i zjawiska społeczne. Autorka przedstawia nam opowieść o tożsamości, milczeniu i próbie odcięcia się od własnych korzeni, które i tak wracają. To trochę jak próba walki człowieka z przeznaczeniem. Pozorne zwycięstwo.
Co do bohaterów. Isidor to centralna postać powieści. Chłopiec z wiedeńskiego ubogiego domu, którego matka, Martha, umiera, gdy jest jeszcze dzieckiem. Trafia do sierocińca. Jego determinacja, by wyrwać się z biedy, przeradza się w bezwzględną ambicję. Isidor emigruje do Ameryki. Dzięki pracy, sprytowi i chłodnemu pragmatyzmowi buduje majątek i nowe życie. Małżeństwo z Lottą, kobietą z wpływowej nowojorskiej rodziny, staje się dla niego biletem do świata elity. Lotta to z pozoru silna, dostojna, idealnie wpisana w ramy nowojorskiej wyższej klasy, ale wewnętrznie krucha i pełna lęku. Największym ciosem w ich wspólnym życiu jest śmierć jednego z ich dzieci — dramatyczny wypadek, który nie tylko rozdziera rodzinę, ale także ukazuje emocjonalną pustkę w ich małżeństwie. Dla Lotty strata staje się raną, która nigdy się nie zabliźnia. Dla Isidora – kolejnym powodem, by uciec w pracę i oddalić się emocjonalnie. Ich relacja pogłębia się w ciszy i niezdolności do wspólnego przeżywania żałoby. Zaczyna łączyć ich już tylko przeszłość – nie przyszłość.
Isidor ma również nieślubną córkę, Pearl, której nigdy nie uznał. Jej matka, Michelle, samotnie wychowuje dziewczynkę. Pearl dorasta w cieniu nieobecnego ojca, szukając odpowiedzi o swoje pochodzenie. To ona — jako kobieta współczesna — próbuje połączyć rozproszone fragmenty historii i zrozumieć, kim naprawdę była kobieta z obrazu, która wydaje się mieć z nią więcej wspólnego, niż przypuszczała.
Camille de Peretti w tak niesamowity sposób splata losy bohaterów swojej powieści, że trudno się od nich oderwać. Każda strona przybliża nas to rozwiązania zagadki. Każda strona odkrywa coraz więcej tajemnic, niekiedy bardzo mrocznych. Intryguje, niepokoi, szokuje. Tylko takich książek życzyłabym każdemu czytelnikowi.
Plusem jest nie tylko interesująca fabuła czy bohaterowie, ale także styl Autorki. Pisze z niezwykłym wyczuciem emocji, subtelnie portretując swoich bohaterów w chwilach największej kruchości. Narracja jest przejrzysta, a przeskoki między epokami — od wiedeńskiej bohemy początku XX wieku, przez nowojorski świat bankierów, aż po współczesność — dodają książce głębi i dramatyzmu. Autorka umiejętnie łączy fikcję z faktami, pokazując, że historia może być zarówno osobista, jak i uniwersalna. Widać u niej dbałość o psychologię postaci i symboliczną warstwę wydarzeń — obraz Klimta staje się lustrem nie tylko dla bohaterów, ale i dla czytelnika.
„Nieznajoma z portretu” to powieść, w której jestem bezpamiętnie zakochana. To powieść o tym, jak bardzo przeszłość kształtuje teraźniejszość. Camille de Peretti nie tylko przedstawia dramat jednej rodziny, ale ukazuje mechanizmy społecznego awansu, klasowego wyparcia i międzypokoleniowego bólu. To również głos dla tych kobiet, których historie zostały przemalowane — przez mężczyzn, społeczeństwo, czas. Książka pełna emocji, wielowarstwowa, pozostająca w sercu i głowie na długo. Ogromnie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)