Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Genius Creations. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Genius Creations. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 grudnia 2016

"Pryncypium" Melissa Darwood

Po miesięcznej przerwie czas nadrobić czytelnicze zaległości. Dzisiaj przedstawiam Wam "Pryncypium", czyli niespodziewanie świetną książkę (w moim przypadku ebooka), która w minione Święta pochłonęła mnie bez reszty.

Zoltan jest bezwzględnym przedsiębiorcą, który za nic ma innych. Wydaje się być człowiekiem pozbawionym wszelkich uczuć. Jednak to tylko pozory. Tak naprawdę jest on członkiem starożytnej organizacji, która strzeże praw Pryncypium i wiedzy o Nominach. Jego życie zmienia się diametralnie, kiedy pojawia się w nim Aniela. Zupełne przeciwieństwo Zoltana. Dziewczyna młoda, ale już ze sporym bagażem życiowych doświadczeń. Ciężko pracuje i jednocześnie studiuje, aby pomóc swojej rodzinie. Dzieli ich dosłownie wszystko, a jednak los postanowił w jakiś sposób ich połączyć...

Naprawdę, kiedy sięgałam po tego ebooka, nie spodziewałam się, że będzie to tak wciągająca i wspaniała historia. Mam słabość do powieści, w których występują ci na pozór źli mężczyźni, przepełnieni pewnością siebie, wręcz arogancją, a w głębi duszy to dobrzy ludzie. Są w stanie darzyć niebywałym uczuciem i przejść metamorfozę pod wpływem drugiej osoby, która pokazuje im, czym jest prawdziwa miłość. Po prostu uwielbiam tego typu historie. Zawsze chwytają mnie za serce. Tak było i tym razem. Zoltan stał się kolejnym bohaterem literackim, którego darzę ogromną sympatią. Anieli też należy się miejsce wśród moich ulubionych bohaterek. Podejrzewałam, że będzie trochę taką przysłowiową szarą myszką, ale nie. Zaskoczyła mnie pozytywnie. Ogromny plus dla autorki za główne postacie "Pryncypium".

Sama fabuła również zasługuje na pochwałę. Było to dla mnie coś nowego, świeżego. Lubię książki, w których współczesność łączy się z nutą fantazji, czegoś niesamowitego, niespotykanego, nadprzyrodzonego. Tutaj mamy do czynienia z przeznaczeniem imion. Możecie się przekonać o tym, jaką posiadają moc. Jednak nie tylko Nomina odgrywają znaczącą rolę w naszym życiu. Ważna jest również harmonia pomiędzy nimi, a Lokum i Ipsum. Uważam, że pomysł autorki na tę książkę jest naprawdę świetny i moim zdaniem został bardzo dobrze zrealizowany.

Ta historia pokazuje, że tak naprawdę nie ma znaczenia, jak bardzo się różnimy. To właśnie przeciwieństwa najbardziej się przyciągają i tworzą najciekawsze duety. Liczy się przede wszystkim kierowana przeznaczeniem miłość, która pokonuje wszelkie niedogodności i przeciwieństwa. 

Wyjątkowo miło spędziłam czas z "Pryncypium". Wciągająca, ciekawa lektura. Konkretni bohaterowie. Sporo akcji. Intrygująca fabuła. Czego chcieć więcej? Być może jedynie kontynuacji. Gorąco polecam zwłaszcza tym czytelnikom, którzy tak jak ja, uwielbiają tego typu historie miłosne. Moim zdaniem "Pryncypium" spodoba się także osobom, które poszukują niezbyt obszernej, ale wciągającej lektury, którą czyta się lekko i przyjemnie.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations




tytuł: "Pryncypium"   
autor: Melissa Darwood  
wydawnictwo: Genius Creations
data wydania: 2016  
liczba stron: 370   
źródło okładki










piątek, 7 października 2016

"Paradoks marionetki: Sprawa Klary B." Anna Karnicka

Czasami lubię sięgnąć po książki młodzieżowe. Zawsze to miła odmiana. Tym razem wybór padł na "Paradoks marionetki: Sprawa Klary B." Anny Karnickiej. Bardzo zaciekawił mnie opis i przyznam szczerze, okładka również robi wrażenie.

Marzeniem Martina jest praca w teatrze lalkowym. Pewnego dnia może się ono spełnić. Chłopak dostaje zaproszenie na egzamin wstępny do Praskiej Szkoły Lalkarzy. Niestety, nie wszystko jest takie, jakim się wydaje, a sprawdzenie jego umiejętności wcale nie będzie polegać na aktorstwie...

Na początku myślałam, że ciężko będzie mi się wdrożyć w tę historię. Obawiałam się, że kompletnie nie przypadnie mi do gustu. Na szczęście, na obawach się skończyło, a "Paradoks marionetki..." okazał się bardzo dobrą książką. Przede wszystkim plus należy się za ciekawą fabułę. Jest to dla mnie coś nowego. Nie spotkałam się wcześniej ze szkołą lalkarzy, a tym bardziej z tak nadzwyczajnym, skomplikowanym i nie ukrywam, przerażającym egzaminem wstępnym. Wszystko jest dość tajemnicze. Momentami mroczne. Do tego dochodzi próba rozwikłania zagadkowej śmierci przyjaciółki Martina Klary. Te elementy składają się na świetną historię, która niesamowicie wciąga.

W tej książce poruszony jest również temat manipulacji. Oczywiście, w teatrze, w zabawie marionetkami nikogo nie powinna ona dziwić, jednak ma tutaj też inne znaczenie. Nie chodzi tylko o sterowanie lalkami, ale żywymi ludźmi. Pokazano, w jaki sposób ludzie są w stanie pokierować innymi tak, żeby ci nie do końca się zorientowali. Jest to tutaj o tyle tragiczne, że wiąże się z czyimś być albo nie być.

Warto również wspomnieć, że jest to książka zawierająca w sobie nutę fantastyki. Tajemnicze przejścia, klucznicy, inne wymiary. To część niesamowitości, z którymi ma się do czynienia w trakcie lektury. Mnie natomiast najbardziej urzekł Widmokot, który chociaż pojawił się tylko na chwilę, wyjątkowo zapadł mi w pamięć. Od razu przypomniał mi się słynny kot z Cheshire. Fani gatunku również znajdą tutaj coś dla siebie.

"Paradoks marionetki: Sprawa Klary B." to ciekawa i wciągająca książka, w której oprócz dobrej akcji, czasami mrożącej krew w żyłach, znajdują się elementy fantastyczne. To świetna powieść dla młodzieży, ale nie tylko. Również dorosłym może przypaść do gustu za sprawą intrygującej fabuły. Ja na pewno sięgnę po kolejny tom przygód Martina, kiedy tylko nadarzy się taka okazja. Polecam.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations



poniedziałek, 14 marca 2016

"Studnia Zagubionych Aniołów" Artur Laisen


Długo zbierałam się, aby cokolwiek napisać o tej książce. Po pierwsze było to spowodowane moim kiepskim stanem zdrowia, a po drugie jeszcze nie spotkałam się z książką, po której miałabym tak mieszane uczucia.

Kilka słów o fabule. Mamy czwórkę bohaterów: Joannę, Kingę, Tomasza i Michała, którzy pewnego dnia zostają przeniesieni do rzeczywistości, o której wcześniej nie mieli zielonego pojęcia. Nie wiedzą, dlaczego to właśnie oni są wybrańcami i jaki cel ma ich misja. Na domiar złego Światowi Błękitu grozi niebezpieczeństwo. Zbliżająca się kometa może oznaczać powrót Mrocznej Gwiazdy, czyli tajemniczego, legendarnego Demona. Bohaterowie podejmują wyzwanie. Każdy z nich musi znaleźć swoją opowieść. Uwięzieni w Studni Zagubionych Aniołów Jeźdźcy Światła czekają...

Ciężko mi opisać moje wrażenia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony bardzo ciekawy pomysł na fabułę, a z drugiej nie do końca najlepsze wykonanie. Mam wrażenie, że autor chciał stworzyć naprawdę złożoną rzeczywistość (w zasadzie więcej niż jedną rzeczywistość), ale niestety, w efekcie doświadczyłam niemałego chaosu, który przyczynił się do tego, że bardzo trudno czytało mi się tę książkę. Nie byłam w stanie się skupić w trakcie lektury, przez co czytanie nie sprawiało mi przyjemności. Raz świat realny, za moment wstawka Astronoma i zupełnie inny wymiar. Sen przeplatany z rzeczywistością. Naprawdę trudno było mi się w tym wszystkim połapać.

Prawdę powiedziawszy, kiedy zobaczyłam tytuł "Studnia Zagubionych Aniołów", spodziewałam się, że właśnie o nich będę czytać. Swego czasu bardzo lubiłam powieści, w których pojawiały się anioły. Sądziłam, że w tym wypadku one również wystąpią, ale niestety, zabrakło tutaj wyczekiwanych przeze mnie tych tradycyjnych skrzydlatych postaci. Oczekiwałam także wizualizacji raju, piekła, czyśćca, ale tego także nie doświadczyłam, czego bardzo żałuję.

Z bohaterami też za bardzo się ne zżyłam. Ewentualnie Tomasz zyskał moją małą sympatię. Wydawał mi się najbardziej wyrazisty ze wszystkich postaci. Jego przygody w fantastycznym świecie były zdecydowanie najlepsze. Michał z kolei w ogóle do mnie nie przemówił. Nie lubię takich aroganckich i zarozumiałych ludzi. W zasadzie ciężko powiedzieć, jaką rolę odgrywał on w całej historii. Kinga chyba najmniej mi się spodobała. Jej głównym celem było poczucie metafizycznego wypełnienia. Dla mnie to osoba, która nawet w realnym świecie bujała w obłokach. Absolutnie nie przekonała mnie do siebie. Z Joanną sprawa miała się już nieco lepiej. Podobnie, jak w przypadku Tomasza, widać, że bohaterka również była bardziej wyrazista niż pozostali. Osobiście najbardziej spodobał mi się motyw z różą, kiedy jakoś nie mogłam oprzeć się wspomnieniom "Małego Księcia".

Powtórzę po raz kolejny, że bardzo trudno ocenić mi tę powieść. Sam pomysł przenoszenia bohaterów do odmiennej rzeczywistości, by wykonali jakieś ważne zadanie, jest bardzo dobry, ale niweluje to wprowadzony chaos. Czytelnik może się pogubić przez fragmenty, po przeczytaniu których nie sposób postawić sobie w głowie pytania: "Ale o co chodzi?". To właśnie główny powód, dla którego "Studnia Zagubionych Aniołów" nie przypadła mi do gustu. Niemniej jednak fani fantastyki znajdą tutaj coś dla siebie, chociaż niestety, mogą się zniechęcić zbyt zawiłą, dezorientującą fabułą.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations
 
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Czytam fantastykę IV"

piątek, 22 stycznia 2016

Nowości wydawnictwa Genius Creations

Witajcie :) Dzisiaj chciałabym Was serdecznie zaprosić do zapoznania się nowościami, jakie oferuje wydawnictwo Genius Creations. Poniżej przedstawiam krótkie informacje o nich. Liczę, że będziecie zainteresowani, bo są to bardzo ciekawie zapowiadające się powieści. Miałam już przyjemność przeczytać jedną z nich. Zaledwie dwa dni temu umieściłam jej recenzję [klik] Zapraszam :)

Gorrrąca opowieść!


Sara Weronika Sokolska, zwana Saniką, w niczym nie przypomina nadwornej czarodziejki. Młoda, żywiołowa i dzika jak magia, którą włada, stanowi jedną z największych tajemnic królewskiego dworu. Nie wiadomo, gdzie uczyła się magii i kto był jej mistrzem, ani nawet skąd przybyła do Krakowa. Plotki mówią, że jest najbliższą przyjaciółką i powiernicą króla Juliana, a może nawet kimś więcej. Media donoszą o jej spektakularnych wyczynach: polowaniach na biesy, inkuby i strzygi, o pojedynkach z członkami Loży Czarodziejów. Wydaje się, że Sanika jest najpotężniejszą czarownicą w Polanii i tylko szaleniec mógłby rzucić jej wyzwanie. A jednak nawet moce wiedźmy mogą okazać się niewystarczające w starciu z przeciwnikiem, który pragnie zniszczenia Krakowa. Wrogiem, za którym stoi pradawna i niezwykle potężna magia…
„W alternatywnej, przesyconej magią rzeczywistości monarchią Polanii rządzi król Julian, a drugą co do ważności osobą po władcy jest Pierwsza Czarownica, harda i nieugięta Sara Weronika Sokolska. Gdy nad Krakowem zawisa widmo czarnoksięskiej apokalipsy, to ona staje przed wyborem: chronić miasto czy… siebie.
Magdalenie Kubasiewicz udało się zgrabnie wpisać motywy z krakowskich legend w nowoczesność, a baśniową symbolikę połączyć z wartką akcją. Smok wawelski, czarnoksiężnik Twardowski, diabeł z Krzysztoforów zyskują nowe oblicze, ale to pyskata Sara skradła moje serce.”
Agnieszka Hałas, autorka cyklu Teatr węży

Autor: Magdalena Kubasiewicz Tytuł: Spalić wiedźmę Rok I wydania: 2015

Format: 12.5×19.5 cm Liczba stron: 300

Oprawa miękka: ISBN 978-83-7995-030-0

eFormat: ePub/mobi ePub: ISBN 978-83-7995-031-7 mobi: ISBN: 978-83-7995-032-4

Ceny sugerowane: Oprawa miękka: 34,99 zł ePub: 24,99 zł mobi: 24,99 zł


Opowieść inna, niż wszystkie...


O czym jest moja książka? O tym, że maluję obrazy. Tworzę coś z niczego, czyli w pewnym sensie jestem bogiem, ale nie tym z Paktofoniki, i nie Jezusem Chrystusem, nawet nie Zeusem, tylko takim małym bogiem, bożkiem. Kiedy zasypiam, obrazy się budzą, życie w nich toczy się normalnie, tak jak u nas, tam też jedzą, płodzą dzieci, łoją wódę, kłócą się, jarają gandzię. Taki świat wykreowałem.
Usadowiłem go w oddalonej od szlaku samotnej góralskiej chatce, gdzieś na końcu świata, w Bieszczadach, pomiędzy Cisną a Wetliną. To na pierwszy rzut oka zwyczajne schronisko tak naprawdę jest azylem pełnym ludzi uciekających przed wojną, bestialstwem getta, przed krwią na dłoniach, uzależnieniem od cyberseksu, chorą ambicją, wypłukującą z mózgu resztki wolności i zdrowego rozsądku. To miejsce jak magnes przyciąga moich bohaterów, wyławiając ich z różnych czasów i miejsc.
Łączę i mieszam gatunki, romans z kryminałem, horror z erotyką, poezję z fantastyką; przy ciągłym akompaniamencie muzyki, od jazzu i bluesa po brudny i sprzężony punk rock. Zadaję wiele pytań, na które odpowiedź jest zawsze taka sama − Człowiek jest niezniszczalny. Ale czy to dobrze?
Miłej lektury!
Rafał Cuprjak
„Czytelnicy ceniący prozę przełamującą ograniczenia gatunkowe powinni koniecznie sprawdzić, co czai się w Po drugiej stronie”.
Dawid Kain, autor Kotku, jestem w ogniuChory, chorszy, trup Horrorarium
Po drugiej stronie to magiczna opowieść. Coś pośredniego między dusznym, niespokojnym snem pijaka, a żydowskim mistycyzmem, coś co wymachuje przed nosem oniryczną tajemnicą, a jednocześnie jest mocne, surowe i namacalnie prawdziwe.
Wciągająca książka.
Podobają mi się bohaterowie – są z prawdziwego mięsa i ciepłej krwi.
Marcin Jamiołkowski, autor Okupu krwiOrderu i Kellera

Autor: Rafał Cuprjak Tytuł: Po drugiej stronie Rok I wydania: 2015

Format: 12.5×19.5 cm Ilość stron: 380

Oprawa miękka: ISBN 978-83-7995-036-2

eFormat: ePub/mobi ePub: ISBN 978-83-7995-037-9 mobi: ISBN 978-83-7995-038-6

Ceny sugerowane: Oprawa miękka: 39,99 zł ePub: 24,99 zł mobi: 24,99 zł


Herbert Kruk w opałach


Magia powróciła do Warszawy, a wraz z nią nadciągnęły kłopoty – zaginął ważny dla bezpieczeństwa stolicy artefakt. Prowadzone konwencjonalnymi metodami śledztwo nie przynosi rezultatów, a więc czas na rozwiązania magiczne. Do pomocy zostaje zwerbowany Herbert Kruk.
Kto planuje wyrządzić krzywdę pozbawionej ochrony Warszawie i jej mieszkańcom?
Jaką moc kryje w sobie Order, który miasto otrzymało kilkadziesiąt lat temu z rąk potężnego maga i dlaczego został skradziony?
„Coś się wydarzy” – mówią ogłoszenia w autobusach. Czy ponure przeczucia Herberta się sprawdzą? Jakie sekrety skrywają tajemnicze tunele, położone głęboko pod Warszawą?
Tropy prowadzą w różne miejsca, a czasu jest jak zwykle za mało.
Order –  II tom Przygód Herberta Kruka
„Wpędzić maga w kłopoty to jedno, ale wplątać tak ciekawie i zabawnie, jak to zrobił Marcin Jamiołkowski, to naprawdę wyższa szkoła jazdy.
Dawno się tak świetnie nie bawiłem, czytając książkę polskiego autora.
Dodatkowy plus za podejście do magii oraz legend. Naprawdę pomysłowa urban fantasy.”
Romuald Pawlak, autor bestsellerowych powieści Armia ślepcówInne okręty i Rycerz bezkonny

Autor: Marcin Jamiołkowski Tytuł: Order
Seria: Herbert Kruk, tom II
Rok I wydania: 2015

Format: 12.5×19.5 cm Ilość stron: 288

Oprawa miękka: ISBN 978-83-7995-033-1

eFormat: ePub/mobi
epub: ISBN 978-83-7995-034-8
mobi: ISBN 978-83-7995-035-5

Ceny sugerowane: Oprawa miękka: 34,99 zł ePub: 24,99 zł
mobi: 24,99 zł


Wyprawa w nieznane


Astronom ze Szklanej Wieży nieustannie śledzi splątane linie losu, różne światy połączone wspólnymi historiami, dziejącymi się wciąż od nowa. Każda z nich jest osobną opowieścią, będącą zarazem częścią nieskończonej całości. Każdy bohater ma tam swoje miejsce, swój czas i rolę.
Młodzi warszawiacy – Joanna, Tomasz, Kinga i Michał – niespodziewanie zostają wyrwani ze znanej im codzienności. Przekroczywszy granice naszego świata, odnajdą się w baśniowym Hamanie – krainie, której idylliczność może okazać się jedynie kruchą skorupą, skrywającą niepokojące i niebezpieczne wnętrze. O co toczy się gra, w którą zostali wplątani? Na czym polega niebezpieczeństwo zagrażające Światowi Błękitu? Czy zbliżająca się kometa naprawdę zwiastuje powrót Mrocznej Gwiazdy – tajemniczego Demona z Zewnątrz, o którym wspominają pradawne legendy? Podejmując wyzwanie uczestnictwa w nadchodzących wydarzeniach, każdy z przybyszów będzie musiał odnaleźć własną opowieść.
Mityczni Jeźdźcy Światła uwięzieni w Studni Zagubionych Aniołów czekają…
Autor: Artur Laisen Tytuł: Studnia Zagubionych Aniołów Rok I wydania: 2015

Format: 12.5×19.5 cm Ilość stron: 398

Oprawa miękka: ISBN 978-83-7995-039-3

eFormat: ePub/mobi ePub: ISBN 978-83-7995-040-9 mobi: ISBN 978-83-7995-041-6

Ceny sugerowane: Oprawa miękka: 39,99 zł ePub: 24,99 zł mobi: 24,99 zł



Z wcześniej wydanych powieści mogę z całą pewnością polecić "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza oraz "Okup krwi" Marcina Jamiołkowskiego.

środa, 20 stycznia 2016

"Order" Marcin Jamiołkowski


Niedawno miałam przyjemność przeczytać "Okup krwi" Marcina Jamiołkowskiego. Książka bardzo mi się spodobała i czekałam na możliwość poznania dalszych losów stworzonego przez autora bohatera, czyli Herberta Kruka. Dzięki wydawnictwu Genius Creations mogłam zaspokoić swoją ciekawość. "Order" to druga część przygód krawca władającego magią.

Historia rozpoczyna się, gdy Herbert jest jeszcze dzieckiem. Ojciec zabiera go na wyścigi konne, gdzie chłopiec po raz pierwszy ma do czynienia z hazardem. Po latach bohater znów pojawia się na gonitwie, tym razem już jako dorosły mężczyzna. Tam odnajduje go pułkownik Bieniawski, który prosi go o pomoc. Zaginął słynny order posiadający niesamowitą moc, ochraniająca stolicę. Został on przyznany Warszawie za bohaterską postawę jej mieszkańców i obronę przeciw niemieckiemu agresorowi. Wszystko wskazuje na to, że ktoś chce osłabić miasto, aby móc je zaatakować. Zaznajomieni ze sprawą wiedzą, że do odnalezienia artefaktu potrzebny będzie ktoś, kto posiada magiczne zdolności. Tym samym Herbert podejmuje współpracę z porucznikiem Grzybowskim- funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu, który został zaangażowany w śledztwo na osobistą prośbę Kanclerza. Przy okazji przeprowadzania śledztwa poznaje atrakcyjną Lidkę. Dziewczyna robi na nim niemałe wrażenie...

"Order" to niesamowita lektura, która wciąga bez reszty. Akcja nabiera szybkiego tempa od samego początku i jest niesłychanie pasjonująca. Uwielbiam, kiedy fabuła zachęca mnie do coraz szybszej lektury, aby móc dowiedzieć się, co się za moment wydarzy. Właśnie tego doświadczyłam w- "Orderze". Oczywiście, nie jest to jedyny atut tej powieści. Na plus zasługują również elementy fantastyczne, które wzbogacają całą historię. Mnie najbardziej urzekły momenty, w których symbole Warszawy (Syrenka i Pomnik Małego Powstańca) przemawiają do bohatera. Nie należy tutaj zapominać o słynnych bazyliszkach, które poznaliśmy już w "Okupie krwi". Tym razem dowiadujemy się, jak te stwory przedostały się do stolicy. Oprócz tego kolejną zaletą "Orderu" jest dopracowany humor, którego nie braknie zwłaszcza wtedy, gdy Herbert przekomarza się z Zezelem. Według mnie bardzo zabawnym momentem było też stworzenie przez krawca przejścia do dość nietypowego miejsca i reakcja osoby, która go tam znalazła.

Sami bohaterowie także zdobyli sobie moją sympatię. Herbert jest wyjątkową postacią, która nieraz wykazuje się odwagą i pomysłowością. Na jego barkach spoczywa wiele bardzo trudnych zadań. Bardzo go polubiłam za jego charakter i chęć niesienia pomocy innym. Zezel wygrał dla mnie rozbrajającym poczuciem humoru, a Anna za bycie wspaniałą przyjaciółką, która starała się podnieść na duchu Herberta, gdy nadal przeżywał śmierć Melanii. Całe trio pokazuje, że przyjaźń i wsparcie są naprawdę ważne w naszym życiu i często dzięki nim udaje nam się rozwiązać wiele problemów.

Podsumowując, nowa powieść Marcina Jamiołkowskiego jest bardzo ciekawą lekturą łączącą elementy fantastyki z sensacją. Nie brakuje momentów wywołujących dreszcz emocji. Do tego wszystkiego dochodzi nuta dobrego humoru. Polecam, a sama wyczekuję kolejnej części przygód Herberta Kruka, czyli "Bezsennych"

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations

sobota, 26 grudnia 2015

Opowiadanie Marcina Jamiołkowskiego "Mohernet"

Niedawno mieliście okazję przeczytać moją recenzję "Okupu krwi" Marcina Jamiołkowskiego. Niebawem pojawi się kolejna część przygód Herberta Kruka, ale zanim to nastąpi, zachęcam do lektury krótkiego, zabawnego (można powiedzieć, że bardzo na czasie) opowiadania autora pt. "Mohernet", które jest dostępne na stronie wydawnictwa Genius Creations.

https://www.facebook.com/wydawnictwogeniuscreations/posts/1114577911887986



Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do odwiedzania mojego bloga. Na dniach (a być może nawet jutro) pojawi się recenzja "Gry o tron", za którą zabierałam się kilkakrotnie i wreszcie dobijam do mety :)

sobota, 10 października 2015

"Okup krwi" Marcin Jamiołkowski

Wydawałoby się, że Herbert jest przeciętnym mieszkańcem jednej z miejscowości pod Warszawą. Zajmuje się krawiectwem. Chociaż większość osób, nawet ukochana, mają go za zwykłego człowieka, nikt nie zna jego mrocznej przeszłości, w której główną rolę odgrywała magia. Pewnego dnia jego dziewczyna zostaje uprowadzona, a do Herberta przybywa tajemniczy klient z równie tajemniczą przesyłką, którą krawiec ma dostarczyć na czas w wyznaczone miejsce. Od tego zależy życie jego Melanii...

Dotarcie do Warszawy nie powinno być problemem, jednak Herbert będzie musiał zmierzyć się z wieloma przeszkodami. Czy uda mu się uratować ukochaną?

Fabuła tej książki zaciekawiła mnie od samego początku. Od razu jesteśmy świadkami nietypowych sytuacji. Do zwykłego krawca przychodzi, zdawałoby się, wyjątkowy klient z tajemniczą przesyłką. W trakcie rozmowy Herbertowi zostaje przedstawiony dowód na to, że od dostarczenia owej rzeczy na czas do Warszawy, zależy życie jego ukochanej. Nieznajomy zna jego nadprzyrodzone zdolności. Bohater nie ma wyboru. Musi podjąć wyzwanie. Prosi o pomoc przyjaciela, który zajmuje się sprzedażą okultystycznych przedmiotów. Gdy poznajemy Zezela, dobry humor bardzo długo nas nie opuszcza.

Kiedy zaczynałam tę książkę, byłam pewna, że choć ma ona elementy powieści fantastycznej i akcji, będzie to bardzo wesoła lektura, przy której nie ominie mnie zabawa. Tak było do pewnego momentu. Herbert miał niby proste zadanie do wykonania. Co mogłoby utrudnić mu podróż z podwarszawskiej miejscowości do stolicy? Z czasem uznałam, że prawie wszystko. Kto mógł się spodziewać takich postaci na drodze bohatera? Chyba nikt. Na szczęście w obliczu tak nieciekawej sytuacji bohater poznał też nowych przyjaciół, którzy bardzo mu pomogli.

Im bliżej byłam końca książki, tym mniej się uśmiechałam. Co prawda bohater przeżywał mnóstwo ciekawych przygód, ale nie zawsze miały one optymistyczny akcent. Posmutniałam, gdy Herbert ujawnił swą przeszłość, która wcale nie była wesoła. Gdy dotarłam do kluczowego momentu, byłam jednocześnie zdumiona i zła. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy...

Bardzo spodobało mi się jedno stwierdzenie bohatera:

O ile szycie było moim dość nietypowym hobby, o tyle magia była moją pasją. Wbrew pozorom oba zajęcia miały ze sobą wiele wspólnego: pierwsze pozwala mi łączyć z sobą kawałki materiału, aby stworzyć coś potrzebnego, za to magia daje możliwości łączenia ze sobą fragmentów rzeczywistości. 

Herbert ma rację. Gdyby magia istniała naprawdę, z pewnością nie jeden raz można byłoby połączyć ze sobą fragmenty realnego świata, aby stworzyć jego lepszą, alternatywną wersję. Dlatego też krawiec próbował użyć swoich zdolności, aby jego misja zakończyła się powodzeniem.
"Okup krwi" to bardzo dobra powieść łącząca w sobie akcję i fantazję. Niesamowicie wciągająca od samego początku. Można przy niej i się śmiać, i płakać. We mnie wywołała wiele emocji, oczywiście pozytywnych, chociaż nieraz było mi smutno.

Jeżeli lubicie historię z dużą dawką akcji i elementami fantastyki, a także chcecie się dowiedzieć, dlaczego Warszawa jest miastem pozbawionym magii, zapraszam serdecznie do lektury.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations

Wydawnictwo Genius Creations

piątek, 25 września 2015

"Chór zapomnianych głosów" Remigiusz Mróz


Statek kosmiczny Accipiter podróżuje w dalekiej kosmicznej otchłani, podczas gdy jego załoga jest pogrążona w głębokim kriostatycznym śnie. Celem wyprawy jest znalezienie alternatywnego dla Ziemi miejsca, w którym mogą zamieszkać ludzie. Nikt nie ma świadomości tego, co dzieje się poza kapsułą oprócz dwóch osób. Astrochemik Håkon Lindberg budzi się i jego oczom ukazuje się niecodzienny widok. Na wierzch jego kapsuły padają zwłoki jednego z towarzyszy podróży. Okazuje się, że na na pokładzie przeżyła jeszcze tylko jedna osoba- nawigator Dija Udin Alhassan. Mężczyźni nie wiedzą, co doprowadziło do takiej rzezi. Nie czują się bezpieczni. Są zdani jedynie na siebie. Tymczasem na statku zaczynają dziać się dziwne rzeczy...

Książki science fiction to jedyne książki, do których podchodzę bardzo sceptycznie. Większość nie trafia w mój gust i zwyczajnie się przy nich męczę. W tym przypadku jednak był to strzał w dziesiątkę! Od dawna czekałam na powieść, która mnie naprawdę zachwyci, powali na łopatki. Taką, od której nie będę mogła się oderwać od samego początku. Całe szczęście, że trafiłam na "Chór zapomnianych głosów", bo dzięki temu odzyskałam wiarę, że jeszcze jakaś książka jest w stanie wywołać we mnie entuzjazm.

Akcja od samego początku nabiera niesamowitego tempa. Kiedy już się zacznie czytać, nie można się ani na chwilę oderwać. To trzymający w napięciu thriller. Opisy zabitych mrożą krew w żyłach. Obca siła zdaje się świetnie bawić z bohaterami w "kotka i myszkę". Mogłabym powiedzieć, że miałam wrażenie, jakbym czytała powieść Stephena Kinga, ale przyznaję, że nie do końca tak było. Jak dla mnie "Chór zapomnianych głosów" Remigiusza Mroza jest książką o wiele lepszą niż jakakolwiek Kinga, którą miałam okazję przeczytać.

Jestem zachwycona fabułą tej powieści. Wizja przyszłej rzeczywistości jest niebywała. Samo podróżowanie po kosmosie w taki sposób jest niewyobrażalne. Aby przemierzać bezkresny wszechświat naukowcy muszą poddać się kriostazie. Niezwykłe uczucie- wziąć wdech i zahibernować się na najbliższe kilkadziesiąt lub kilkaset lat. Do tego trzeba mieć też silną psychikę. Osoba, która decydowała się na taką wyprawę, musiała liczyć się z tym, że już nigdy więcej nie zobaczy swoich bliskich.

Bardzo ciekawe jest przedstawienie niewyobrażalnego procesu jakim jest podróżowanie w czasoprzestrzeni, jednak podczas czytania tych fragmentów można się nieźle pogubić. Niektóre określenia są trudne do wyobrażenia. Terminologia typowa dla science fiction. Dla podkreślenia ciekawej i niezwykłej wymiany zdań:

— Panie majorze — odezwała się Nozomi. — Oni mogą wrócić za sekundę, ale równie dobrze może minąć kilka eonów. Czas może nie grać dla nich roli.
— Rozumiem —  odparł Jaccard, wchodząc do windy. — Mimo to wypatrujcie ich. Ja tymczasem poszukam planety, która będzie w stanie gościć nas na stałe.

Czytając tę książkę doszłam do wniosku, że takie podróżowanie w czasie może bardzo namieszać. Zwłaszcza pod koniec powieści miałam wrażenie, że przez to bohaterowie są w tragicznej sytuacji i wszystko zdaje się być o wiele trudniejsze niż na początku.

"Chór zapomnianych głosów" to jedna z tych książek, o których nie można łatwo zapomnieć. Podczas jej lektury doświadczyłam tego, co w powieściach uwielbiam. Przeżywałam emocje wraz z bohaterami (strach, wzruszenie, radość, smutek). Do końca nie byłam w stanie przewidzieć, jak zakończy się ta kosmiczna odyseja.

Z czystym sumieniem mogę ten tytuł polecić każdemu fanowi fantastyki, a szczególnie science fiction. Nie ma opcji, że "Chór zapomnianych głosów" was nie wciągnie tak jak mnie. Przepadniecie bez reszty, aż dobrniecie do ostatniej strony.

 Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Genius Creations

Wydawnictwo Genius Creations

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...