Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Los. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Los. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 marca 2016

"Cukiernia w ogrodzie" Carole Matthews

Literatura obyczajowa ma swoje plusy. Dzięki niej z pewnością możemy się zrelaksować, dlatego lubię czasami po nią sięgać. Jest to dla mnie świetna rozrywka. Jak było tym razem?

Trochę o fabule. Fay jest właścicielką cukierni w domowym ogrodzie. Jej życie opiera się na pracy i nieustannej opiece nad niewdzięczną matką. Poza tym od blisko dziesięciu lat jest związana z Anthonym, ale trudno powiedzieć, aby łączyło ich bajkowe uczucie. Któregoś dnia do brzegu dobija nowa łódź, a na jej pokładzie niesamowicie przystojny trzydziestolatek - Danny. Mężczyzna sprawia, że Fay zaczyna inaczej postrzegać swoje dotychczasowe życie. Niestety, los nie jest dla niej łaskawy. Przychodzi dzień, kiedy musi się pożegnać ze wszystkim, co do tej pory było jej bliskie. Kobieta musi podjąć bardzo ważną decyzję...

"Cukiernia w ogrodzie" jest książką, która mnie zaskoczyła. Myślałam, że trafiłam na powieść, która będzie dla mnie stanowić jedynie rozrywkę i nic z niej nie wyniosę. Myliłam się. Podczas lektury nie jeden raz nachodziła mnie refleksja nad ludzkim zachowaniem. W tym momencie należy wspomnieć o głównej bohaterce. Fay całe swoje życie poświęciła matce, która nigdy nie okazała jej cienia wdzięczności, a wręcz przeciwnie. Kobieta nigdy jednak nie poddała się. Mało tego, często doświadczała poczucia winy, gdy choć przez chwilę chciała zająć się swoimi sprawami. Nic dziwnego, skoro matka opanowała do perfekcji wpędzanie jej w ten stan. Często w realnym świecie spotyka się tego typu relacje, kiedy jeden człowiek manipuluje drugim poprzez obarczanie go winą. Zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego ci potencjalnie słabsi ludzie tak łatwo im ulegają i sami przed sobą tłumaczą. Czy wynika to z ludzkiej naiwności? Czy z dobroci serca człowiek nie potrafi się komuś postawić? Czytając "Cukiernię w ogrodzie" będziecie mieli okazję się nad tym zastanowić.

Poza tym powieść Carole Matthews wywołała u mnie naprawdę silne emocje. Uwielbiam książki, które potrafią tak na mnie działać. Moje odczucia w trakcie lektury zmieniały się jak w kalejdoskopie. Raz bardzo współczułam głównej bohaterce i dzieliłam wraz z nią smutek. Innym razem denerwowała mnie swoim zachowaniem, kiedy aż chciało mi się krzyczeć, żeby wreszcie pomyślała o sobie. Wpadałam w złość, kiedy tylko pojawiały się fragmenty, w których matka Fay pokazywała swoje prawdziwe "ja". Swoją drogą zawsze daję szansę nawet tym negatywnym bohaterom i często jakiś przejaw dobroci jest w nich widoczny. Tutaj do samego końca Miranda nie zyskała nawet cienia mojej sympatii. Były też fragmenty, kiedy cieszyłam się, że wreszcie wszystko wychodzi na prostą, ale za moment nie mogłam uwierzyć, że los w tak okrutny sposób bawi się bohaterką. Wywoływanie tak różnych emocji jest niewątpliwie zaletą tej książki. Dzięki temu czytelnik nie może się nudzić.

Ta powieść uświadomiła mi bardzo istotną rzecz. W życiu warto być dobrym człowiekiem dla innych, ale nie powinno zapominać się o sobie. Czasami trzeba pomyśleć o własnym szczęściu i skupić się na nim. Nie należy jednak popadać w skrajność. Bycie egoistą nigdy nie wyjdzie na dobre i prędzej czy później odwróci się przeciwko nam. Takie wnioski wyciągnęłam po przeczytaniu "Cukierni w ogrodzie".

Historia niesie ze sobą jeszcze więcej. Oczywiście, nie zabrakło tutaj wątku miłosnego, który chociaż jest przewidywalny od samego początku (w zasadzie już po przeczytaniu opisu na okładce), nie jest banalny i całkowicie sielankowy. To również atut tej powieści. I tutaj można wyciągnąć ciekawy wniosek. Prawda jest taka, że prawdziwa miłość nie zna przeszkód. Nie da się przed nią uciec, schować, zapomnieć. Ona zawsze wraca. Nie ma na nią rady. Jest silniejsza od czegokolwiek. To najsilniejsze uczucie, jakiego doświadczają ludzie. Potrafi zwyciężyć wszystko, nawet największą nienawiść.

Ponadto jest to powieść, która idealnie odzwierciedla powiedzenie "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Nie zawsze jest tak, że to najbliższa rodzina stanie za nami murem. Często to właśnie obcy ludzie są bardziej życzliwi i pomocni. Właśnie dla takich osób warto żyć i takim ludziom ofiarować swoje zaufanie i szacunek. Przekonała się o tym Fay, gdy całe jej życie legło w gruzach. Wtedy wyszło na jaw, kto jest jej prawdziwym przyjacielem.

"Cukiernię w ogrodzie" polecam wszystkim czytelnikom, którzy szukają ciekawej lektury. Z pewnością bardziej spodoba się paniom, chociaż może i panowie znajdą tutaj coś dla siebie. Myślę, że jeszcze sięgnę po twórczość autorki, ponieważ ta książka bardzo mi się spodobała. Natomiast Was, drodzy czytelnicy, zachęcam do zapoznania się z konkretnie tym tytułem. To naprawdę niesamowita powieść, która wywołuje mnóstwo emocji i pokazuje, że nie warto być egoistą, ale z pewnością należy od czasu do czasu pomyśleć o sobie, jeżeli całe swoje dotychczasowe życie poświęciliśmy innym.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Harper Collins



sobota, 16 stycznia 2016

"Trawa bardziej zielona" Magdalena Kołosowska

Są takie książki, które wpadają nam w oko i od razu mamy ochotę poznać ich treść. Tak też było z "Trawą bardziej zieloną", o której dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Najpierw przyciągnęła mnie okładka, a później opis. Doszłam do wniosku, że bardzo mile spędzę czas podczas lektury, kiedy tylko trafi w moje ręce i nie pomyliłam się.

Majka jako dwudziestolatka wyszła za mąż. Była to bardzo pochopnie podjęta decyzja, która teraz stawia kobietę w trudnej sytuacji. Musi wybrać, czy dalej podążać tą drogą, czy też zacząć żyć wedle własnej woli, by wreszcie być w pełni szczęśliwą. Kiedy jej mąż wyjeżdża, Majka decyduje się na wypad z przyjaciółką na Mazury. Jeszcze nie wie, że właśnie ten wyjazd będzie przełomowym momentem w ich życiu...

Podobają mi się książki, dzięki którym chociaż na chwilę mogę oderwać się od otaczającej mnie rzeczywistości. Takie, które przenoszą mnie w świat, gdzie wszystko może się zdarzyć. Gdzie ścieżki życia tak się przeplatają , żeby doprowadzić wreszcie do szczęśliwego zakończenia. Właśnie taka jest "Trawa bardziej zielona". Czytając relację bohaterów ma się wrażenie, że los świetnie się nimi bawi. Raz daje nadzieję, a raz ją zabiera, żeby za moment znowu dać radość.

Historia jest opowiadana z punktu widzenia kilku osób. Uważam to za bardzo dobre rozwiązanie, ponieważ dzięki temu mamy szansę poznać wrażenia i uczucia kilku bohaterów odnośnie tej samej sytuacji. Wówczas możemy obiektywnie spojrzeć na pewne zdarzenia i nie oceniać pochopnie zachowania innych osób.

Sami bohaterowie również są warci uwagi. Każdy kroczy jakąś ścieżką, ale zdaje się być mimo wszystko zagubionym. Pozornie ustabilizowane życie wcale nie jest szczytem ich marzeń. Każdemu czegoś brakuje. Jak się okaże, wszystkim tego samego. Nie bez powodu los postanawia tak poprowadzić ich życie, aby dokonali w końcu właściwego wyboru i zasmakowali szczęścia.

Po przeczytaniu tej książki naszła mnie refleksja, że nad naszym życiem chyba naprawdę czuwają anioły. Tak, jakby pilnowały z góry naszych poczynań i w razie jakiegoś zakrętu na życiowej drodze, pomagały nam wyjść na prostą. Przecież historia, która została opisana w powieści, ma prawo wydarzyć się w rzeczywistości, a co, jeśli nie jakaś siła wyższa, może doprowadzić do takiego zrządzenia losu? "Trawa bardziej zielona" daje nadzieję, że w życiu wszystko jest możliwe i że co ma być, to będzie. Nie da się oszukać przeznaczenia. Często wydaje się nam, że u innych jest podobnie, jak w tytule. Że ich "trawa jest bardziej zielona" niż nasza. To tylko złudzenie. Życie różnie się układa, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma czemuś służyć. Ma jakiś cel. Należy o tym pamiętać.

"Trawa bardziej zielona" to świetna lektura na jeden wieczór. Czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Podejrzewam, że spędzicie przy niej miłe chwile. To świetny sposób na oderwanie się od otaczającego nas świata. Być może po skończeniu powieści dojdziecie do podobnych wniosków, jak ja, że nie ma przypadków i wszystko ma swoje znaczenie.

Polecam książkę czytelnikom, którzy chcą miło spędzić czas i zrelaksować się podczas lektury.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Feeria

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

"Prezent od Tiffany'ego" Melissa Hill

autor: Melissa  Hill
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
liczba stron: 456
moja ocena: 9/10

Na "Prezent od Tiffany'ego" czekałam blisko dwa lata... .Gdy zobaczyłam, że jest do odbioru w bibliotece, bardzo się ucieszyłam. Wyjątkowo ciągnęło mnie do tej książki. Sama nie wiedziałam, czemu. Teraz wiem, że było warto na nią tyle czekać.

Święta Bożego Narodzenia. Nowy Jork. Ethan wraz ze swoją córką Daisy wybiera się do Tiffany'ego. Planuje oświadczyny. Ma już nawet zamówiony pierścionek zaręczynowy, który właśnie zamierza odebrać. Tymczasem roztargniony Gary zapomina o świątecznym prezencie dla Rachel- swojej dziewczyny. Postanawia jak najszybciej wybrać coś dla niej i wchodzi do sklepu Tiffany'ego. Wybiera bransoletkę z amuletem. Niestety, po wyjściu dochodzi do wypadku, w którym zostaje ranny. Na pomoc rusza mu Ethan, który właśnie wychodził ze sklepu. Przypadek sprawia, że prezenty dla ukochanych zostają zamienione. Od tej pory losy obu par będą wyjątkowo zakręcone.

Książka jest świetna! W zasadzie pochłonęłam ją od razu na poczekaniu. Czyta się ją bardzo szybko i wyjątkowo lekko. Tyle się dzieje. Tyle niespodzianek od losu, że nie sposób się nudzić. Z każdą stroną chce się wiedzieć, jak to się dalej potoczy. Kiedy prawda wyjdzie na jaw. Do tego nie raz można się trochę pośmiać, bo co bohaterowie wymyślą jakąś wymówkę, to nasuwa się kolejna przygoda.

Mimo tego, że historia jest prosta, lekka i przyjemna, niesie za sobą ciekawe przesłanie. Mianowicie takie, że przeznaczenie naprawdę istnieje. Jeżeli coś ma się wydarzyć, to i tak się wydarzy. Przekonali się o tym wszyscy bohaterowie "Prezentu od Tiffany'ego". Każdy z nich coś planował, a los sprawił, że żaden z pomysłów na życie się nie zrealizował. Najciekawsze jest to, że machinę dziwnych i niesłychanych wydarzeń poruszyła jedna sytuacja. Później jedno zdanie ciągnęło za sobą kolejne i tak wszystko ładnie się toczyło. Być może, gdyby Ethan nie pomógł Gary'emu nigdy by się nie dowiedział prawdy o swojej narzeczonej. Z kolei gdyby nie jedna mała pomyłka nigdy nie poznałby Rachel i Terri.

Książkę bardzo polecam. Jest świetna na wyluzowanie. Do tego nie jest banalna i naprawdę świetnie się ją czyta. Poświęćcie jedno popołudnie albo wieczór i przeżyjcie wraz z bohaterami przygodę, jaką zafundował im "zabawny" los.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Wyzwania:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...