Należę do tych czytelników, którzy poznawali twórczość Remigiusza Mroza, zanim był jeszcze sławny. Niemniej, chociaż „Ekspozycja” miała swoją premierę blisko 10 lat temu, dopiero niedawno po nią sięgnęłam. Z tego, co wiem, seria z komisarzem Forstem przez jednych jest uwielbiana, a przez drugich znienawidzona. Do której grupy dołączyłam, po przeczytaniu pierwszego tomu?Giewont, świt i cisza, którą brutalnie przerywa makabryczne odkrycie – na ramionach krzyża zawisa nagie ciało. Śladów niemal brak, odpowiedzi jeszcze mniej. Do prowadzenia sprawy oddelegowany zostaje komisarz Wiktor Forst – człowiek, który myślał, że widział już w życiu wszystko. Tamtego ranka na szczycie zrozumiał jednak, jak bardzo się mylił. Wraz z dociekliwą dziennikarką Olgą Szrebską podąża tropem, który poprowadzi ich w mroczne zakamarki historii, gdzie dawne winy domagają się rozrachunku, a tajemnice sprzed lat wciąż zbierają swoje żniwo.
Czasem, aby odkupić przeszłość, trzeba zmierzyć się z tym, co najgłębiej ukryte – nawet jeśli cena okaże się śmiertelnie wysoka.