Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zło. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zło. Pokaż wszystkie posty

środa, 22 marca 2023

„Kłamstwa, którymi oddycham” Katarzyna Misiołek

Są takie książki, które poruszają ważne tematy. Są takie książki, które nie dają o sobie zapomnieć. Są takie książki, które po przeczytaniu pozostawiają czytelnika w refleksyjnym nastroju. Czy taką właśnie jest powieść Katarzyny Misiołek pt. „Kłamstwa, którymi oddycham”?

Co mogło pójść nie tak? Wymarzony dom na obrzeżach miasta. Wspaniały mąż i dzieci. Oaza spokoju i bezpieczeństwa. Tymczasem jedno przypadkowe spotkanie rujnuje idealne życie Justyny. Podczas wyjścia z córką na plac zabaw kobieta rozpoznaje w jednym mężczyźnie gwałciciela, który wiele lat temu ją skrzywdził i nie poniósł żadnych konsekwencji. Na domiar złego okazuje się, że mieszka on po sąsiedztwie i obecnie sprawia wrażenie wzorowego ojca i męża. Koszmarne wspomnienia wracają do Justyny ze zdwojoną siłą. Czy w takich okolicznościach nadal będzie ukrywać swoją bolesną przeszłość?

niedziela, 10 maja 2020

„Jądro ciemności” Joseph Conrad

Z pewnością każdy z Was słyszał o „Jądrze ciemności” Josepha Conrada. W zasadzie każdy powinien z racji tego, że to lektura szkolna. I chociaż mnie też dosięgnęło omawianie tej noweli na lekcjach, dopiero teraz przeczytałam ją z, jak to mówią, własnej nieprzymuszonej woli.

Akcja dzieje się w czasie kolonizacji. Afrykańscy tubylcy są bezlitośnie wykorzystywani przez Europejczyków. Jednym z kolonistów, przedstawionych w tej lekturze, jest Kurtz. Człowiek ten jest bardzo szanowany, choć w rzeczywistości to potwór gardzący mieszkańcami Afryki. Uważa, że zasługują oni jedynie na śmierć. Z drugiej strony poznajemy Marlowa, dla którego wyprawa w głąb Czarnego Lądu staje się próbą człowieczeństwa i odkrycia najciemniejszych zakamarków ludzkiej natury.

wtorek, 8 maja 2018

"Siostry półkrwi" Elżbieta Seredyńska


Oficjalna strona książki [klik]
Oficjalny fanpage książki [klik]
„Siostry półkrwi” były dla mnie niespodzianką. Jeszcze niedawno nie miałam pojęcia, że taka książka w ogóle ma się pojawić. Kiedy po raz pierwszy o niej usłyszałam, a raczej przeczytałam, pomyślałam, że może być to coś wyjątkowego. Pamiętam, jak kilka lat temu zaczytywałam się w serii „Zastępy Anielskie” Mai Lidii Kossakowskiej, które do teraz uwielbiam. Dlatego gdy już wiedziałam, czego dotyczą „Siostry półkrwi”, postanowiłam czym prędzej się z nimi zapoznać.

Jak widać po samej okładce jest to historia o aniołach i wampirach. Sonia i Aisza są siostrami. Niby łączą je więzy krwi, ale różnią się diametralnie. Od wieków wrogo do siebie nastawione prowadzą wojnę. Naznaczone przez własnych rodziców piętnem są w pewnym sensie marionetkami. Dobro i zło zaczynają się mieszać i tak naprawdę trudno ocenić, po czyjej stronie się opowiedzieć...

Ta książka to dla mnie poniekąd coś nowego. Nie tyle pod względem bohaterów, co sposobu, w jaki zostali przedstawieni. Anioł jako niekoniecznie dobry i nieskazitelny, a wampir nie do końca potępiony. Fakt, z aniołami reprezentującymi nieco inne zachowania niż te stereotypowe, miałam już do czynienia w przypadku twórczości pani Kossakowskiej, ale tutaj ma to jeszcze inny wymiar. Tutaj pozostajemy (a przynajmniej ja pozostałam) z mętlikiem w głowie, kto tak naprawdę jest dobry, a kto zły. Przez cały czas trudno było mi wybrać, która siostra zyskała moją sympatię, a zakończenie wcale tego nie ułatwiło, wręcz przeciwnie.

Na plus zasługuje to, że autorka upchnęła tak wiele informacji w tak krótkiej objętości. Historia zajmuje niecałe dwieście stron, a dzieje się bardzo dużo. Mamy tutaj przeskoki w czasie i miejscach. Świat, którego nie znamy. Anielskie i wampirze hierarchie, mieszańców i ludzi. Miłość i nienawiść. Przyjaźń i zdradę. Całą gamę uczuć i to wśród postaci, które w teorii tych uczuć mieć nie powinny. Tutaj nic nie jest czysto białe i czysto czarne. Mnóstwo wątpliwości, refleksji, niezgodności. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze pewnego rodzaju walka z przeznaczeniem. Być może nie każdy wampir chce podążać drogą zła udeptaną przez wieki, a z drugiej strony nie każdy anioł zasługuje na miano nieskazitelnego.

„Siostry półkrwi” to bardzo dobra, choć krótka historia z zakończeniem, które zamiast wyjaśniać, tworzy jeszcze więcej pytań. Jeżeli ma powstać kolejna część, to jak najbardziej takie rozwiązanie jest na plus. Zostawia bowiem czytelnika w środku labiryntu intryg, niepewności i ogromnej chęci na poznanie dalszych losów bohaterów. To idealna lektura dla miłośników fantastyki. Fani „Zastępów Anielskich” też znajdą tutaj coś dla siebie.

 Za możliwość przeczytania dziękuję oficynie Wydajemy Książki

Wydawnictwo AlterNatywne

czwartek, 7 września 2017

Trylogia "Eel" Krzysztof Bonk


Jakiś czas temu otrzymałam propozycję przeczytania trylogii science fiction. Kiedyś bardzo wzbraniałam się przed czytaniem tego typu książek, ale od czasu poznania"Chóru zapomnianych głosów", zaczęłam chętniej sięgać po ten gatunek. Dlatego nie mogłam sobie odmówić trylogii "Eel" tym bardziej, że opis jest bardzo zachęcający:

"Niepokojąca wizja dwudziestego trzeciego wieku – światem zawładnęły systemy policyjne i wielkie korporacje. W futurystycznym Vancouver znikają ludzie. W sprawę uwikłani zostają: obdarzony zdolnościami paranormalnymi terapeuta Max i komandos sił specjalnych Alla. Oboje z genetyczną ułomnością przebudzeni po blisko dwustu latach z krioprezerwacji. Początkowa rutynowa sprawa przyjmuje globalny wymiar. Cały świat się zmieni, wszechświat także nie pozostanie obojętny. Nadchodzą czasy ostateczne.
Trylogia o hybrydach – Eel – to Biblia pisana na nowo w dwudziestym trzecim wieku. Na kartach powieści pojawią się takie postacie jak Jan Chrzciciel, Maria Magdalena czy Judasz. Nie zabraknie także dwunastu apostołów oraz nowego Mesjasza."

W zasadzie pochłonęłam wszystkie trzy części za jednym zamachem. Obawiałam się nieco na początku, że nie dam rady wdrożyć się w nową rzeczywistość, jaką wykreował autor, jednak wcale nie było tak źle. Wręcz przeciwnie. W miarę szybko ogarnęłam "współczesność" i z chęcią dałam się porwać lekturze, chociaż muszę przyznać, że wizja przyszłego świata jest przerażająca. Pełna komputeryzacja. Sztuczna inteligencja to nic nadzwyczajnego. Niby wszystko ma się rozwijać w kierunku lepszego i bardziej komfortowego życia, a tak naprawdę mamy do czynienia ze wszechobecną sztucznością i inwigilacją wnikającą nawet w ludzkie myśli, nastroje. Chyba nikt nie chciałby żyć w czasach, gdzie nawet to, co dzieje się w naszej głowie, byłoby dostępne dla kogokolwiek innego.

Najbardziej jednak należy skupić się na sztucznej inteligencji, która odgrywa tutaj największą rolę. Nie mogę zdradzić za wiele, ale pierwsza część trylogii, czyli "Genesis", jest idealnym wstępem do niesamowicie fantastycznej historii, a jej zakończenie nie pozwala na to, żeby nie sięgnąć po kolejne tomy. W trakcie czytania zrobiło na mnie także ogromne wrażenie nawiązanie do Biblii. Wszystko tak do siebie pasuje, że trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że to realizacja jej słów w wersji... hybryd. Uważam to za bardzo ciekawy pomysł. A co do bohaterów, są to również interesujące postacie, z których większość reprezentuje dość silne i zdecydowane charaktery.  

Bardzo podoba mi się konstrukcja tej historii. Zwłaszcza to, że autor umiejętnie buduje napięcie i czasami ma się wrażenie, że gra z nami w przysłowiowego kotka i myszkę. Przynajmniej ja odniosłam takie odczucie podczas lektury. Już myślałam, że jednak coś skończy się dobrze, a tutaj nagły zwrot akcji, a później nic nie stawało się oczywiste i odwrotnie. Zwłaszcza drugi tom wydaje mi się najbardziej mroczny i drastyczny. W zasadzie był nieco przygnębiający, ale nie w sensie stylu autora, tylko wydarzeń, których doświadczali bohaterowie. A zakończenie całej trylogii. Cóż... jakby to napisać, żeby nie zdradzić szczegółów? Niespodziewane, pełne emocji, uczuć, a czy pozytywnych, czy negatywnych, tego nie ujawnię.

Trylogia "Eel" jest dla mnie niemałym zaskoczeniem. Przyznam, że na początku nie spodziewałam się tak dobrej rozrywki, a jednak. Lubię być pozytywnie zaskakiwana i w tym przypadku to się sprawdziło. Jest to jedna z najbardziej nietypowych i intrygujących historii, jakie miałam okazję przeczytać. Mnóstwo akcji, ciekawe nawiązania, nowa rzeczywistość. Świetna lektura dla miłośników science fiction. Na pewno sprawdzi się jako idealna rozrywka dla tych, którzy lubią nawiązania do Biblii i nie mają oporów przed gatunkiem. Polecam.


Za możliwość przeczytania dziękuję autorowi - Panu Krzysztofowi Bonkowi


Wydawnictwo Self Publishing


piątek, 3 lutego 2017

"Projekt Mefisto" Marcin Mortka

Muszę to napisać... Jeszcze chyba nigdy nie zdarzyło mi się, żebym tyle czasu spędziła nad jedną książką. Od bardzo dawna nie miałam takiej sytuacji, że po około pięćdziesięciu stronach zwyczajnie odechciało mi się dalszego czytania, a szkoda, bo zapowiadało się dość ciekawie...

"Projekt Mefisto" to historia małego miasteczka, które próbują dosięgnąć piekielne moce. Do Wyplut przybywa przedstawiciel Piekła - Zygmunt. Jego zadaniem jest wprowadzenie w życiu projektu Mefisto 2.0. Założeniem jest pogrążenie mieszkańców w grzechu. Misja mogłaby zakończyć się powodzeniem, gdyby nie to, że napotkani przez Zygmunta ludzie są bardziej zaawansowani w byciu złymi niż sami wysłannicy Piekła.

No i właśnie... zapowiadało się ciekawie, a wyszło, jak wyszło. Prawdę powiedziawszy trudno było mi przez tę książkę przebrnąć. Zdarzyły się momenty, kiedy już myślałam, że będzie dobrze, ale za moment znowu nie mogłam się wdrożyć i przyjemności z czytania, niestety, nie było, czego bardzo żałuję.

Rzecz, jaka mi się podobała to humor, który często gęsto jest bardzo cięty, a to akurat lubię, więc w tym momencie należy się plus tej powieści. Sam pomysł na nią też nie był zły. Groteskowe przedstawienie małomiasteczkowości i poniekąd pracy w korporacji. Diabeł będący wysłannikiem jakby firmy, który musi bić rekordy za wszelką cenę. Z drugiej strony mieszkańcy Wyplut, którzy dzielą społeczeństwo, mają własny światopogląd, a czasami ich zachowanie powaliłoby na łopatki przedstawiciela piekielnych czeluści. To, przyznaję, również zaleta, jednak jest w tej książce coś, co do mnie nie przemawia. Nie mogłam się wciągnąć w ten świat, a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę intrygująco.

W zasadzie trudno jest mi napisać cokolwiek więcej. Do mnie ta powieść nie przemówiła. Niemniej jednak, jeżeli macie ochotę sami się przekonać co do tej powieści, to sięgnijcie po nią. Ile czytelników, tyle opinii i być może Wam przypadnie do gustu. Ja, niestety, nie miałam zbytniej przyjemności z tej lektury.

Za możliwość przeczytania dziękuję Grupie Wydawniczej Foksal




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...