wydawnictwo: Prószyński i S-ka
liczba stron: 496
moja ocena: 10/10
Joanna Miszczuk pochodzi z Wrocławia. Obecnie mieszka i
pracuje w Berlinie. Jest absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Zna cztery
języki. Pisze od zawsze.
Asia jest szczęśliwą mężatką. Pewnego dnia jej cudowny świat
zawala się. Relacje z mężem znacznie się pogarszają, a do tego prawdopodobnie
ma na to wpływ przyjaciółka bohaterki. Na domiar złego kobieta traci pracę. Na
szczęście dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności spotyka znajomego sprzed
lat. Otrzymuje dobrze płatne stanowisko. Otwierają się przed nią drzwi nie
tylko do kariery zawodowej, ale i do poznania rodowej historii…
„Matki, żony, czarownice” to powieść, która jest dla mnie
czymś nowym. Nie jest to typowa obyczajówka. Autorka starannie stworzyła drzewo
genealogiczne rodziny, wplatając do tego postacie historyczne. Pojawia się
między innymi słynny poeta Cyprian Kamil Norwid, który odgrywa w tej opowieści
dosyć ważną rolę.
Każdy rozdział jest
poświęcony innej kobiecie z rodu. Dzięki pamiętnikom sprzed wielu, wielu lat
nasza bohaterka potrafi „przenieść się w czasie” do okresu średniowiecza. To,
czego dowiaduje się Asa, a przy okazji każdy czytelnik może naprawdę zdumiewać.
Do tego bardzo ważnym elementem jest historia tajemniczego pierścienia, który w
rodzinie przechodzi z pokolenia na pokolenie od stuleci.
Joanna Miszczuk stworzyła niebywałą historię. Przeplatają
się w niej najróżniejsze wątki. Pomysł był naprawdę świetny. Zazdroszczę
głównej bohaterce możliwości poznania dziejów swoich przodków sprzed nawet
pięciuset lat.
Do tego wszystkiego bardzo dobry styl pisania, brak zbędnych
opisów i oczywiście wciągająca fabuła. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli dotarliście tutaj, nie zapomnijcie zostawić chociaż jednego słowa :)