sobota, 24 lutego 2024
„Błękitny zamek” Lucy Maud Montgomery
Joanna ma 29 lat. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że to bardzo młoda kobieta, jednak w czasach powieści uchodzi już za starą pannę. Do tej pory nie była nawet zakochana. Mieszka z apodyktyczną matką i ciekawską ciotką, które na nic jej nie pozwalają. Nawet na czytanie książek. Chociaż tutaj robią wyjątek i Buba, bo taki ma pseudonim Joanna, może poznawać literaturę przyrodniczą. Tymczasem 29-latka ucieka w sferę marzeń o Błękitnym Zamku – miejscu wspaniałym, w którym może być kim chce i robić, co chce. Pewnego dnia kobieta dowiaduje się, że jest ciężko chora i został jej zaledwie rok życia. Zamiast pogrążyć się w rozpaczy, wiedząc, że nie ma nic do stracenia, buntuje się przeciwko życiu, jakie zna. Od tej pory odkrywa, że świat jest pełen przygód i... miłości.
sobota, 6 maja 2023
„Diament i Róża” Karolina Winiarska
Dorota to kobieta sukcesu. Idzie do przodu przez życie zawodowe i nie boi się wyzwań. Niestety, w życiu prywatnym dzieje się odwrotnie. Gdy wychodziła za mąż, liczyła, że będzie to miłość po grób. Los miał jednak inne plany. Pewien telefon od ważnej dla niej osoby wiele zmienia i nic już nie będzie takie samo...
sobota, 24 września 2022
„Bez strachu. Jaka jest siła marzeń i ile człowiek jest w stanie zaryzykować, aby dopiąć swego” Inez Janiak-Molęcka
„Bez strachu..." przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz zebrałam się, żeby napisać o niej parę słów. W telegraficznym skrócie można powiedzieć, że to historia o przygotowaniach i przebiegnięciu maratonu w dość nietypowym miejscu. Ale czy aby na pewno tylko o tym?
niedziela, 27 czerwca 2021
„Zaginiona apteka” Sarah Penner
Caroline Parcewell spędza w Londynie rocznicę ślubu. Przypadkiem trafia na tajemniczy flakon z wygrawerowanym niedźwiedziem. Jako niedoszła historyczka postanawia zbadać pochodzenie przedmiotu. Okazuje się, że historia stojąca za nim, dotyczy tajemniczej aptekarki żyjącej ponad dwieście lat wstecz. Kim była kobieta? Czy była powiązana z serią podejrzanych zgonów? Jaki wpływ będzie miała jej historia na życie Caroline?
wtorek, 25 lipca 2017
"Koralina" Neil Gaiman
![]() |
źródło okładki |
Tytułowa Koralina postanawia zwiedzić nowy dom. Spośród wielu drzwi trafia na jedne, które są zamknięte na klucz. Do tej pory można było za nimi zobaczyć jedynie ścianę z cegieł, jednak dziewczynka odkrywa teraz przejście do innego domu, który na pierwszy rzut oka wygląda, jak jej własny. Na początku wydaje się jej, że "nowy" dom i "nowi rodzice" są wprost idealni. Na obiad jada tylko smakołyki, a pokój wypełniony jest przeróżnymi zabawkami. Spełnienie marzeń. Niestety, to tylko pozory...
Na pewno to nie moje ostatnie spotkanie z książkami Neila Gaimana. Chociaż "Koralina" to bardziej historia dla młodszych, mi także się podoba. Moim zdaniem jest świetnie skonstruowana. Przypomina mi trochę baśń. Bardzo lubię takie klimatyczne opowieści. Nieco mroczna, ale jednak nie pozostawia po sobie uczucia strachu czy smutku. Wręcz przeciwnie. Poza tym wynika z niej pewna nauka. Należy doceniać, co się ma, bo często to, co wydaje nam się być o niebo lepszym i wymarzonym, może okazać się koszmarem.
To bardzo krótka książka, z pewnością na jeden dzień, ale dostarcza mnóstwa rozrywki i wrażeń. Chociaż przeczytałam ją już jakiś czas temu, nadal o niej pamiętam. Uważam, że była jedną z najlepszych, po które sięgnęłam w tym roku. Styl autora również przypadł mi do gustu. Nie męczyłam się przy lekturze, a sama fabuła nie pozwalała mi się od niej oderwać. Wszystkiego dopełniały adekwatne ilustracje, momentami przerażające (do teraz mam przed oczami te, no właśnie, oczy z guzików). Z pewnością oddające jednak klimat. Pokusiłabym się nawet przez to o stwierdzenie, że to horror dla młodszych.
"Koralinę" polecam zarówno tym mniejszym, jak i większym. Tym, którzy lubią przygodę, lekko mroczną i strachliwą atmosferę. Nieco baśniową. Konieczna lektura dla fanów autora. Ja natomiast za jakiś czas mam nadzieję na możliwość przeczytania "Amerykańskich bogów".
Wydawnictwo MAG
tytuł: "Koralina"
tytuł oryginału: "Coraline"
autor: Neil Gaiman
tłumaczenie: Paulina Braiter
wydawnictwo: MAG
data wydania: 2017
liczba stron: 112
okładka: twarda
źródło okładki
środa, 27 lipca 2016
"Dosięgnąć gwiazd" Susan Mallery
Ostatnio często dopada mnie kryzys czytelniczy. Po pięćdziesięciu stronach mam już dość, nad czym bardzo ubolewam, bo na półkach stoi mnóstwo wspaniałych tytułów, które tylko czekają, aby po nie sięgnąć. Na szczęście kilka dni temu wpadła w moje ręce powieść Susan Mallery "Dosięgnąć gwiazd", dzięki której skończyła się zła czytelnicza passa.
Nina Wentworth poświęciła wiele lat swojego życia, aby utrzymać na wodzy sprawy rodzinne. Wszystko za sprawą matki, która jest wielkim lekkoduchem i nie za bardzo przejmuje się tym, co się wokół niej dzieje. Kobieta nie zna pojęcia odpowiedzialność. Nie zna pojęcia konsekwencja. Wszystko pozostaje zatem na głowie trzydziestoletniej Niny. Czy jednak codzienność dziewczyny, polegająca na poprawie błędów matki, jest tym, o czym zawsze marzyła? Pewnego dnia na jej drodze pojawia się dwóch przystojnych mężczyzn, którzy mogą przyczynić się do wielkich zmian w życiu Niny...
Ta książka uświadomiła mi jedno, a mianowicie to, że los naprawdę może odmienić naszą codzienność w każdej chwili. Zwłaszcza w tej, w której najmniej się tego spodziewamy. Może nam postawić na drodze ludzi, dzięki którym nagle zrozumiemy, że czasami trzeba spojrzeć na siebie i tylko na siebie, na własne pragnienia, marzenia, na własne JA. Innym razem jedna podjęta przez nas decyzja może w przyszłości zaowocować spełnieniem największych pragnień, które dotąd były nieosiągalne. O tym przekonała się również nasza główna bohaterka.
Warto też zwrócić uwagę na młodsze rodzeństwo Niny, które stanowi Averil. Dziewczyna skorzystała z pomocy starszej siostry, dzięki której mogła ukończyć studia. Jej życie wydaje się poukładane. Ma pracę, dom i kochającego męża. Czego chcieć więcej? Jednak ona wciąż czuje, że czegoś jej brak. Nie może odnaleźć samej siebie, dlatego postanawia odwiedzić swoją rodzinną wyspę. Tam stara się dojść do porozumienia z samą sobą. Rozwiązać problem, który wciąż w niej tkwi. Pomimo tego, że siostry długo za sobą tęskniły, wciąż dochodzi między nimi do kłótni. Jednak w ich sprzeczkach można zauważyć pewną, powiedzmy, równowagę. Averil patrzy głównie na siebie i swoje problemy. Nina swoje plany i marzenia odkłada gdzieś na bok i zajmuje się pomaganiem innym. I jedna i druga czują, że coś jest nie tak. Dzięki ich zachowaniu i postrzeganiu świata dochodzi się do wniosku, że nie można być całe życie egoistą, a z drugiej strony nie należy popadać w skrajność i całego siebie poświęcać dla dobra innych, bo nie wystarczy nam czasu na spełnianie własnych pragnień. We wszystkim trzeba zachować umiar.
Oczywiście, nie należy w przypadku tej powieści pominąć wyraźnego wątku miłosnego, który odgrywa znaczącą rolę. Nagle w życiu Niny pojawia się dwóch mężczyzn. Kyle - przystojny, pewny siebie, pełen energii pilot wojskowy i Dylan - jej pierwsza i największa miłość, którą utraciła wiele lat temu. Na początku sytuacja wydaje się być prosta. Romans bez zobowiązań i czysta przyjaźń. Sprawy jednak przybierają nieco innego obrotu. Ninie pozostaje zadecydować, którą drogę wybrać. Wszak podobno stara miłość nie rdzewieje... Swoją drogą to też ciekawe, że osoby, które kiedyś były dla nas kimś ważnym, z jakiegoś powodu znikają, a później pojawiają się ponownie w naszym życiu... Wszystko ma czemuś służyć. Podobno nic nie dzieje się bez przyczyny...
Cóż można powiedzieć o matce Niny oraz Averil? Zdecydowanie nie przepadam za tą kobietą. Nie do końca przemawiają do mnie ludzie, którzy już dawno powinni zachowywać się odpowiedzialnie i racjonalnie, a wciąż mają w sobie więcej z dziecka niż z dorosłego. Poza tym osoby dojrzałe nie powinny być tak bezmyślne i nie powinny udawać, że w życiu za nic nie ponosi się konsekwencji. Dlatego postępowanie tej bohaterki oceniam na zdecydowane NIE.
"Dosięgnąć gwiazd" to bardzo przyjemna i lekka lektura. Idealna na letnie dni. Zapewnia doskonałą rozrywkę, a przy okazji daje coś nie coś do myślenia. Czyta się ją błyskawicznie. Polecam zwłaszcza czytelniczkom gustującym w obyczajówkach i historiach miłosnych.
poniedziałek, 25 stycznia 2016
"Pod Wędrownym Aniołem" Joanna M. Chmielewska
Przyznam szczerze, że nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości Joanny M. Chmielewskiej. "Pod Wędrownym Aniołem" jest pierwszą jej książką, która trafiła w moje ręce. Autorka wraz z rodziną postanowiła przeprowadzić się z Gryfic do Szklarskiej Poręby. Zmiana miejsca zamieszkania była bardzo odważną decyzją, wszak pani Joanna wraz z mężem mieli tu stałą pracę, a w górach stał dom do wyremontowania i wielka niewiadoma, jak to dalej będzie. Na miejscu czekało ją wiele niespodzianek i niezwykłych odkryć. Poznała grono ciekawych osób i historii, które stały się dla niej inspiracją.
Decyzja o przeprowadzce, jaką podjęła autorka wraz z mężem, jest godna pogratulowania. Nie każdy ma odwagę tak po prostu zmienić swoje życie, kiedy nie czuje się w danym miejscu komfortowo. Często jest to związane ze strachem o przyszłość. Żyje się dalej, a pomysły o wprowadzeniu czegoś nowego, odchodzą na bok. Państwo Chmielewscy zaryzykowali i zdaje się, że tego nie żałują. Ich historia opisana w "Pod Wędrownym Aniołem" jest doskonałym przykładem, że w życiu warto czasami podążać za głosem serca, które każe nam spełniać marzenia. Często droga do nich jest dość kręta, ale nie można się poddawać. Zawsze można liczyć na pomoc wspaniałych przyjaciół, którzy nie pozwalają zrezygnować z osiągnięcia celu. Dzięki temu wszystko staje się łatwiejsze do przejścia.
"Pod Wędrownym Aniołem" to książka poświęcona także historii Szklarskiej Poręby. Możemy dowiedzieć się wiele ciekawych informacji o tym mieście. Na szczególną uwagę zasługują artyści, którzy byli związani z tym miejscem. Autorka przytacza nam pokrótce ich losy. Bardzo podobały mi się te fragmenty. Niesamowicie wzbogaciły one treść książki. Nie spodziewałam się, że tyle ciekawych postaci jest związanych ze Szklarską Porębą. Dzięki tej powieści mamy szansę poznać bliżej także samą autorkę, które wydaje się być bardzo sympatyczną i otwartą kobietą.
Z pewnością sięgnę po inne tytuły pani Joanny M. Chmielewskiej. "Pod Wędrownym Aniołem" jest książką, która przypadła mi do gustu i zapewniła mi rozrywkę w ostatni weekend. Mogłam się przy niej zrelaksować i chociaż na chwilę oderwać od otaczającego mnie świata. Przenieść się oczami wyobraźni na południe Polski i poczuć ten górski klimat, a przy okazji zastanowić się, czy czasami nie warto byłoby czegoś zmienić w swoim życiu, choćby wiązało się to z wielkimi zmianami.
Polecam książkę wszystkim, którzy chcą mile spędzić czas przy dobrej literaturze.
niedziela, 6 lipca 2014
"Chce się żyć" Maciej Pieprzyca
wydawnictwo: W.A.B
liczba stron: 256
moja ocena: 10/10
Pewnego dnia miałam do wyboru kilka książek. Z wymienionych nie miałam właśnie "Chce się żyć", dlatego postanowiłam ją przeczytać. Nie spodziewałam się wtedy, że będzie to książka, która tak zajmie moje myśli i skłoni do wielu refleksji.
Książka dotyczy historii życia Mateusza Rosińskiego. Chłopak urodził się z porażeniem mózgowym. Od razu został spisany na straty. Porównany ze zwierzątkiem domowym, nie wykazującym wyższego myślenia. Takie określenie zastosowała pani doktor. Jednak nikt nie domyśla się, że mimo poważnego schorzenia Mateusz jest w pełni rozwinięty intelektualnie i tylko jego sparaliżowane ciało nie pozwala mu na kontakt z otoczeniem. Mija wiele lat zanim ktoś w końcu go zrozumie...
Nadal pozostaję w stanie głębokiego zdumienia po przeczytaniu tej książki. Mateusz musiał przez wiele lat przechodzić piekło. Wszystko rozumiał, wszystko widział i słyszał, ale nie mógł dać komunikatu zwrotnego. Przez wszystkich był uznawany za roślinę. W końcu został umieszczony w specjalnym ośrodku, gdzie nadal nikt specjalnie nie próbował porozumieć się z nim.
Dopiero po wielu, wielu latach w końcu znalazła się osoba, która za pomocą specjalnego alfabetu mogła się z nim dogadać. To było spełnienie jego marzeń. Uważam, że ta książka powinna być lekturą obowiązkową dla każdego. Dlaczego? Właśnie dlatego, że ludzie w większości nie doceniają tego, że są zdrowi. Że mogą mówić, chodzić i tym podobne. Wielu ludzi nie zastanawia się nad tym, co mogą odczuwać osoby, dla których los od urodzenia nie był łaskawy. Zdarzają się i tacy, którzy uznają tylko ludzi w pełni zdrowych zarówno umysłowo, jak i fizycznie. Nie tak powinno być. Każdy ma prawo do życia, miłości, przyjaźni.
Historia Mateusza ukazuje nam również jak wygląda od wewnątrz życie najbliższych chorego. Że mimo starań i miłości czasami nie są w stanie podołać tak ciężkiej próbie jaką jest opieka nad praktycznie całkowicie sparaliżowanym człowiekiem. Z jednej strony chce się powiedzieć, jak można zostawić taką biedną osobą w jakimś ośrodku i uznać, że po sprawie. Z drugiej strony mało kto jest w takiej sytuacji. Nigdy nie wiadomo, co kogo w życiu spotka i jakie decyzje będziemy wówczas uważać za słuszne.
Co mi się podobało? To, że życie wielu niepełnosprawnych ludzi nie jest przedstawione jako obraz głębokiej rozpaczy. Jest pokazane, ile potrafią czerpać radości z nawet najmniejszych rzeczy, zdarzeń i tym podobnych. Podczas czytania naszła mnie taka myśl, że w zasadzie ci ludzie często bardziej cieszą się z życia niż ci w pełni zdrowi.
"Chce się żyć" to historia niesamowita. Skłaniająca do wielu przemyśleń. Ukazująca kulisy życia osoby niepełnosprawnej. Dająca jasny dowód, że każdy może zarówno mieć marzenia, jak i je spełniać. Książka wspaniała, która z pewnością na długo pozostanie w pamięci.
Wydawnictwo W. A. B.