Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podróż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podróż. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 maja 2025

„Matki przodem. Jak wylądowałyśmy w ciemnej d***e” Joanna Mokosa-Rykalska

Majówka, majówką, ale przecież będzie jeszcze sporo wiosennych weekendów, a co lepsze, urlopowych wyjazdów. Trzeba przyznać, że to najbardziej odpowiednie momenty, żeby sięgnąć po coś luźniejszego. Dzisiaj przychodzę właśnie z propozycją książki bardzo lekkiej, przyjemnej, ale jakże zabawnej.

Kiedy życie staje się nieustannym biegiem z przeszkodami, a macierzyństwo przypomina raczej tor minowy niż pastelową reklamę jogurtu – czas powiedzieć: dość. Albo przynajmniej: „na chwilę mnie nie ma”.

Zmęczona do cna kierowniczka produkcji filmowej, matka, żona, kobieta z misją przetrwania, postanawia wyłączyć się z życia i w towarzystwie równie wykończonych przyjaciółek wyjeżdża do Budapesztu. Plan: luksusowe SPA, bez telefonów, bez dzieci, bez zadań specjalnych. Rzeczywistość: totalny rozgardiasz, absurdalne przygody i nieustanna walka o zachowanie resztek godności. Co poszło nie tak?

czwartek, 18 stycznia 2024

„Islandia. Tam, gdzie elfy mówią dobranoc” Paulina Tondos

Lubicie odkrywać nowe miejsca? Podróże? Poznawać tradycje, zwyczaje, ciekawostki geograficzne? Jeżeli tak, to zapraszam Was do czytelniczej przygody, dzięki której zgłębicie wiedzę na temat Krainy Ognia i Lodu, czyli Islandii.

Paulina Tondos jest pilotką wycieczek, przewodniczką i autorką tekstów na blogi podróżnicze. Spośród wielu krajów to właśnie Islandia najbardziej skradła jej serce. W swojej książce porusza takie tematy jak:

  • geografia,
  • historia,
  • wierzenia,
  • życie codzienne.
Odpowiada na pytania. Gdzie mieszkają elfy? Kiedy wybuchają wulkany? Co można było załatwić za pomocą magii? Po co opowiadano sagi? Czym są złe wieloryby? Do czego służą wody geotermalne? Muszę tutaj zaznaczyć, że swoją wiedzę o Islandii przekazuje w bardzo przystępny sposób, dzięki czemu przez przewodnik płynie się jak po beletrystyce. 

sobota, 4 marca 2023

„Chołod” Szczepan Twardoch

„Chołod” Szczepana Twardocha nie jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością tego autora. Pamiętam, że jego „Król” zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, choć nie była to lekka lektura. A jak było w przypadku „Chołodu”, którego poznałam przesłuchując audiobooka? 

Konrad Widuch jest Ślązakiem i komunistą w pełni oddanym rewolucji. Wraz z Karolem Radkiem udaje się do sowieckiej Rosji, gdzie walcząc w Kontrarmii w wojnie 1920 roku stara się wprowadzać w życie proletariacki porządek. Okazuje się, że propagowane przez niego poglądy zaczynają zbierać swoje żniwo i podczas czystek 1937 roku sam Konrad zostaje aresztowany i zesłany do łagru. Udaje mu się jednak uciec i od tej pory zaczyna się jego tułaczka przez wieczne śniegi, lody i surowy klimat tundry.

Pewnego dnia trafia do osady nazywanej przez swoich mieszkańców Chołodem. Życie tutaj biegnie zupełnie inaczej niż w cywilizowanym świecie. Osadnicy żyją zgodnie z naturą, polują na zwierzęta, mają swoje zwyczaje, język i nigdy nie obiło im się o uszy nazwisko Stalin. Aż do pewnego momentu...

niedziela, 4 września 2016

"Biuro Podróży Samotnych Serc. Kierunek: Tajlandia" Katy Colins

Wakacje już się skończyły (chociaż mi pozostał jeszcze miesiąc), ale nie przeszkadza to w sięgnięciu po książkę, dzięki której przez chwilę można poczuć letni klimat. Któż by nie chciał przenieść się czasami w egzotyczne miejsce, żeby odpocząć od otaczającej nas rzeczywistości? Ale co zrobić, jeśli wyjazd na drugi koniec świata wcale nie okazuje się odskocznią od problemów?

Georgia nagle traci grunt pod nogami. Zamiast zostać panną młodą, dowiaduje się, że narzeczony zdradza ją, a w dodatku jego kochanka spodziewa się dziecka. Niestety, to nie koniec kłopotów. Kobieta traci pracę. Za namową przyjaciółki postanawia wyjechać do Tajlandii i oderwać się od wszystkiego. Wydawałoby się, że to świetny pomysł, ale czy aby na pewno?

Główna bohaterka jest chyba najbardziej pechową postacią, jaką poznałam. Siła złego na jednego. Kiedy przyglądałam się, jakie figle los jej płata, byłam naprawdę załamana. Bo ile można? Wiadomo, życie różnie się plecie. Raz jest dobrze, a raz źle, ale tutaj źle przechodziło na zmianę w bardzo źle. Porażka za porażką. Nie mogłam doczekać się momentu, kiedy wreszcie Georgia odnajdzie utracone szczęście. Szczerze jej tego życzyłam po tych wszystkich niefortunnych przygodach. Jednak mimo tego, że bohaterce wiatr wiał w oczy, nie poddała się. Doceniam ją za ten upór i wytrzymałość w dążeniu do celu i pokazywaniu, że pomimo wszystko da radę. Takie postępowanie zdecydowanie należy pochwalać.

Ta historia pokazała mi, że w życiu nie należy się poddawać. Napotykamy różne trudności, z którymi przychodzi nam się zmierzyć. Poznajemy ludzi, którzy na nas oddziałują. Jedni są postaciami negatywnymi, drudzy pozytywnymi, ale każdy z nich ma wpływ na nasze dalsze decyzje i postrzeganie świata. Wszystko, co przeżywamy odbija się na naszej przyszłości. Często można zauważyć, że niektóre wydarzenia mają miejsce, abyśmy uczyli się na błędach i potrafili poradzić sobie z podobnymi sytuacjami w przyszłości. Przykładem osoby, która się o tym przekonała, jest właśnie Georgia. Jej przemiana, jaka dokonała się za sprawą odważnej wycieczki, zaowocowała innym zachowaniem w pewnych momentach, co, oczywiście, jest zmianą na lepsze. Zdobyła pewność siebie, której jej brakowało i mogła stawić czoła kolejnym przeciwnościom losu.

O samym czytaniu "Biura Podróży Samotnych Serc. Kierunek: Tajlandia" mogę napisać, że jest to bardzo przyjemna lektura, którą pochłania się w bardzo szybkim tempie. Miałam tutaj do czynienia z czymś, co bardzo w książkach lubię, czyli krótkie rozdziały, które w dodatku noszą ciekawe tytuły. Poza tym sama akcja jest wciągająca, co również wpływa na przyjemność z czytania. Przecież każdy chciałby dowiedzieć się, czy Georgii uda się wreszcie odpędzić zły los i stanąć na nogi.

Katy Colins stworzyła bardzo ciekawą historię, której czytanie nie tylko sprawia radość, ale również niesie ze sobą przesłanie o tym, aby się nie poddawać. To książka, w której pomimo wielu przykrości, jakie dotknęły główną bohaterkę, jest sporo humoru. Nie bez powodu na okładce znajdziecie porównanie do słynnej Bridget Jones. "Biuro Podróżny Samotnych Serc. Kierunek: Tajlandia" polecam wszystkim czytelnikom, którzy mają ochotę na coś lekkiego w wakacyjnym klimacie, a także tym, którzy ostatnio utracili wiarę w siebie. Ta książka z pewnością da Wam nadzieję na lepsze jutro.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Harper Collins



tytuł: "Biuro Podróży Samotnych Serc" 
autor: Katy Colins
wydawnictwo: Harper Collins
data wydania: 2016
liczba stron: 304
oprawa: miękka
cena okładkowa: 36,99 zł
źródło okładki




środa, 30 września 2015

"Nocny Sęp" Wojciech Matyja [recenzja przedpremierowa]


Bengern. Tajemniczy wędrowiec. Łowca. Przemierza świat przeżywając wiele przygód. Stacza walki z różnymi potwornymi stworzeniami. W końcu dociera do Belldern- miasta, w którym mieszka jego przyjaciółka Anxetia. Ma tutaj do wykonania pewne zadania, jednak najważniejsze jest dopiero przed nim...

"Nocny Sęp" to historia, w której nie zabrakło tego, co w powieściach fantastycznych powinno się znaleźć. Mamy tutaj do czynienia z różnego rodzaju niesamowitymi stworzeniami: wilkołaki, orki, krasnoludy, elfy. Nie braknie alchemii, a co za tym idzie magicznych eliksirów, które potrafią zdziałać cuda. Do tego dochodzi magia w najczystszej postaci.

Klimat tej książki zdaje się być mroczny. Miałam wrażenie, że wszystko spowite jest mgłą. Da się wyczuć, że za każdym rogiem będzie czyhało niebezpieczeństwo. Co chwila można spotkać jakieś baśniowe stwory, z którymi trzeba stoczyć walkę. Bengern raz po raz musi zmierzać się z wszelkiego rodzaju potworami, upiorami czy bandytami, którzy zagrażają bezpieczeństwu innych osób. Główny bohater wydaje się być zamknięty w sobie. Typ samotnika prowadzący koczowniczy tryb życia. Chociaż walczy w służbie dobra, wydaje się, że uważa siebie za złego człowieka. Nieraz ciężko było nie porównywać go do jakże słynnego Geralta z Rivii.

Lubię od czasu do czasu przeczytać jakąś fantastyczną historię. Historię, w której magia, baśniowe stworzenia i niesamowite miejsca są na porządku dziennym. Niewątpliwie "Nocny Sęp" to książka, w której znalazłam wszystkie te elementy. Bardzo przyjemnie spędziłam z nią czas. Wspaniale było przeżywać te niezwykłe przygody wraz z naszym bohaterem. Coraz to nowsze zadania, jakie przed nim zostały postawione, sprawiały, że z chęcią zagłębiałam się w lekturę. Zwłaszcza końcówka historii była dla mnie niezwykle wciągająca.

Książkę jak najbardziej polecam fanom fantastyki, a zwłaszcza tym, którzy uwielbiają "Wiedźmina". Myślę, że w "Nocnym Sępie" znajdziecie to, czego oczekujecie od dobrej książki w tym klimacie. 

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Białe Pióro



Wydawnictwo Białe Pióro

piątek, 25 września 2015

"Chór zapomnianych głosów" Remigiusz Mróz


Statek kosmiczny Accipiter podróżuje w dalekiej kosmicznej otchłani, podczas gdy jego załoga jest pogrążona w głębokim kriostatycznym śnie. Celem wyprawy jest znalezienie alternatywnego dla Ziemi miejsca, w którym mogą zamieszkać ludzie. Nikt nie ma świadomości tego, co dzieje się poza kapsułą oprócz dwóch osób. Astrochemik Håkon Lindberg budzi się i jego oczom ukazuje się niecodzienny widok. Na wierzch jego kapsuły padają zwłoki jednego z towarzyszy podróży. Okazuje się, że na na pokładzie przeżyła jeszcze tylko jedna osoba- nawigator Dija Udin Alhassan. Mężczyźni nie wiedzą, co doprowadziło do takiej rzezi. Nie czują się bezpieczni. Są zdani jedynie na siebie. Tymczasem na statku zaczynają dziać się dziwne rzeczy...

Książki science fiction to jedyne książki, do których podchodzę bardzo sceptycznie. Większość nie trafia w mój gust i zwyczajnie się przy nich męczę. W tym przypadku jednak był to strzał w dziesiątkę! Od dawna czekałam na powieść, która mnie naprawdę zachwyci, powali na łopatki. Taką, od której nie będę mogła się oderwać od samego początku. Całe szczęście, że trafiłam na "Chór zapomnianych głosów", bo dzięki temu odzyskałam wiarę, że jeszcze jakaś książka jest w stanie wywołać we mnie entuzjazm.

Akcja od samego początku nabiera niesamowitego tempa. Kiedy już się zacznie czytać, nie można się ani na chwilę oderwać. To trzymający w napięciu thriller. Opisy zabitych mrożą krew w żyłach. Obca siła zdaje się świetnie bawić z bohaterami w "kotka i myszkę". Mogłabym powiedzieć, że miałam wrażenie, jakbym czytała powieść Stephena Kinga, ale przyznaję, że nie do końca tak było. Jak dla mnie "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza jest książką o wiele lepszą niż jakakolwiek Kinga, którą miałam okazję przeczytać.

Jestem zachwycona fabułą tej powieści. Wizja przyszłej rzeczywistości jest niebywała. Samo podróżowanie po kosmosie w taki sposób jest niewyobrażalne. Aby przemierzać bezkresny wszechświat naukowcy muszą poddać się kriostazie. Niezwykłe uczucie- wziąć wdech i zahibernować się na najbliższe kilkadziesiąt lub kilkaset lat. Do tego trzeba mieć też silną psychikę. Osoba, która decydowała się na taką wyprawę, musiała liczyć się z tym, że już nigdy więcej nie zobaczy swoich bliskich.

Bardzo ciekawe jest przedstawienie niewyobrażalnego procesu jakim jest podróżowanie w czasoprzestrzeni, jednak podczas czytania tych fragmentów można się nieźle pogubić. Niektóre określenia są trudne do wyobrażenia. Terminologia typowa dla science fiction. Dla podkreślenia ciekawej i niezwykłej wymiany zdań:

— Panie majorze — odezwała się Nozomi. — Oni mogą wrócić za sekundę, ale równie dobrze może minąć kilka eonów. Czas może nie grać dla nich roli.
— Rozumiem —  odparł Jaccard, wchodząc do windy. — Mimo to wypatrujcie ich. Ja tymczasem poszukam planety, która będzie w stanie gościć nas na stałe.

Czytając tę książkę doszłam do wniosku, że takie podróżowanie w czasie może bardzo namieszać. Zwłaszcza pod koniec powieści miałam wrażenie, że przez to bohaterowie są w tragicznej sytuacji i wszystko zdaje się być o wiele trudniejsze niż na początku.

"Chór zapomnianych głosów" to jedna z tych książek, o których nie można łatwo zapomnieć. Podczas jej lektury doświadczyłam tego, co w powieściach uwielbiam. Przeżywałam emocje wraz z bohaterami (strach, wzruszenie, radość, smutek). Do końca nie byłam w stanie przewidzieć, jak zakończy się ta kosmiczna odyseja.

Z czystym sumieniem mogę ten tytuł polecić każdemu fanowi fantastyki, a szczególnie science fiction. Nie ma opcji, że "Chór zapomnianych głosów" was nie wciągnie tak jak mnie. Przepadniecie bez reszty, aż dobrniecie do ostatniej strony.

 Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations

Wydawnictwo Genius Creations

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...