wtorek, 20 stycznia 2015

Wielki powrót razem z recenzją

Witajcie! Wracam po baaaardzo długiej przerwie, która mnie samą zaskoczyła. Niestety, ukochane książki musiałam odłożyć na półkę i poświęcić się tym mniej lubianym, czyli podręcznikom akademickim. Nie mogę obiecać, że będę tutaj tak często, jak kiedyś, ale postaram się, aby co jakiś czas wpadła nowa opinia.

autor: J. R. R. Tolkien

wydawnictwo: Iskry
liczba stron: 315
moja ocena: 9/10

 Do tej pory nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Tolkiena. Mimo iż trylogia "Władcy Pierścieni" stoi na mojej półce ładnych parę lat, nigdy wcześniej po nią nie sięgnęłam. W końcu zebrałam się sama w sobie i przygodę rozpoczęłam z "Hobbitem". Absolutnie tego nie żałuję.

Pewnie większość czytelników (a już zwłaszcza miłośników fantasy) zna ową historię. Dotyczy ona pewnego hobbita- Bilbo Bagginsa, który do tej pory prowadził spokojny tryb życia. Jego sielanka zostaje przerwana, gdy odwiedza go czarodziej Gandalf. Pewnego dnia spokój Bilba zostaje zakłócony przez wparowujących do małej chatki Krasnoludów. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że bohater nie spodziewał się takich gości... Na tym nie koniec niespodzianek. Wręcz przeciwnie! Przed hobbitem dopiero otwierają się wrota prowadzące do wielkiej przygody. Przygody, która na zawsze zmieni życie Bilbo Bagginsa. Przygody, jakiej nie miał okazji przeżyć żaden hobbit...

W zasadzie nic więcej nie można napisać czy też powiedzieć o tej książce, ponieważ zdradziłoby się zbyt wiele fabuły. A jest co zdradzać. Oj tak. Tutaj na każdym kroku czai się coś nieoczekiwanego. Raz coś zabawnego, raz mrożącego krew w żyłach. Aż trudno uwierzyć, że jeden hobbit zdołał przeżyć tak wiele. Od tego zacznijmy, że w ogóle przeżył takie przygody, bo to samo z siebie było nie lada sztuką.

Bilbo kojarzył mi się z taką bardzo marudną postacią. Sprawiał wrażenie, jakby chciał żyć tylko w swojej przestrzeni i mało kogo do niej nie wpuszczać. Jakże musiał się zdziwić, gdy do jego małej chatki wparowało tylu Krasnoludów i to w dodatku bez zaproszenia. Jakże musiał się zdziwić, kiedy okazało się, przez co będą musieli wspólnie przejść...

Jestem zafascynowana powieścią. Widać, że wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Wszystko jest harmonijne i tak fantastycznie stworzone, że już teraz nie mam wątpliwości, dlaczego Tolkien jest/ był uznawany za jednego z najlepszych pisarzy. To, co stworzył jest niesamowite. Co prawda nie przeczytałam jeszcze słynnej trylogii, ale już po samym "Hobbicie, czyli tam i z powrotem" widzę, że ten człowiek stworzył literackie arcydzieła! Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. Dawno nie przeczytałam tak dobrej książki.

Bardzo żałuję, że nie mam teraz zbyt wiele czasu na książki, jednak dzięki "Hobbitowi.." na pewno sięgnę po "Władcę Pierścieni" już bez żadnych obaw. Mam nadzieję, że będę równie zachwycona.

Wydawnictwo Iskry

środa, 1 października 2014

"Prowincja pełna gwiazd" Katarzyna Enerlich

autor: Katarzyna Enerlich
wydawnictwo: MG
liczba stron: 374
moja ocena: 7/10

"Prowincja pełna marzeń" to książka, która naprawdę mnie urzekła. Aż chciało się spędzić choć chwilę w tym mazurskim klimacie. Dopiero teraz zabrałam się za kolejną część. Czy mam ochotę na więcej?

Nie jestem jedyną osobą, która uważa, że aby przybliżyć fabułę tej książki należy nieco zdradzić to, co działo się w "Prowincji pełnej marzeń". Ludmiła zaznała prawdziwego szczęścia. Ma kochającego męża Martina, a w drodze na świat jest ich mała córeczka. Jednak w życiu nie wszystko może być wspaniałe. Sielankową atmosferę przerywa wieść o ciężkiej chorobie matki Martina. Ludka w trakcie porodu zostaje sama, ponieważ mąż musi wyjechać, aby zobaczyć się z matką. Na szczęście jest jej siostra Hania i przyjaciel Piotr, którzy nie opuszczają jej w tym najważniejszym momencie. Niestety, po powrocie Martina Ludmiła zauważa w nim pewne zmiany. Jeszcze nie wie, że nie jest to spowodowane ciężką chorobą matki...

Tak, jak podobała mi się część pierwsza, tak tutaj wyjątkowo mi się dłużyło. Stwierdzam to z ogromnym smutkiem, ponieważ naprawdę spodobała mi się ta mazurska prowincja i jej mieszkańcy. Dawno bohaterowie powieści mnie tak nie irytowali. Szczególnie Ludmiła. Nie raz wzdychałam czytając, co bohaterka myśli, robi i tak dalej. Martin zdenerwował mnie swoim brakiem zaufania i ukrywaniem bardzo ważnej sprawy. Nie podoba mi się to, że ludzie potrafią zatajać takie problemy i to przed najbliższymi. Chociaż z drugiej strony w sumie mu się nie dziwię, że za plecami żony pragnął rozwiązać zagadkę (?), która wyjątkowo go dręczyła. Piotr irytował mnie od samego początku. Może dla tego, że nie przepadam za mężczyznami, którzy (jak dobrze ujęła bohaterka książki) "mogą zagłaskać kota na śmierć". Tacy nadmiernie spolegliwi, aż za dobrzy. Hania też mnie trochę zdenerwowała swym nagłym zapałem do Judaizmu, który okazał się jej rodzinną religią. Nie wiem, ale wydaje mi się, że taka nagła fascynacja, może się równie szybko skończyć, jak się zaczęła. Chociaż nie jest powiedziane, że tak właśnie będzie.

Książka ma też swoje pozytywne strony. To nie jest tak, że kompletnie mi się nie podobała. Co to, to nie. Na pewno sięgnę po kolejne części "Prowincji...", choć teraz nie będę mieć aż tyle czasu ze względu na studia. Jednakże na pewno, gdy będzie okazja, chętnie do nich zajrzę. Wracając do pozytywów, znów możemy podziwiać oczami wyobraźni piękny mazurski krajobraz. Docenić to, co tradycyjne, a niekoniecznie to, co nowoczesne. Poza magiczną przyrodą na plusem jest też końcowa relacja Ludmiły i Martina, którzy przetrwali okres wielkiej burzy w swoim małżeństwie i ponownie połączyli swoje dłonie, aby wytrwać w swojej miłości. Oby każda para potrafiła się porozumieć. By każdy dostrzegał swoje błędy i potrafił powiedzieć jedno proste słowo: "przepraszam".

Wydawnictwo MG

Wyzwania:
Zobacz również: | Prowincja pełna marzeń |

środa, 17 września 2014

"Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa" Haruki Murakami

autor: Haruki Murakami
wydawnictwo: MUZA S.A.
liczba stron: 352
moja ocena: 9/10

Przyznam szczerze. Nie wiem, dlaczego, ale po przeczytaniu książki Alice Munro "Dziewczęta i kobiety", straciłam ochotę na twórczość najbardziej popularnych pisarzy ostatnich czasów, w tym Murakamiego. Teraz, pod wpływem chwili, sięgnęłam po pożyczoną od kuzynki książkę tegoż właśnie autora i.. jestem oczarowana!

Historia dotyczy inżyniera- Tsukuru, który zajmuje się budową dworców. Jako licealista był członkiem zgranej ekipy przyjaciół, którzy pewnego dnia, z niewiadomych przyczyn, nagle kazali mu się odłączyć. Chłopak, mimo iż nawet nie domyśla się przyczyny takiego postępowania ze strony znajomych, nie próbuje dociec prawdy. Dopiero po kilkunastu latach, po rozmowie z przyjaciółką, postanawia dowiedzieć się, co wydarzyło się w przeszłości. Tak rozpoczyna się jego podróż do wyjaśnienia sprawy i poznania samego siebie...

Dawno nie czytało mi się tak dobrze książki z głębszym przesłaniem. Naprawdę, byłam bardzo sceptycznie do nich nastawiona. I chociaż bardzo chciałam poznać ich treść, zawsze miałam pewne obawy. Haruki Murakami rozwiał je. Tą książkę po prostu uwielbiam. Jest fantastyczna. Nie mogłam się od niej oderwać.

Powieść daje wiele do myślenia. Dzięki niej możemy się naprawdę wiele dowiedzieć. Wyciągnąć wnioski. A nawet inaczej spoglądać na otaczającą nas rzeczywistość. Jest na świecie wiele osób, które uważają, że niewiele znaczą. Nie potrafią zrozumieć, że ktoś może ich szczerze lubić i widzieć w nich coś wartościowego. Ta książka będzie zdecydowanie dla takich osób. Główny bohater przez długi czas uważał się za człowieka "bezbarwnego". Takiego, który niczym się nie wyróżnia. Niczym nie może zabłysnąć. Tak oczywiście nie było, ale zanim Tsukuru doszedł do tego wniosku, minęło mnóstwo czasu.

Bohaterowie dokonali też bardzo ciekawego odkrycia. Gdy została zamordowana jedna z ich bliskich znajomych z początku mocno to przeżywali. Śmierć młodej osoby, to zawsze szok i wiele nasuwających się pytań, refleksji. Jednak po wielu latach dochodzą do wniosku, że być może i oni po części przyczynili się do pozbawienia jej życia. Nie w sensie fizycznym. Wiedzieli, że ma problem, a być może wykazywali zbyt małe zainteresowanie. To było bardzo ciekawe spostrzeżenie z ich strony.

Z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością Murakamiego. Niedługo skończy się przerwa wakacyjna i trzeba będzie na trochę odłożyć czytanie książek. Mam jednak nadzieję, że znajdę chociaż trochę czasu i sięgnę po kolejne dwie książki autora, które czekają na mojej półce.

Wydawnictwo MUZA S.A.

Wyzwania:

poniedziałek, 15 września 2014

"Czarna loteria" Tess Gerritsen

autor: Tess Gerritsen
wydawnictwo: Harlequin Mira
liczba stron: 286
moja ocena: 9/10

Jestem wielką fanką książek Tess Gerritsen. Mam zamiar przeczytać absolutnie każdą, którą autorka napisze. Kilka mam już na koncie, ale to wciąż mało. Znudzona dwoma tytułami, które właśnie czytałam, sięgnęłam po "Czarną loterię", która od kilku dni jest w domowej biblioteczce. Od razu nabrałam nowej chęci na przygodę z literaturą.

Kate Chesne jest świetnym anestezjologiem. Pewnego dnia przystępuje do rutynowego zabiegu. Na stole operacyjnym leży jej koleżanka. Wszystko przebiega bez żadnych komplikacji. Jednak w pewnym momencie serce pacjentki zatrzymuje się. Mimo szybkiej   i profesjonalnej operacji, nie udaje się jej uratować. Nikt nie może w to uwierzyć, szczególnie Kate, która zaraz po tym zostaje oskarżona o błąd w sztuce lekarskiej. Kobieta jest przekonana o swojej niewinności. Postanawia odkryć prawdę. Wynajęty przeciwko niej adwokat jest przekonany o winie lekarki, jednak kiedy śmierć ponosi kolejny pracownik szpitala, zaczyna mieć wątpliwości...

Tess Gerritsen to jedna z moich ulubionych pisarek. Każda jej książka jest dla mnie wyjątkowa. Dosłownie "pożeram" treść każdej z nich. Uwielbiam, gdy książka buduje takie napięcie, że choćby nie wiem, ile miała stron, czytam jednym tchem do końca (ta akurat ma ich zaledwie 286). Nigdy do końca nie wiadomo, kto jest prawdziwym mordercą. Tak samo tutaj. Podejrzewałam kogoś innego i jakże zaskoczyło mnie zakończenie. Do tego akcja, która biegnie szaleńczym tempem od samego początku. To wszystko wskazuje na kolejny literacki sukces autorki.

Podoba mi się również to, że bohaterowie książek Tess Gerritsen to osoby o złożonej psychice, z konkretnym charakterem. Z racji tego, że moja opinia dotyczy w tej chwili "Czarnej loterii", wezmę za przykład postaci z tej powieści. Główna bohaterka jest bardzo inteligenta. Zaangażowana w swoją pracę, jak mało kto. Nie jest przysłowiową szarą myszką, która nie potrafi walczyć o swoje. Wręcz odwrotnie. Uparcie dąży do udowodnienia swojej niewinności. Jej jedyną wadą (chociaż w sumie, ciężko powiedzieć, czy jest to wada) jest strach przed uczuciem. David- adwokat. Z początku przekonany o winie młodej lekarki. Wyjątkowo uczciwy. Pragnie za wszelką cenę poznać prawdę. Nie zależy mu na pieniądzach, a na tym, by ten, kto zasłużył, poniósł karę. Traumatyczne wydarzenia z przeszłości blokują go emocjonalnie, przez co uznaje, że nie jest już zdolny do miłości. Wreszcie ci negatywni bohaterowie. Nie zdradzę ich imion, jednakże napiszę, że osoba, która była podejrzewana jako potencjalny morderca, miała wyjątkowo ciężkie życie. Wydarzenia, które przeżyła, niewątpliwie wpłynęły na stan jej osobowości i postrzegania świata.

Powtórzę, książki Tess Gerritsen uwielbiam, ubóstwiam i chciałabym, aby autorka stworzyła ich jak najwięcej. Fanom dobrego kryminału i sensacji polecam! Po prostu musicie przeczytać chociaż jedną książkę tej autorki. Gwarantuję niezapomniane wrażenia.

Wydawnictwo Harlequin Mira

Wyzwania:




poniedziałek, 8 września 2014

"Gra w kości" Elżbieta Cherezińska

autor: Elżbieta Cherezińska
wydawnictwo: Zysk i S-ka
liczba stron: 406
moja ocena: 7/10

Jakiś czas temu rzuciła mi się w oczy książka Elżbiety Cherezińskiej pt. "Gra w kości". Autorkę kojarzyłam już wcześniej za sprawą "Korony śniegu i krwi", której jeszcze niestety nie przeczytałam, ale nic straconego. Już niedługo będę mieć ponownie okazję, aby zapoznać się z lekturą.

Wiele osób uwielbia Philippę Gregory- autorkę słynnych powieści historycznych od dynastii Tudorów i nie tylko. Teraz czas, abyśmy zainteresowali się naszą rodzimą pisarką, która wprowadza nas w świat średniowiecznej Polski.

"Gra w kości" to lektura dotycząca młodego władcy- Ottona III, a także naszego pierwszego króla- Bolesława Chrobrego, ale poznajemy go tutaj, jako księcia i nim pozostaje do końca książki. Bardzo ważnym wydarzeniem wspomnianym w powieści jest męczeńska śmierć wspaniałego biskupa- Wojciecha. Oprócz tego dowiadujemy się wiele ciekawostek z życia ówczesnych władców. Ich plany, intrygi. Dzięki tej książce możemy poznać choć trochę dzieje pierwszych władców naszego państwa, o których z pewnością w takim stopniu nie dowiedzieliśmy się na lekcjach w szkole.

Kiedy rozpoczynałam "Grę w kości", miałam lekkie obawy. Miałam nadzieję, że są one mylne i książka okaże się naprawdę interesującą. Tak właśnie się stało. Jest to bardzo wciągająca i ciekawa lektura, do której zapraszam wszystkich fanów powieści historycznej. Bohaterowie to postacie, o których na ogół za wiele się nie mówi. Po prostu- byli i tyle w temacie. Tutaj poznajemy ich głębiej. Dla mnie dopiero teraz Bolesław Chrobry stał się osobą z krwi i kości, z charakterem. Otto III to kolejna postać, która dopiero w tej książce stała mi się "bliższa".

Przyznaję się szczerze, nie przepadałam za historią. Lubiłam tylko wybrane epoki. Czas panowania pierwszych piastów jakoś nigdy szczególnie do mnie nie przemawiał. Dzięki "Grze w kości" nieco zmieniłam zdanie. Przeczytajcie, a sami się przekonacie, że ten okres był wbrew pozorom bardzo ciekawy. Zgadzam się z jedną opinią dotyczącą tej książki- to świetny sposób, aby bezboleśnie przemycić historię tym, którzy za nią nie przepadają, a lubią dobre książki.

Zapraszam serdecznie do lektury. Myślę, że nie pożałujecie. Teraz czekam z jeszcze większą niecierpliwością na "Koronę śniegu i krwi". Tym razem nie odpuszczę sobie jej przeczytania.

Wydawnictwo Zysk i S-ka

Wyzwania:

wtorek, 2 września 2014

"Sklepik z Niespodzianką. Lidka" Katarzyna Michalak

autor: Katarzyna Michalak
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
liczba stron: 272
moja ocena: 8/10

"Sklepik z Niespodzianką" to seria autorstwa Katarzyny Michalak. Długo czekałam, aby przeczytać ostatnią część. Żałuję, że wcześniej nie było ku temu okazji. Książka jest tak samo wspaniała, jak dwie poprzednie. W zasadzie mogę powiedzieć, że jest najlepsza.

Tym razem autorka skupiła się na Lidce. Sympatycznej pani weterynarz, która obsesyjnie chce być matką. Już na samym początku jesteśmy świadkami dość sensacyjnej sytuacji. Z czasem poznajemy dogłębnie życie młodej lekarki, które w wielu momentach było wręcz tragiczne. Katarzyna Michalak nie zapomniała również o pozostałych bohaterkach: Bogusia, Adela, Konstancja... Każda z nich również przeżywa własne smutki i radości. Bogusia poznaje przystojnego Oliwiera, który brał udział w akcji Lekarze bez Granic, by nieść pomoc najbardziej potrzebującym w Somalii. Adela, jak zwykle bezpośrednia i porywcza, próbuje zaprowadzić porządek między swoimi przyjaciółkami i we własnym życiu. Konstancja z kolei przeżywa załamanie nerwowe, ale dochodzi do bardzo dojrzałych i trafnych wniosków...

Wszystkie książki Katarzyny Michalak, które przeczytałam, stały się moimi ulubionymi. Trochę ich jeszcze zostało do poznania, ale póki co autorka jest jedną z moich ulubionych. Przy takich powieściach człowiek przenosi się w inny, często lepszy wymiar. Do świata, w którym może odpocząć, odetchnąć i nabrać sił na powrót do rzeczywistości. To mi się podoba.

Trzecia część "Sklepiku z Niespodzianką" to przede wszystkim opowieść o miłości i wielkiej przyjaźni, ale porusza również taki temat jak walka z terroryzmem, jaki panoszy się w afrykańskich krajach. Na to również warto zwrócić uwagę. Aż nie można uwierzyć, że człowiek człowiekowi jest w stanie zgotować takie piekło na ziemi. W imię czego? Przerażające...

Całą serię gorąco polecam. Jako ciekawostkę dodam, że znajdziemy w każdej z trzech książek ciekawe przepisy. Raz na domowe spa, innym razem na jakieś pyszności, a kolejnym na pożyteczne ziółka, które mogą pomóc nawet wtedy, gdy współczesna medycyna nie daję rady. Zapraszam do lektury.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Wyzwania:

środa, 27 sierpnia 2014

"Moneta Św. Piotra" Daniel Holbe

autor: Daniel Holbe
wydawnictwo: Vis-a-Vis Etiuda
liczba stron: 372
moja ocena: 5/10

Książka ta bardzo długo leżała na mojej półce. Zabierałam się za jej przeczytanie i zabrać się nie mogłam. W końcu postanowiłam, że czas najwyższy. Niestety, książka nie okazała się wcale taka wspaniała.

Doktor historii Marlena Schönberg po dziwnej rozmowie telefonicznej dotyczącej monety świętego Piotra postanawia wyruszyć na spotkanie z tajemniczym rozmówcą. Mężczyzna jest podejrzany o morderstwo i obecnie przebywa w więzieniu we Francji. Kobieta wraz z adwokatem aresztowanego przeprowadza śledztwo. Czy sekretna relikwia ma związek ze zbrodnią, przez którą mężczyzna przebywa w więzieniu?

Dana Browna "pokochałam" za jego "Kod Leonarda da Vinci" oraz "Anioły i demony". Niestety, po przeczytaniu książki Gulio Leoni "Reguła mroku" coraz sceptyczniej podchodzę do tego typu literatury. Tym razem powieść jest lepsza, ale nie jest to coś, czego się spodziewałam. Przeczytałam, ale bez większego entuzjazmu.

Ogólnie rzecz ujmując fabuła nie jest zła. Jest tło historyczne, jest jako takie napięcie. Mimo to czegoś mi brakowało. Nie raz książka bardzo mi się dłużyła. Z bohaterami też jakoś specjalnie się nie zżyłam.

 Niestety, mi "Moneta Św. Piotra" nie przypadła do gustu i naprawdę będę uważać na książki o podobnej tematyce, chyba że będzie to powieść Dana Browna albo Toma Knoxa. Tych autorów jestem pewna.

Wydawnictwo Vis-a-Vis Etiuda

Za książkę dziękuję Ósemkowemu Klubowi Recenzenta

Wyzwania:


piątek, 22 sierpnia 2014

"Spirala zbrodni" Tami Hoag

autor: Tami Hoag
wydawnictwo: Harlequin Mira
liczba stron: 412
moja ocena: 8/10

 Jestem po przeczytaniu drugiej książki autorstwa Tami Hoag. Kolejny raz jestem pod wrażeniem i na pewno nie jest to ostatnie dzieło pisarki, które poznam.

Dochodzi do brutalnego morderstwa rodziny Haasów. Głównym podejrzanym jest Karl Dahl. Nic więc dziwnego, że wszystkim spada kamień z serca, gdy mężczyzna zostaje aresztowany. Niestety, sędzia Moore orzeka, że nie ma jednoznacznych dowodów, aby powiązać oskarżonego z popełnioną zbrodnią. Większość mieszkańców sprzeciwia się prawniczce. Na domiar złego w wyniku zamieszania i bójki z więzienia ucieka Dahl, a sędzia zostaje brutalnie zaatakowana. Na domiar złego w sprawę wkracza niestabilny emocjonalnie policjant...

Dla takich książek warto poświęcić dzień lub dwa. Dla takich książek w ogóle warto czytać! Chociaż pierwsze pięćdziesiąt stron nie szło mi tak szybko (mimo że akcja dzieje się od samego początku), uważam, że "Spirala zbrodni" jest świetną pozycją. Rosnące napięcie, zwroty akcji, a także to, co bardzo lubię- pomimo moich domysłów do samego końca nie wiem, kto jest tak naprawdę winny. Moim zdaniem to jest to, co powinien w sobie zawierać porządny kryminał.

Jeżeli mamy zwrócić uwagę na bohaterów to po raz kolejny mamy do czynienia ze świetnym policyjnym duetem, jakim jest Sam Kovac i Nikki Liska. Kojarzą mi się z typowymi amerykańskimi agentami (takie mam przynajmniej wyobrażenie z filmów). Bardzo ich polubiłam. Myślę jednak, że w przypadku tej powieści najważniejszym bohaterem, a w zasadzie bohaterką jest Carey Moore. Za nic w świecie nie chciałabym przeżyć tego, przez co musiała przejść ta kobieta. Z drugiej strony można jej pozazdrościć niebywałej odwagi i opanowania. Na pewno nie zazdroszczę jej męża.. Sami się przekonacie, dlaczego. Tacy ludzie jak on powinni trzymać się z daleka od normalnych osób... A co z Karlem Dahlem? Przyznam szczerze, zaintrygowało mnie to w jaki sposób maskował się przed otaczającą go rzeczywistością. Niesłychane.

"Spirala zbrodni"- książka, którą warto przeczytać. Miłośnicy wszelkiej sensacji, kryminałów, thrillerów biegnijcie czym prędzej do księgarni. Naprawdę, nie pożałujecie.

Wydawnictwo Harlequin Mira

Wyzwania:



niedziela, 17 sierpnia 2014

"Telefony do przyjaciela" Anna Łacina

autor: Anna Łacina
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
liczba stron: 368
moja ocena: 6/10

Kolejna książka Anny Łaciny za mną. Nie jest ona powiązana z dwoma poprzednimi, które czytałam. Dotyczy zupełnie innych bohaterów. Muszę jednak przyznać, że nie zachwyciłam się nią za bardzo.

Ania i Marzena są siostrami. Bardzo bliskie sobie, a jednak tak różne. Ania lubi grać w szachy i pracować przy komputerze. Marzena z kolei uwielbia sport i jest zdecydowanie humanistką. Przypadek sprawia, że miłość sióstr zostaje wystawiona na próbę. Jak to zwykle bywa powodem tego staje się chłopak i to nie jeden...

"Telefony do przyjaciela" to książka, która mnie nie zachwyciła. Nie jest tragiczna, ale też nie za bardzo do mnie przemówiła. Z jednej strony podobał mi się motyw niepełnosprawności. Ukazanie tego, że brak władzy w nogach nie musi ograniczać życia ani spełniania marzeń. Z drugiej strony cała historia do mnie jakoś nie przemówiła.

Mamy dwie dziewczyny i dwóch chłopaków. Można powiedzieć, że przez pomyłkę role całej czwórki się odwracają. Do tego dochodzi jeszcze dość nerwowy dziadek. Nie raz mają miejsce śmieszne sytuacje spowodowane owym nieporozumieniem. Mimo to, trochę się zmęczyłam czytając tą książkę. Nie raz się nudziłam, czego bardzo nie lubię w trakcie lektury. Na chwilę obecną zakończę literacką przygodę z autorką, ale być może kiedyś do niej wrócę, choćby ze względu na "Kradzione róże", które o wiele bardziej mi się podobały.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Za książkę dziękuję Ósemkowemu Klubowi Recenzenta

Wyzwania:

czwartek, 14 sierpnia 2014

"Kradzione róże" Anna Łacina

autor: Anna Łacina
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
liczba stron: 352
moja ocena: 8/10

"Kradzione róże" rozpoczęłam zaraz po przeczytaniu "Czynnika miłości". W zasadzie, ciężko mi powiedzieć, od której z nich powinno się zacząć. Wydaje mi się, że nie ma to większego znaczenia. Mi taka kolejność jak najbardziej odpowiada.

Tym razem opowieść dotyczy rodziny nauczycielki Patrycji i Magdy- Iwony Celer. W trakcie wakacji jej córki: Róża i Jaśmina opuszczają dom. Róża wyrusza na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy, a Jaśmina wraz ze znajomymi wyjeżdża na pełen przygód wypad do Grecji. Dla obu dziewczyn te wakacje będą wyjątkowe. I nie zawsze w sensie pozytywnym...

 Zdecydowanie "Kradzione róże" są książką lepszą niż "Czynnik miłości". Zdecydowanie więcej akcji, więcej napięcia. To swego rodzaju powieść sensacyjna. Czytając ją, przypomniała mi się twórczość Małgorzaty Wardy. Temat, jaki porusza tutaj Anna Łacina jest bardzo ważny. Często słyszy się o zaginięciach nastolatek. Zwłaszcza w okolicy wakacji. Zdarza się, że wydaje im się, że idą za głosem serca i spotkała ich wielka miłość. Niestety, w większości przypadków okazują się ofiarami manipulacji. Właśnie w tej książce jest poruszony temat manipulacji młodymi osobami. To bardzo ważne w dzisiejszych czasach, aby o tym mówić. Nie zdradzę, co spotkało bohaterkę, ale wiedzcie, że było to przerażające.

Drugim wątkiem jest wątek miłosny. Tu jest trochę weselej, chociaż druga siostra wyjątkowo mnie irytowała. Nie specjalnie ją polubiłam za jej poglądy i zachowanie wobec innych, zwłaszcza jej potencjalnego narzeczonego. Kompletnie mi to nie pasowało, aż do samego końca. Za to Romka (właśnie tego potencjalnego narzeczonego) bardzo polubiłam. W "Czynniku miłości" nie poznałam go za dobrze, ale tutaj stał się bardzo pozytywną postacią.

Tym razem z chęcią polecę książkę Anny Łaciny. "Kradzione róże" naprawdę warto przeczytać. Nie dlatego, że czyta się dobrze, ale dlatego, że niesie daje nam bardzo ważną lekcję. Uważać zarówno na siebie jak i swoich bliskich.

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Za książkę dziękuję Ósemkowemu Klubowi Recenzenta

Wyzwania:

środa, 13 sierpnia 2014

"Czynnik miłości" Anna Łacina

autor: Anna Łacina
wydawnictwo: Nasza Księgarnia
liczba stron: 280
moja ocena: 7/10

Nigdy wcześniej nie czytałam książek Anny Łaciny.  "Czynnik miłości", "Kradzione róże" i "Telefony do przyjaciela" zostały mi polecone podczas wybierania innych tytułów na wakacje. Postanowiłam zabrać się za pierwszą z nich i poznać twórczość autorki.

Patrycja jest córką bogatego biznesmena. Co tydzień jej ojciec urządza głośne imprezy, które mają mu pomóc w utrzymaniu pozycji w swojej karierze. Pewnego dnia postanawia przyjąć do swego domu nowego lokatora, którym jest Eryk. Chłopak jest bardzo tajemniczy, czym intryguje Patrycję. Dziewczyna widzi w nim Edwarda Cullena. Kilka sytuacji sprawia, że nastolatka naprawdę zaczyna podejrzewać, że jej nowy znajomy jest wampirem.

Tymczasem Magda- przyjaciółka Patrycji, postanawia rozpocząć internetową przygodę z czatem. Poznaje chłopaka, z którym zaczyna ją łączyć wirtualna więź. Dziewczyna ma jednak świadomość, że taki związek nie ma sensu. Postanawia mieć chłopaka w świecie realnym. Czy wybór drugiej połówki będzie trafny?

"Czynnik miłości" to raczej młodzieżowa książka opowiadająca o pierwszym uczuciu jakim darzą się nastolatkowie. To historia opowiadająca o typowym życiu bardzo młodych ludzi. Ich problemy szkolne. Brak porozumienia z rodzicami. Chęć zaimponowania innym. Chęć bycia kimś ważnym. To jest jak najbardziej naturalne i typowe. Ukazuje wzloty i upadki jakie towarzyszą młodym ludziom w trakcie ich drogi do dorosłości. Każdy z bohaterów przeżywa różnego rodzaju trudności związane z tym okresem. Każdy z nich musi podejmować ważne decyzje.

Książkę przeczytałam bardzo szybko. Jednak nie jest ona dla mnie aż tak wybitna. Nie czuję się jakoś bardzo związana z tą lekturą. Chyba jednak wolę coś innego. Co nie zmienia faktu, że chętnie poznam inne tytuły autorki. Już zaczęłam "Kradzione róże" i wydaje mi się, że ta pozycja bardziej mi się spodoba niż "Czynnik miłości".

Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Za książkę dziękuję Ósemkowemu Klubowi Recenzenta

Wyzwania:



wtorek, 12 sierpnia 2014

Stosik #5

Przyszedł czas na nowy stosik :)


"Bastion" Stephen King- z biblioteki miejskiej. Z pewnością zajmie mi duuuużo czasu :)
"Lśnienie" Stephen King- j.w. na tą książkę czekałam około 2-3 miesięcy :)
"Prowincja pełna gwiazd" Katarzyna Enerlich- j.w. byłam zachwycona pierwszą częścią serii. Już niebawem będzie przeczytana :)
"Gra w kości" Elżbieta Cherezińska- j.w. jestem bardzo ciekawa tej książki :)


 Stosik pożyczony od Cioci :)
"Wino z Malwiną" Magdalena Kordel- już dawno chciałam przeczytać tą książkę :)
"Tajemnice Luizy Bein" Renata Kosin- przy okazji :)
"Wymarzony czas" Magdalena Kordel- j.w.
"Wymarzony dom" Magdalena Kordel- j.w.
"Tylko dzięki miłości"Bogna Ziembicka- j.w.


 Prezenty urodzinowe od Cioci :)
"Synowie Boga" M.D. Lachlan
"Za plecami anioła" Renata L. Górska
"Srebro" Steven Savile


I na koniec dorwana przeze mnie seria :) Jeszcze nie w całości, ale początek jest :)
Każda część za 9,90 zł :)

"Pocałunek anioła" Elizabeth Chandler
"Potęga miłości" Elizabeth Chandler
"Bratnie dusze" Elizabeth Chandler
"Wieczna tęsknota" Elizabeth Chandler

Czytaliście którąś z wyżej wymienionych książek? Jak Wam się podobały? :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

"Pałac Północy" Carlos Ruiz Zafón

autor: Carlos Ruiz Zafón
wydawnictwo: MUZA S.A.
liczba stron: 288
moja ocena: 7/10

 Z Carlosem Ruizem Zafónem "spotkałam się" nie raz. Przepadłam, czytając "Cień Wiatru". Zakochałam się w "Marinie". A "Księcia Mgły" bardzo polubiłam. Przyszedł moment, kiedy zabrałam się za "Pałac Północy".

Kalkuta, 1932 rok. Sierociniec St. Patrick's. Każdy wychowanek, który ukończy szesnaście lat musi opuścić swój dotychczasowy dom i rozpocząć życie jako dorosły człowiek. Taki los spotkał Bena i jego przyjaciół. Na krótko przed wyjazdem z sierocińca poznaje Sheere, którą zabiera na spotkanie ich tajnego stowarzyszenia do Pałacu Północy. Po poznaniu historii dziewczyny przyjaciele postanawiają jej pomóc. Wyruszają na poszukiwanie tajemniczego domu należącego do jej ojca. Zagadka doprowadza ich do strasznego sekretu. Pojawia się płonący duch. Po torach zniszczonego dworca przejeżdża palący się pociąg z umierającymi w ogniu dziećmi... Młodzi przyjaciele muszą rozwikłać zagadkę i ocalić siebie przed grożącym ich życiu niebezpieczeństwem...

"Pałac Północy" czytało mi się bardzo dobrze. Błyskawiczne tempo. Ciągła akcja. Ciągłe odkrywanie nowych elementów układanki. Do tego nuta horroru. Naprawdę, bardzo dobry pomysł. Przy tej książce nie sposób się nudzić. Na spokojnie można ją przeczytać w jeden dzień bez większego wysiłku, a zagwarantuje nam wspaniałą przygodę. Muszę jednak przyznać, że mimo iż książka jest świetna, nie podobała mi się aż tak jak "Marina" czy "Cień Wiatru". Owszem, polubiłam ją, ale zabrakło mi tego "czegoś", co znalazłam w wyżej wymienionych tytułach.

W pewnym momencie lektury przypomniał mi się film "Piła". Nie pamiętam, która część, ale fragment, w którym bohater musi wybrać odpowiednią skrzynkę spośród kilku (w jednej czai się śmierć), naprawdę przypomniał mi o tamtym horrorze. Na szczęście mimo wielu przerażających akcji, w książce nie znajdziemy tyle okrucieństwa, co w "Pile".

Zabrakło mi trochę bardziej rozwiniętego opisu bohaterów. W porównaniu z innymi książkami, poznajemy ich (jak dla mnie) w niewystarczającym stopniu. To chyba sprawiło, że nie dałabym tej książce maksymalnej oceny. Niemniej jednak, jeżeli lubicie dreszczyk emocji i powieści Zafóna, zachęcam do lektury.

Wydawnictwo MUZA S.A.

Wyzwania:

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

"Prezent od Tiffany'ego" Melissa Hill

autor: Melissa  Hill
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
liczba stron: 456
moja ocena: 9/10

Na "Prezent od Tiffany'ego" czekałam blisko dwa lata... .Gdy zobaczyłam, że jest do odbioru w bibliotece, bardzo się ucieszyłam. Wyjątkowo ciągnęło mnie do tej książki. Sama nie wiedziałam, czemu. Teraz wiem, że było warto na nią tyle czekać.

Święta Bożego Narodzenia. Nowy Jork. Ethan wraz ze swoją córką Daisy wybiera się do Tiffany'ego. Planuje oświadczyny. Ma już nawet zamówiony pierścionek zaręczynowy, który właśnie zamierza odebrać. Tymczasem roztargniony Gary zapomina o świątecznym prezencie dla Rachel- swojej dziewczyny. Postanawia jak najszybciej wybrać coś dla niej i wchodzi do sklepu Tiffany'ego. Wybiera bransoletkę z amuletem. Niestety, po wyjściu dochodzi do wypadku, w którym zostaje ranny. Na pomoc rusza mu Ethan, który właśnie wychodził ze sklepu. Przypadek sprawia, że prezenty dla ukochanych zostają zamienione. Od tej pory losy obu par będą wyjątkowo zakręcone.

Książka jest świetna! W zasadzie pochłonęłam ją od razu na poczekaniu. Czyta się ją bardzo szybko i wyjątkowo lekko. Tyle się dzieje. Tyle niespodzianek od losu, że nie sposób się nudzić. Z każdą stroną chce się wiedzieć, jak to się dalej potoczy. Kiedy prawda wyjdzie na jaw. Do tego nie raz można się trochę pośmiać, bo co bohaterowie wymyślą jakąś wymówkę, to nasuwa się kolejna przygoda.

Mimo tego, że historia jest prosta, lekka i przyjemna, niesie za sobą ciekawe przesłanie. Mianowicie takie, że przeznaczenie naprawdę istnieje. Jeżeli coś ma się wydarzyć, to i tak się wydarzy. Przekonali się o tym wszyscy bohaterowie "Prezentu od Tiffany'ego". Każdy z nich coś planował, a los sprawił, że żaden z pomysłów na życie się nie zrealizował. Najciekawsze jest to, że machinę dziwnych i niesłychanych wydarzeń poruszyła jedna sytuacja. Później jedno zdanie ciągnęło za sobą kolejne i tak wszystko ładnie się toczyło. Być może, gdyby Ethan nie pomógł Gary'emu nigdy by się nie dowiedział prawdy o swojej narzeczonej. Z kolei gdyby nie jedna mała pomyłka nigdy nie poznałby Rachel i Terri.

Książkę bardzo polecam. Jest świetna na wyluzowanie. Do tego nie jest banalna i naprawdę świetnie się ją czyta. Poświęćcie jedno popołudnie albo wieczór i przeżyjcie wraz z bohaterami przygodę, jaką zafundował im "zabawny" los.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Wyzwania:

niedziela, 3 sierpnia 2014

"Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu" Juliet Grey

autor: Juliet Grey
wydawnictwo: Bukowy Las
liczba stron: 392
moja ocena: 8/10

Chyba nie ma osoby, która nie znałaby Marii Antoniny. Jednej z najsłynniejszych kobiet w historii. Królowej Francji. Jej życie bardzo mnie interesowało, dlatego postanowiłam zapoznać się z trylogią Juliet Grey odnoszącą się właśnie do tej władczyni. Pierwszy tom już za mną. Jakie wrażenia?

W tej części poznajemy Marię Antoninę jako małą dziewczynkę, która prowadzi bardzo beztroskie życie na dworze austriackim. W głowie tylko zabawa i harce. Nie spieszy jej się ani do nauki, ani do książek. Pewnego dnia dowiaduje się, że ma zostać żoną francuskiego następcy tronu Ludwika XVI, a tym samym przypieczętować współpracę Austrii z Francją. Dziewczynka przechodzi wiele, aby stać się piękną, a także elokwentną i wykształconą osobą. Wszystko, aby dwór francuski nie miał jej czegokolwiek zarzucić. Gdy ma czternaście lat, zostaje żoną młodego Ludwika Augusta. Od tej pory jej życie zmienia się diametralnie.

Przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej powieści bardzo polubiłam Marię Antoninę i bardzo jej współczułam tego wszystkiego, przez co musiała przejść, aby stać się królową Francji. Wydawała mi się dobrną, dobrotliwą osóbką, która nagle została rzucona na głęboką wodę i musiała odnaleźć się w zupełnie innym, obcym państwie. Podziwiałam ją za jej wielkie starania, aby jak najlepiej wykonać swoją misję, jaką był sojusz między dwoma narodowymi potęgami.

Co bardzo ciekawe, w tej książce znalazłam mnóstwo ciekawostek dotyczących życia i obyczajów panujących zarówno na dworze Habsburgów, jak i Burbonów. Jak bardzo zdziwiona była Maria Antonina, kiedy poznała zwyczaje mieszkańców Wersalu. Niby wielka monarchia, przepych, władza, a ludzie często zachowywali się jak zwierzęta załatwiając swoje potrzeby, gdzie popadnie. Mało tego! Nikt nie widział w tym nic dziwnego! Stanowiło to zupełne przeciwieństwo austriackiego dworu.

Dużą uwagę należy zwrócić na sposób ubierania i malowania. Gorsety wiązane do tego stopnia, że kobiety mdlały. Wielkie suknie na metalowych kołach. I wreszcie słynne pudrowane i doczepiane włosy, które zawsze kojarzą się z Francją tuż przed Rewolucją. Podziwiałam te wszystkie kobiety, które były w stanie nosić to wszystko na sobie. Musiało być to wyjątkowo niewygodne. Ale czego nie robi się dla "dobrej etykiety"?

Przeczytałam już kilka książek o tematyce historycznej. Nadal nie mogę zrozumieć, jak można było ustalać zaręczyny i śluby, gdy przyszła para młoda była jeszcze dziećmi. Do tego bardzo często (tak, jak w przypadku Marii Antoniny i Ludwika XVI), młodzi poznawali się na kilka dni przed oficjalnymi zaślubinami. Nie ważna była miłość, czy wiek. Ważne było to, że dzięki temu państwa będą miały jakąś korzyść. Wielcy władcy byli w stanie poświęcić dla takich sojuszu własne dzieci.

Książka bardzo mi się podobała. Chętnie sięgnę po kolejne dwie części. Teraz, "znając" Marię Antoninę jako dobrą osobę, chętną do pomocy nawet najbiedniejszym, jest mi smutno, gdy pomyślę, jaką straszną śmierć poniosła. Być może po zapoznaniu się z kolejnymi tomami powieści, moje zdanie o królowej zmieni się. Póki co, bardzo ją lubię.

Wydawnictwo Bukowy Las

Wyzwania:
Zobacz również: | Maria Antonina. Z Wiednia do Wersalu |
| Maria Antonina. W Wersalu i Petit Trianon || Maria Antonina. Z pałacu na szafot |
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...